Wreszcie podjąłeś ważną decyzję: do wakacji zrzucę kilka kilogramów. Starasz się zdrowo odżywiać, chcesz regularnie uprawiać sport. „Zapisałam się na basen. Będę pływać 4 razy w tygodniu. W końcu wszyscy mówią, że na basenie można spalić bardzo dużo kalorii”. Czy to dobry pomysł? Czy rzeczywiście szybko przyniesie rezultaty? Rozmawiamy ze specjalistą.
„Chcesz schudnąć? Zacznij biegać albo zapisz się na basen” – słyszymy wszędzie. Moda na bieganie w Polsce rośnie z miesiąca na miesiąc, a jak jest z pływaniem? O to zapytałam specjalistę, Jakuba Drożdża, Master Trainera z Holmes Place w hotelu Hilton.
Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi zaczyna pływać z instruktorem?
-Tak, ale w większości są to albo osoby, które po prostu chcą się nauczyć pływać, albo szykują się do zawodów stricte pływackich lub do triathlonu. Takich osób, które zgłaszają się do nas i mówią, że chcą zacząć pływać, bo zależy im na utracie wagi, jest niewiele, może 5%.
A czy pływanie to jest w ogóle dobra metoda na odchudzanie? Gdzieś w stereotypowym ujęciu przyjęło się myślenie, że podczas treningu w basenie można spalić bardzo dużo kalorii.
– Pływanie jest dobrą metodą na odchudzanie, czy rzeźbienie sylwetki ale tylko wtedy, kiedy wiemy, co robimy i pływamy poprawnie technicznie. Wówczas angażujemy do 75% mięśni naszego ciała, dzięki czemu trening rzeczywiście może być bardzo skuteczny. Prawda jest jednak taka, że spora cześć osób, które tak po prostu chodzą na basen i pływają, nie dba o technikę. Jeśli wejdziemy do wody i przez 40 minut będziemy powoli pływać żabką czy grzbietem, to nie spalimy dużo, tym bardziej, jeśli nie umiemy tego zrobić poprawnie.
Co w takim razie powinny zrobić osoby, które chcą schudnąć właśnie poprzez pływanie?
Przede wszystkim trzeba mieć dobre podstawy techniczne. Wybrać nawet tylko jeden styl, polecam grzbiet, ponieważ szybko można się nauczyć pływać tym stylem, a dodatkowo jest bezpieczny dla osób z różnymi wadami postawy. Kiedy już mamy bardzo dobrze opanowaną technikę, czas zwiększyć intensywność. Można korzystać z pulsometru, ale rzadko się go używa podczas pływania. Najlepiej postawić na zróżnicowany trening: przeplatać ciągłe fragmenty z interwałami. Pływanie wyłącznie metodą ciągłą nie będzie tak efektywne, jak dodanie kilku intensywnych akcentów. Im więcej zmian tym lepiej. Nie będzie wówczas ryzyka adaptacji.
Świetna technika, zwiększanie intensywności, różnicowanie treningu, czy coś jeszcze?
Poza zwiększaniem intensywności czy skracaniem przerw podczas interwałów, które przeznaczamy na odpoczynek, można też zwiększyć obciążenie.
Czyli zupełnie jak podczas treningu siłowego?
Tak, tyle tylko, że zamiast hantli, mamy płetwy, łopatki na ręce. Dzięki tego typu rozwiązaniom trening może być dużo bardziej wymagający. Trenujmy intensywnie 2-3 razy w tygodniu. W dni, w które nie pływamy, pracujmy nad gibkością, wzmacniajmy brzuch i pośladki, bo to nam się przyda do poprawienia techniki. Po 4-6 tygodniach zróbmy sobie tydzień przerwy od pływania. Zamiast tego, idźmy pobiegać czy na zajęcia fitness. Tym sposobem unikniemy adaptacji, odpoczniemy też psychicznie robiąc coś innego.
Zakładając, że trenujemy wspomniane 3 razy w tygodniu, możemy raz trenować z instruktorem a potem 2 razy samodzielnie?
Jeśli uczymy się pływać poprawnie technicznie, to nie. Mało kto potrafi się sam skorygować. Gdy utrwalamy złe nawyki, cała poprzednia lekcja idzie na marne. Najpierw nauczmy się pływać. Zdarza się, że zgłaszają się panie, które chcą wyłącznie wyrzeźbić uda czy pośladki. Wtedy układam dla nich specjalny plan, oparty na pływaniu samymi nogami – z deską. W takiej sytuacj ryzyo popełniania poważnych błędów technicznych jest mniejsze, dzięki czemu Panie mogą same powtórzyć część ćwiczeń i przyjść tydzień później po kolejne.
Reasumując: jeśli nie pływamy prawidłowo technicznie, możemy pomarzyć o efektach?
Będzie nam dużo trudniej pozbyć się nadmiaru kilogramów, bo trening będzie mało skuteczny. Ale wygląd to jedno, nie zapominajmy o bezpieczeństwie. Nieprawidłowa technika może sprawić, że zamiast skorygować wady postawy, pogłębimy je.