Co zrobić, kiedy masz mało czasu na trening i nie możesz wyjść z domu? Jak wzmacniać się w dniach wolnych od biegania, żeby zmniejszyć ryzyko kontuzji i popracować nad całym ciałem? Czym uzupełnić dłuższe wybiegania, treningi tempowe, interwały, podbiegi, by poprawić technikę, popracować nad tym, co mamy słabsze, a przy tym lepiej wyglądać? Możesz ćwiczyć w domu. Jeśli uprawiasz inne sporty, wystarczy nawet 1-2 razy w tygodniu, jeśli robisz tylko to i dopiero zaczynasz – 3 razy, a potem możesz stopniowo zwiększać ilość i przeplatać treningi, by codziennie nie robić tego samego tylko dostarczać organizmowi bodźców o różnej intensywności i skupić się na różnych partiach ciała.
Lubię ćwiczyć w domu przede wszystkim ze względu na oszczędność czasu. Przez wiele lat zapierałam się nogami i rękoma, i nawet wtedy, kiedy miałam doskonałe warunki mieszkaniowe, a mój trening nie wymagał żadnego sprzętu, leciałam na siłownię. Dlaczego? Dlatego, że nie lubiłam łączyć wątków. Wychodziłam z założenia, że to dom, a siłownia to siłownia. Z tego samego względu nie lubiłam pracować w domu i zawsze zabierałam ze sobą laptopa do kawiarni albo biblioteki. Tak, tak, nie dla lansu MacBookiem na mieście 😉
Kiedy jednak moja córka przyszła na świat, zmieniłam zdanie. Szybko zrozumiałam, że jeśli chcesz cokolwiek zrobić przy małym dziecku, trzeba umieć wykorzystać każdą minutę i to dosłownie. Przez pierwsze miesiące nie dało się, bo była dzieckiem, które dużo płakało, mało spało i trzeba było wiecznie trzymać ją na rękach i robić przysiady, ale kiedy skończyła jakieś 8 miesięcy, wszystko się zmieniło. Oczywiście nadal tego czasu na pracę czy sport jest znacznie mniej, dlatego polubiłam treningi w domu. Jeśli jesteś ciekawa, od których zaczęłam, gdy wracałam do formy po ciąży, tutaj napisałam na ten temat kilka tekstów.
Tutaj przeczytasz, dlaczego w ogóle warto się przełamać i spróbować poćwiczyć w domu z płytą np Ewki Chodakowskiej: http://pannaannabiega.pl/motywacja/ewa-chodakowska-dlaczego-warto-sprobowac/,
A tutaj o tym, które treningi ja najbardziej lubię i komu je polecam w zależności od celu: http://pannaannabiega.pl/lifestyle/ewa-chodakowska-ktore-treningi-polecam/
A dziś obiecane parę słów na temat nowych płyt, które sobie niedawno temu kupiłam i regularnie testuję.
Zacznę od tego, że w domu teraz ćwiczę bardzo rzadko, zazwyczaj raz w tygodniu, czasem jak się uda dwa razy. Dlaczego? Jest upał i niby łatwiej byłoby trenować w domu, ale tak mnie kuszą piękne widoki, że kiedy tylko mogę, stawiam na ruch na zewnątrz: biegam albo pływam. O tym pływaniu więcej napiszę jutro, bo mam pewne przemyślenia, którymi chciałam się z Wami podzielić. Ale wracam do treningów w domu. Koniec tych wstępów! Czas na konkret! Moje nowe płyty to:
Kasia Wolska – Bikini Blast
Zaczynam od Wolskiej, bo lubię się przyznawać do swoich niedoskonałości 🙂 Mimo tego, że każdego dnia staram się nie oceniać ludzi, filmów, książek, zjawisk, których nie znam, to niestety tutaj jakoś tak zupełnie nieświadomie zrobiłam. O Kasi słyszałam po raz pierwszy już wiele lat temu, nie raz widziałam ją osobiście, ale jakoś wbiłam sobie do głowy stereotyp: “piękna ale bardzo zdystansowana”. Wiedziałam, że trening jest po to, by czuć się dobrze, więc nie chciałam trenować w domu z piękną, zdystansowaną babką, wolałam, żeby Chodakowska łechtała moje ego swoimi “Brawo, dałaś radę. Jestem z Ciebie dumna”. Na szczęście koleżanka z Warszawy zobaczyła płytę, zadzwoniła, żeby się mnie nie zapytać czy czasem nie chce no i tak oto Kasia trafiła do mojego domu. I mam nadzieję, że będzie chciała ze mną zostać na długo!
Kasia Wolska jak dla mnie ma świetną energię! Nie jest słodka, nie rozpieszcza Cię, ale też nie jest żadnym żołnierzem US Army, a można byłoby pomyśleć, że zafunduje Ci wycisk z gatunku Boot Camp. Ta estetyka bardzo do mnie trafia! Jest rzeczowa, konkretna ale miła, czasem pożartuje. Nie ma za dużo gadania o pierdołach (z tego względu np. ja zupełnie nie mogę się przekonać do Mel B, bo wkurza mnie to w trakcie treningu). Jest po prostu fajną babka, która wie co ma do zrobienia i robi to bardzo profesjonalnie. A tak się wygląda w trakcie treningu, kiedy się lecie po łyk wody 😉
Trening jest podzielony na kilka części, możesz sobie nimi rotować. Daje wycisk, następnego dnia czuć poślady czy uda (yeah!) ale robi to w tak fajny sposób, że w czasie samego treningu nie padasz z nóg, nie robi Ci się czarno przed oczami i nie masz poczucia totalnego wyczerpania. Kaśka jakoś tak fajnie umie rozłożyć siły, że nie padasz, a robisz świetny trening całego ciała i nawet nie wiesz, kiedy jest koniec. Dzięki Ci Kasiu za to, że jesteś! Stawiasz mnie na nogi, gdy mam ciężki dzień. To trening, który ostatnio wybieram najczęściej. Zazwyczaj robię go w całości. Całą część na mięśnie brzucha też robię, ale wymieniam je na swoje, bo nadal nie mogę robić wielu ćwiczeń, więc rezygnuję ze wszystkich tych, które np. angażują jednocześnie zbyt wiele partii. Ale to samo robię w przypadku każdej innej płyty. Generalnie robię bardzo mało ćwiczeń na mięśnie brzucha. Czasem wybieram tylko fragment z ćwiczeniami na nogi i pośladki jako uzupełnienie treningu Ewki Model Look. To teraz parę słów o nim.
Ewa Chodakowska – Model Look
Ostatnio kupiłam sobie dwa programy treningowe Ewki, które zostały wprowadzone w niektórych klubach fitness. I takie właśnie są! Robiąc je, poczujesz się jak na zajęciach. Ta forma treningu bardzo do mnie przemawia: nie ma bałaganu na zadzie 20 ćwiczeń i każde wykonujemy raz, tylko 5 serii po 3 ćwiczenia i każdą serię wykonujemy 3 razy. Ja, jako zwierzę wychowane na siłowni, lubię taką formułę, bo wiem nad czym teraz pracuję, co mnie czeka i np. przy drugiej serii już wiem, na czym polegało ćwiczenie i mogę dać z siebie więcej. Do mnie to trafia. Trafia do mnie jeszcze inna rzecz: zarówno w treningu Model Look jak i Perfect Body można wykorzystać hantle albo butelki wody. Ja akurat hantle mam, bo nabyłam je, gdy w ciąży zaczęłam ćwiczyć w domu i z przyjemnością wyciągnęłam je z szafy. Kiedy ktoś nawet nie ćwiczyć często z płytami, ale robi to regularnie od roku i dłużej, to fajnie jest sobie urozmaicić trening i raz ćwiczyć bez żadnego sprzętu, raz z piłką, a jeszcze kiedy indziej z hantlami.
Trening Model Look jest świetny dla wszystkich biegaczy ale nie tylko. To w ogóle bardzo dobry trening dla zabieganych kobiet, bo angażuje te mięśnie, których używamy na co dzień do wszystkich czynności: możesz wzmocnić plecy, całe core, ramiona i oczywiście brzuch! Ponieważ ja ćwiczę w domu rzadko, to nie dzielę treningu na poszczególne partie ciała. Dlatego zazwyczaj na deser (jesli mam czas i siłę) dorzucam sobie jeszcze 10-15 minut ćwiczeń na uda i pośladki. Sięgam wtedy po wymienioną wyżej płytę Wolskiej (tam jest bardzo fajnie to podzielone) albo wybieram część 15 minut pośladki z mojej ulubionej płyty Ewy “Sukces”. Tylko wtedy zazwyczaj robię już 10 minut, bo padam 😉
Ewa Chodakowska – Perfect Body
Tutaj formuła jest taka sama jak opisałam wyżej “Model Look” czyli 5 serii, w każdej 3 ćwiczenia. Każdą serię powtarzamy 3 razy. Bardzo lubię ten trening, bo po prostu go czuć! Jeśli dajesz z siebie wszystko, już po paru minutach pot leje się z czoła, a uda płoną, ale tak fajnie, tak bez zadyszki. Teraz tak jak sobie myślę, to najczęściej wykonuję 3 treningi: właśnie ten, Kaśki Wolskiej i niezmiennie od wielu miesięcy mój ukochany “Sukces”, o którym więcej napisałam tutaj: http://pannaannabiega.pl/lifestyle/ewa-chodakowska-ktore-treningi-polecam/
Skalpel uwielbiam jak większość Polek. Polubiłam ten program w innej wersji: Skalpel Wyzwanie. Za co? Za to, że jest z jednej strony spokojny: nie ma skakania, którego i tak nie można robić np. przez kilka miesięcy po ciąży, szybkiej zmiany ćwiczeń tylko normalny, regularny wycisk, gdzie można się skupić na prawidłowej technice i naprawdę dać sobie w kość. To dobry trening zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych, bo z czasem po prostu mocniej ciśniesz wszystkie ćwiczenia 🙂 Bardzo dobry trening uzupełniający pod bieganie, choć przyznam szczerze, że jakoś rzadko ostatnio po niego sięgam, bo najzwyczajniej w świecie mam teraz fazę na te trzy inne treningi. Ale właśnie dlatego wyposażyłam się w już dość duży zbiór, by sobie życie urozmaicać i serwować nowe bodźce.
To tyle u mnie, a jakie są Wasze ulubione płyty albo treningi na youtube? Dawajcie swoje pomysły, chętnie przetestuję 🙂