Nie ma się co czarować: jest bardzo zimno. Czy to oznacza, że powinniśmy przestać biegać? Nie, ale należy się dobrze ubierać i przede wszystkim: zachować zdrowy rozsądek. Kiedy biegasz z samego rana (tak, niestety wciąż jest zmrok, a wieczorem, nie zaznasz już promieni słonecznych. Aura jest tak zmienna, że łatwo o przeziębienie. I tutaj pojawia się pytanie: biegać czy nie?
Kilka tygodni, a nawet już miesięcy temu, temu sama się rozchorowałam. Zaczęło się niewinnie: lekkie osłabienie, katar, delikatny ból gardła. Wszystkie objawy pojawiły się w piątek, więc odpuściłam trening, bo czekałam na sobotni półmaraton w Kampinosie. Wstałam rano, czułam, że nie jestem w formie, ale też nic poważnego mi nie dolegało, no więc co zrobiłam? Oczywiście pobiegłam. Spociłam się dwa razy bardziej niż zwykle, ale nie żałuję. Pogoda była idealna a rezerwat tak urokliwy, że zapomniałam o bólu, cieknącym nosie i wszelkich dolegliwościach. Niestety odchorowałam swoje. Jeden bieg kosztował mnie 11 dni bez treningów no i trzy tygodnie męczącego kaszlu.
Mierz siły na zamiary
Ale czy to oznacza, że przy każdym przeziębieniu powinniśmy darować sobie treningi? Niektórzy twierdzą, że bieg na świeżym powietrzu może wręcz pomóc i przyspieszyć leczenie.
– Często biegałem na początku i/lub końcu choroby – spokojnie, bez forsowania. Wyznacznikiem był mój organizm i to, czy mi się chciało, czy miałem siły. Mam wrażenie, że kilka razy taki trucht mi przyspieszył kurację, ale też raz, forsowny trening wprost przeciwnie: przyspieszył chorobę. Osłabiony organizm po prostu miał mniej sił, żeby się bronić – usłyszałam od wieloletniego biegacza, kiedy poprosiłam go o radę pod koniec choroby na zasadzie: “Czy mogę już iść biegać?”.
Tak, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że to prawda. Przez kilka dni, kiedy choroba dopadła mnie na dobre, nawet przez myśl mi nie przeszło, by iść biegać. Leżałam i pracowałam z łóżka. Ale pod sam koniec kilka luźniejszych treningów pomogło mi „wykrztusić” – dosłownie, bo po biegu napadał mnie ostry kaszel – z siebie resztki choroby i szybciej wrócić do zdrowia.
Jednak wszystko należy robić z głową. Po pierwsze, wrzucamy wtedy na luz i trenujemy dużo lżej, a półmaraton, dłuższe wybieganie czy trening szybkościowy zostawiamy na lepsze czasy. Po drugie, są symptomy, które do nas krzyczą: „Zrezygnuj z treningu i leż w łóżku!” Nie jestem lekarzem więc nie będę się na ten temat wymądrzać, ale podpytałam trenerów biegaczy, co podpowiada im wieloletnie doświadczenie.Lekki trening wchodzi w grę.
– Symptomy lekkiego przeziębienia – ból głowy, katar, kichanie, niewielki stan podgorączkowy (do ok. 37,3*C) – nie muszą być przeszkodą w odbyciu treningu. Co więcej, ruch na świeżym powietrzu mobilizuje organizm i może nam pomóc w zwalczeniu rozpoczynającej się infekcji – mówi Agnieszka Kruszewska-Senk, trenerka z http://obozybiegowe.pl. Po chwili dodaje jednak zdanie, pod którym podpisuję się rękoma I nogami. – Jednak trening musi być lekki, aktywizujący, a nie obciążający organizm. W jego trakcie nie należy dopuścić do wychłodzenia lub przewiania.
– Jeżeli temperatura przekracza 37,5*C, czujemy drapanie w gardle, ucisk w oskrzelach, krtani, jeżeli odczuwamy sensacje żołądkowe, które nie pochodzą z “zakwasów” bóle mięśni, to zdecydowane powinniśmy zrezygnować z aktywności fizycznej mówi trenerka.
W niektórych sytuacjach będziemy się tak źle czuć (zwykle pierwsze dni choroby), że nawet przez myśl nam nie przejdzie, by wyjść pobiegać. Z czasem jednak powoli zaczniemy wracać do zdrowia i trudno będzie usiedzieć na miejscu. W moim przypadku tak jest. Kiedy wracać do aktywności?
Gorączka i bóle mięśni? Dziś nie biegasz!
– Gdy temperatura spadnie i poczujemy się lepiej, jeszcze kurując się w domu możemy wykonywać lekkie ćwiczenia gimnastyczne (krążenia, wymachy, pompki, brzuszki, rozciąganie, itp.). Po ostrej, acz nie długotrwałej chorobie (5-6 dni np. po zapaleniu górnych dróg oddechowych, lekkiej grypie) na pierwszy trening biegowy możemy wyjść 2-3 dni po ustąpieniu wszystkich objawów i nie wcześniej niż 2-3 dni po zakończeniu kuracji antybiotykowej. Przez co najmniej 2 tygodnie powinniśmy biegać lekko, redukując liczbę kilometrów o 50% w stosunku do przebiegu przed chorobą – mówi Agnieszka.
– W pierwszym tygodniu zalecam tylko spokojne wybiegania, w drugim tygodniu możemy zrobić już jeden mocniejszy akcent. Przede wszystkim trzeba dobrze obserwować swój organizm i nie przyspieszać na siłę powrotu do pełnej dyspozycji. Jeżeli objawy chorobowe trwały powyżej 7-10 dni, przed wznowieniem treningów warto skonsultować się z lekarzem.
A ja, nauczona własnym przykładem dodam tylko od siebie: nie forsuj się, gdy czujesz, że bierze cię choroba, bo lepiej odpuścić sobie jeden trening czy trzy niż chorować dwa tygodnie i potem na nowo wracać do formy.
Pingback: Kontuzja, choroba, ciąża – co robię, kiedy nie biegam? : Panna Anna Biega()