Nie ukrywam, że to ostatnia kontuzja dała mi sporo do myślenia. Wiedziałam, że nie samym bieganiem człowiek żyje i warto się wzmacniać, rozciągać, pracować nad prawidłową techniką biegu, ale każdy z Was dobrze wie, jak to wygląda w praktyce: zaczynamy gonić za coraz to lepszymi wynikami i mamy coraz mniej czasu na ogólny rozwój. Teraz przystopowałam. W tym roku popracuję nad techniką, wzmocnie te mięśnie, które trochę zaniedbałam i rozciągnę te, które tego potrzebują. Zależy mi na tym, żebyście biegali zdrowo i z głową, dlatego postanowiłam zorganizować spotkanie ze specjalistą – Szczepanem Figatem z gabinetu Fizjoperfekt,
Okazuje się, że wczesna godzina nikogo nie zniechęciła. Spotkaliśmy się w sporym gronie. Szczepan opowiedział krótko o tym, czego możemy się spodziewać i pobiegliśmy w kierunku Łazienek.
Ale nie ma lekko. Po mniej więcej 800 metrach rozgrzewki przyszedł czas na kilka ćwiczeń. Zaczęło się od rozciągania…
… a potem pojawiła się opcja: przysiad na jednej nodze, który jednocześnie wzmacnia i rozluźnia nas w biodrach. Po co to wszystko? Żeby lżej i luźniej nam się biegało podczas właściwej części treningu. Z takim przygotowaniem pobiegliśmy do parku.
Praca rąk na dobry początek. Wielu biegaczy ma z tym problem. Ja sama wciąż staram się udoskonalić tę kwestię. Kiedy patrzę na swoje zdjęcia sprzed dwóch lat (pierwsze zawody) widzę ogromną różnicę. Ale wciąż jest sporo do zrobienia. Dlatego ćwiczyliśmy.
Kiedy względnie udało nam się zapanować nad rękoma, przyszedł czas na nogi. Tutaj jest sporo do zrobienia i wiadomo: nie od razu Rzym zbudowano, a jedna godzina zajęć nie wystarczy. Ale zawsze coś fajnego można podłapać, a Szczepan tak dobrze tłumaczył, że nawet kaczki przyszły go posłuchać…
Po kolei pracowaliśmy nad poszczególnymi elementami: najpierw ćwiczyliśmy chód sportowy, później pracę stopy podczas biegu, potem próbowaliśmy wydłużyć krok i unieść nogi wyżej. Na koniec zrobiliśmy kilka przebieżek, a każdy otrzymał indywidualne wskazówki odnośnie tego, na co powinien zwrócić szczególną uwagę. Wiecie co najbardziej mnie ucieszyło? To, że nawet te półtorej godziny, które spędziliśmy razem, przyniosło efekt. Widać było, że biegamy luźniej, bardziej świadomie. Wiadomo: w tak krótkim czasie nie da się wiele poprawić, ale można przekazać sporo wiedzy, z której teraz będziecie mogli skorzystać.
– Aż sam jestem zaskoczony, że tak szybko udało się coś wytłumaczyć. Jest duża różnica między tym, co zobaczyłem podczas rozgrzewki, a tym jak biegaliście w parku – powiedział specjalista z Fizjoperfekt. – W ogóle rzadko się zdarza, że jest tak duża grupa, gdzie każdy jest zaangażowany i skupiony na realizacji zadania – powiedział mi, gdy już sobie poszliście. No pewnie! A jaka mogłaby być grupa skupiona wokół Panny Anny? Sami ambitni i fajni ludzie, mam rację?
Kochani, dziękuję, że się stawiliście i tak ładnie trenowaliście 🙂 Szczepanowi dziękuję za to, że do nas przyszedł i chciał poprowadzić trening oraz Michałowi za pomoc i bycie wzorem. Takie weekendy dodają mi skrzydeł! Wkrótce następne spotkanie i miła niespodzianka! Czytajcie uważnie!