Wakacje na plaży z drinkiem w ręku, czy może aktywny wypoczynek w górach, gdzie możesz podszkolić swoje biegowe umiejętności? Wybór trudny! Ale gorąco namawiam na drugi wariant, bo na obozie biegowym – wbrew pozorom – możesz wypocząć jak nigdzie indziej. Szczególnie psychicznie! Bo czy może być coś lepszego dla zmęczonej pracą i pogonią myśli głowy niż przyzwoity trening? Może: cykl treningów pod okiem specjalistów i czas spędzony w gronie takich samych wariatów jak Ty!
Powiem tak: sama nie jeżdżę na obozy biegowe zbyt często, ale byłam na kilku i na każdym z nich bawiłam się świetnie! Do tego uczyłam się nowych rzeczy, zarażałam jeszcze większą miłością do biegania, ale przede wszystkim miałam czas na to, by porozmawiać ze specjalistami na temat moich planów biegowych. Nieraz zdarzyło się tak, że trzeba było zestawić marzenia z rzeczywistością i posłuchać rady specjalisty, który próbował przemówić mi do rozsądku “Aniu, no dasz radę to przebiec, ale jakim kosztem? Lepiej powoli, zdrowo trenować, rozwijać się stopniowo i z głową”. I na szczęście znalazłam w sobie tyle pokory, by owych rad wysłuchać.
No dobra, skoro na obozach biegowych jest tak fajnie, to dlaczego nie jeżdżę na nie regularnie? Tylko z jednego powodu: ciężko je wpleść w mój styl życia “na walizkach”. Można powiedzieć, że znacznie częściej sama organizuję sobie mini obozy biegowe. W zeszłym roku udało mi się być na mniej więcej dziesięciu takich wypadach. Czasem ze znajomymi, czasem we dwoje z moją szybszą połową. Każdy ze wspomnianych wariantów ma swój urok. Na czym taki wyjazd polega? Wybieramy miejsce, które jest ciekawe, jeśli chodzi o teren. W Polsce mamy swoje ulubione i sprawdzone, do którego zawsze wracamy w Szklarskiej Porębie (takie, żeby można było samemu przygotowywać posiłki, które potem zjemy na tarasie z widokiem na góry, czy wyprać ubłocone ubranie;)).
Zagranicą chętnie jeździmy do Szwajcarii, Francji, czy Niemiec. Układamy plan tak, by zacząć spokojnie i z czasem się rozkręcić. Stawiamy na zdrowe jedzenie, treningi biegowe w górach oraz core stability na tarasie przed domem. No a wieczorami jest czas na wino i relaks w dobrym towarzystwie. W ciągu dnia, po lunchu, tez taka chwilka się znajdzie 🙂
Góry w wersji “safe”
Myślisz o sobie “Nie nadaję się na taki wyjazd. Przecież jestem typowym mieszczuchem”. Ja też tak myślałam! Bardzo długo zapierałam się rękoma i nogami, twierdząc, że góry nie są dla mnie, że jestem “asfalciarą”. I co? I efekt jest taki, że wczoraj opowiadałam znajomej o biegach górskich, w których brałam udział w zeszłym roku. Wyjaśniałam na czym to polega, jak wyglądają przygotowania i miałam ciary. Raptem znowu poczułam zapach świeżego powietrza, błoto pod stopami i zapragnęłam być na szlaku. Jeśli do tej pory nie miałeś okazji biegać w górach, to obóz biegowy jest właśnie idealną okazją do tego, by pierwszy raz spróbować. Bezpiecznie, z głową, z kimś, kto doskonale zna trasy i wie co robi. Tylko ostrzegam! Istnieje spore zagrożenie, że się w owych górach zakochasz na zabój! Ja na swój pierwszy obóz biegowy pojechałam do Szwajcarii. Było bosko!
Porady specjalistów 24h na dobę
No może przesadziłam z tym 24h na dobę, bo jak będziesz tak męczyć zespół trenerów, to mogą Cię na kolejny obóz po prostu nie zabrać, ale czy nie miło jest mieć możliwość przez kilka dni poobracać się w towarzystwie doświadczonych trenerów i najlepszych zawodników, których możesz zapytać o wszystko, co związane z treningiem czy dietą? Na wyjazdach organizowanych przez bieganie.pl możesz sobie wybrać specjalistę, z którym chcesz indywidualnie przegadać swój plan treningowy, a na tych, organizowanych przez tatrarunning.pl oprócz konsultacji treningowych, możesz liczyć na porady dietetyczne od speca nad specami Kuby Czaji.
Cenne znajomości
I teraz powiedz mi szczerze: czy wyobrażasz sobie lepszy urlop niż ten spędzony w gronie innych biegaczy? Na obozach możesz poznać mnóstwo fantastycznych ludzi! Ja za każdym razem nawiązałam świetne znajomości, które utrzymuję do dziś. Można nawet się zakochać! Znam mnóstwo par, które związały się ze sobą właśnie na takim wyjeździe no i można powiedzieć, że moja historia może nie zaczęła się na obozie, ale z pewnością rozwinęła 😉
Wiedza w pigułce
Poza treningami biegowymi, będziesz mieć szansę na to, by popracować nad stabilizacją. Często poza tradycyjnym core stability jest jeszcze czas na pływanie, jogę, stretching i inne aktywności. Treningi przeplatane są wykładami, na których możesz się sporo dowiedzieć na temat tego, jak biegać, by poprawić swoje wyniki, osiągnąć wymarzony cel, etc.
Każdy się odnajdzie
I nie martw się na zapas: nie ma szans na przetrenowanie, jeśli będziesz słuchać wskazówek trenerów. Sztab specjalistów układa plan w taki sposób, by uczestnicy na różnym poziomie dali sobie radę (zwykle jest podział na grupy), jest też sporo czasu na regenerację w ciągu dnia (ach, drzemeczki niemalże jak w przedszkolu na leżakowaniu!) i zawsze możesz sobie zrobić wolne, jeśli odczuwasz taką potrzebę. Ach, rozmarzyłam się. Sama chętnie znowu wyskoczyłabym na obóz, także jeśli masz taką opcję i jeszcze się nad tym zastanawiasz, to ja gorąco polecam. Tylko wybierz sprawdzony team, a na pewno “będzie Pan zadowolony”:)