I nastały chłodniejsze dni. Nie wiem jak u Was, ale ja przed chwilą wyjrzałam za okno i zobaczyłam śnieg. Czy to oznacza koniec biegania? Nic podobnego! Zimą może być lepiej. Grunt to odpowiednio się przygotować.
„My się zimy nie boimy” – powiedziałabym dziś, ale sama doskonale pamiętam, że trzy lata temu, gdy już trochę sobie truchtałam, zimą przeniosłam się na siłownię, na pływalnię, bo uznałam, że przecież w mrozy biegać nie będę. Na szczęście im dłużej człowiek w tym siedzi, tym więcej wie, rozumie i sprawdził na sobie. W zeszłym roku przygotowałam obszerny tekst na temat tego, jak się ubrać, gdy chcemy biegać zimą. Dzisiaj podeszłabym do sprawy zupełnie inaczej, dlatego postanowiłam w punktach podzielić się najważniejszymi przemyśleniami. Do biegu, gotowi, start!
1. Ciężka praca popłaca
Jeśli na przyszły sezon masz ambitne plany, trzeba zacząć od dobrze przepracowanej zimy. Jak to zrobić? Przede wszystkim odpocząć po ciężkim sezonie, dać sobie czas na regenerację, zebrać siły. Gdy już uda nam się to zrobić, czas zacząć działać, ale wszystko z głową.
– Zima to nie jest czas na treningi szybkościowe. Często najzwyczajniej w świecie nie ma do tego warunków, bo jest ślisko, często leży śnieg, ze względu na niską temperaturę nasze mięśnie i ścięgna nie są wystarczająco rozgrzane i łatwiej o kontuzję – wyjaśnia trener Artur Jabłoński. – To idealny czas na to, by popracować nad wydolnością i siłą biegową, na co zwykle brakuje nam czasu w sezonie – dodaje.
Dlatego postaw na przyjemne sprawy: spokojne, dłuższe wybiegania ze znajomymi w ośnieżonym lesie, czy wieczorem w pięknie oświetlonym mieście. Do tego wzmacnianie na siłowni, schodach lub treningi w trudnym terenie. Już nie mogę się doczekać, by noga przestała mi dokuczać!
2. Odpowiednio się ubierz
Zimą nie ma nic gorszego niż nieodpowiedni strój. Faktycznie, na samym początku przygody z bieganiem ciężko jest wyczuć, co najlepiej na siebie założyć. Mamy tendencje do tego, że ubieramy się za grubo. Mamy wrażenie, że zmarzniemy, boimy się przeziębienia, które wykluczy nas z treningów i zakładamy na siebie zbyt wiele warstw. Trzeba zawsze pamiętać o jednym: bez względu na to, w jakim tempie pokonujesz kolejne kilometry, bieganie to nie spacer. Ubieramy się lżej niż w przypadku spotkania towarzyskiego ;). Dobrze jest jednak mieć na uwadze to, że będziemy potrzebowali czasu na rozgrzanie. Dlatego najlepszym wyjściem jest wybranie opcji: “na cebulkę”. Dobrze jest np. narzucić na wierzchnią warstwę lekką kurtkę, którą później możemy zdjąć.
Kilka elementów stroju, o których moim zdaniem trzeba pamiętać zimą:
– Czapka, rękawiczki, buff na szyję – dzięki temu chronimy zatoki, nie przeziębimy się tak łatwo. Bez tych “gadżetów” nie ruszam się z domu.
– Skarpetki za kostkę! – ścięgno Achillesa to najsilniejsze i największe ścięgno w naszym ciele, dlatego należy o nie dbać. Jeśli odpowiednio go nie “dogrzejemy”, możemy się nabawić poważnej kontuzji.
– Buty do biegania – wiadomo, kluczowa sprawa. Każdy z nas biega po innej nawierzchni, dlatego nie ma jednego uniwersalnego buta, ale trzeba zwrócić uwagę na to, by zbyt łatwo nie przemakał, nie był tak przewiewny, jak niektóre lekkie modele, a jeśli zamierzasz hasać w trudnym, oblodzonym terenie, to warto pomyśleć o specjalnych nakładkach lub samodzielnie przygotować sobie takie rozwiązanie, jak ja dwa lata temu:
Zimą biegam w grubszych leginsach niż wiosną czy wczesną jesienią, a w mroźne dni zakładam dwie pary spodni i Wam radzę to samo, bo naprawdę może tyłek zmarznąć, gdy temperatura spada poniżej 15 stopni.
3. Dodatkowe zabezpieczenie
I na koniec kilka słów na temat tego, o czym jeszcze warto pamiętać, gdy biegamy zimą.
Przede wszystkim trzeba chronić skórę. Oczywiście należy o tym pamiętać przez okrągły rok, ale umówmy się: zimą to już absolutnie! Jest mnóstwo kremów, które zabezpieczą naszą twarz przed wiatrem i mrozem, smarujemy się przed wyjściem! Ja osobiście wybieram te, które są dla dzieci.
I jeszcze jedno: zimą często mamy piękne słońce. I cudownie, bo takie dni kocham najbardziej. Jednak promienie odbijające się od śniegu to nic dobrego, dlatego oprócz zabezpieczania twarzy kremem z filtrem, warto pamiętać o okularach przeciwsłonecznych z dobrymi szkłami, bynajmniej nie dla lansu!
No, to idziemy na trening!