Dopadł Cię właśnie katar? Coś tam zaczyna drapać w gardle? Czujesz się tak, jakby raptem opuściły Cię wszystkie siły? Witaj w klubie. Jesień to niestety taka pora, kiedy często dopada nas jakieś choróbsko. Z tej okazji postanowiłam odświeżyć tekst o tym, czy można biegać lub trenować inny sport, gdy czujemy, że coś nas bierze!
Uwielbiasz biegać! Kiedy przez kilka dni nie wychodzisz na trening, robisz się nie do zniesienia. Czepiasz się, marudzisz, czujesz się źle sam ze sobą, a bliscy już sami podstawiają Ci pod nos buty biegowe i mówią: “Kochanie, idź na trening. My tu wszystko w domu ogarniemy”. Znasz to? Nic dziwnego, bo tak samo jak na początku ciężko jest się zmotywować do tego, by zacząć biegać, tak później trudno sobie wyobrazić życie bez treningu. Ale czasem trzeba pójść po rozum do głowy i odpuścić. Kiedy? Np. wtedy, gdy dopadnie Cię choróbsko. Dobry news jest taki, że w niektórych przypadkach kilka kilometrów może być bardzo dobrym lekarstwem, ale nie zawsze.
“Jak tylko coś mnie bierze, ubieram się ciepło i idę to wybiegać. Wypocę się, po treningu od razu wskakuję pod gorący prysznic, potem kolacja, aspiryna i do łóżka. Drugiego dnia jestem już zdrowy jak ryba” – mówi jeden z moich kolegów.
“Kiedy czuję, że zbliża się jakaś, odpuszczam. Wolę zrezygnować z dwóch czy trzech treningów, niż tak sobie zaszkodzić, że będę mieć z głowy kilka tygodni” – wyjaśnia drugi.
I jak się w tym wszystkim odnaleźć? Tak naprawdę, chyba nie ma innej metody niż nauka na własnych błędach. Mi samej zajęło trochę czasu, żeby poznać swoje ciało i nauczyć się tego, że ból gardła, mięśni i osłabienie, to nie jest sygnał, że trzeba zwolnić tempo, tylko w ogóle odpuścić trening, z kolei lekki katar i lekki kaszel lepiej wybiegać. Każdy z nas jest inny i inaczej zareaguje na różne bodźce, dlatego jak we wszystkim, tak i w tej kwestii jestem zdania, że przede wszystkim trzeba się słuchać swojego ciała.
Jeśli źle się czujesz, nie masz siły, a trening to ostatnia rzecz, na jaką masz ochotę, odpuść. Połóż się do łóżka, wyśpij, a jest spora szansa, że następnego dnia będziesz jak nowonarodzony. Jeśli jednak męczy Cię katar, ale nie masz temperatury i myślisz, że świeże powietrze dobrze by Ci zrobiło, idź na delikatny trening. Tylko nie szalej ani z intensywnością, ani z długością. Ja wtedy wychodzę na 5-8km i powoli sobie truchtam. Na mnie takie rozwiązanie działa jak lekarstwo.
Ale zanim wyczułam, co to znaczy lekkie przeziębienie, załatwiłam się ze dwa razy na amen. Np. wystartowałam z gorączką w półmaratonie. Efekt? I tak już zmęczony chorobą organizm, zamęczyłam na amen i skończyło się zapaleniem krtani, antybiotykiem i 3 tygodniami bez biegania. Dlatego dziś wyznaję taką zasadę: katar, lekki kaszel, temperatura do 37 stopni – wychodzę się wypocić, albo wymieniam trening biegowy na ćwiczenia w domu. Jeśli jednak “łamie mnie w kościach”, czuję, że boli mnie gardło, jestem osłabiona lub co gorsza: mam gorączkę, nawet się nad tym nie zastanawiam tylko idę do łóżka i odpoczywam. Ale to moja metoda, a co na to specjaliści? Zapytałam o zdanie na ten temat Krzysztofa Janika, trenera RunningPerformance.pl
– Jeśli nie mamy gorączki, nie czujemy się osłabieni, możemy wykorzystać przeziębienie na to, by nadrobić braki w treningu uzupełniającym czy rozciąganiu. W domu możemy wykonywać ćwiczenia stacjonarne typu core stability lub wzmacniające z obciążeniem własnego ciała albo użyć drobnego sprzętu treningowego typu: skakanka, piłka lekarska, hantle. Spektrum ćwiczeń jest szerokie, ważne żeby skupić się na swoim ciele globalnie, a nie miejscowo – mówi trener. – Można stworzyć sobie domowy obwód ćwiczeń wzmacniających i wykonywać je w sytuacjach kryzysowych. Przygotować sobie 10-15 ćwiczeń na różne partie ciała np. pompki, brzuszki, ćwiczenia na grzbiet, przysiady itd. Wykonywać każde ćwiczeni na czas np. 30 sekund ćwiczeń i 15 sekund przerwy. Powtórzyć cały obwód 2-3 razy, by trening zajął nam ok. 30 min. Tym sposobem można spektakularnie poprawić swoją wytrzymałość biegową – wyjaśnia trener, a ja polecam takie rozwiązanie. Sama przygotowałam sobie kilka takich planów na gorsze dni albo na takie, kiedy nie mam możliwości wyjść z domu, bo jestem cały czas sama z Nelką.
Możesz też włączyć płytę DVD z treningiem Chodakowskiej (tutaj opisałam moje ulubione treningi http://pannaannabiega.pl/lifestyle/ewa-chodakowska-ktore-treningi-polecam/) albo odpalić fajny kanał na youtube jak choćby GymBreak.
Od tygodnia chorujemy w domu wszyscy po kolei. Zrobiłam sobie kilka dni przerwy, w niedzielę wyszłam na krótką przebieżkę i już po paru minutach moje ciało krzyczało: “Ej, Panna Anna, wracamy do domu!”. Posłuchałam owego głosu wewnętrznego i wróciłam. Wczoraj podjęłam drugą próbę: delikatny trening na macie. Lekko nie było, ale już musiałam choć delikatnie się ruszyć.
Ale nie zawsze warto robić trening przy przeziębieniu. Pamiętajmy o tym, że czasem naprawdę warto odpuścić i najzwyczajniej w świecie odpocząć. Regeneracja jest równie ważna jak porządny trening! Zdrówka!
Zdjęcia: Anna Leak, Iwona Montel