Co na siebie założyć, by się nie przegrzać, ale też nie zmarznąć? Jakie buty wybrać, gdy temperatura spadnie poniżej zera? O tym, w czym biegać zimą, pisałam już nie jeden raz, jednak ze względu na to, że wraz z powrotem zimy, Wy wracacie do mnie ze swoimi pytaniami, przygotowałam garść porad w pigułce!
Owszem, od roku mieszkam na Lazurowym Wybrzeżu, zatem z ostrymi mrozami i głębokim śniegiem mam niewiele wspólnego, jednak w ubiegłych latach trenowałam w Polsce, wywiało mnie nawet na Grenlandię, gdzie biegałam przy -27 stopniach, także coś tam na sobie zdążyłam przetestować przez te lata. Pozostając jeszcze na moment przy Grenlandii – przyznam się, że tam akurat biegałam tylko 2, może 3 razy i były to niewielkie odcinki 5-7km, bo silny wiatr i tak niskie temperatury to jednak już dla mnie zbyt duże ekstremum, tym bardziej, że Nelka już wtedy na dobre rozgościła się w moim brzuchu. Jednak Rudzik zaliczył nawet dłuższe wybieganie w przerażająco zimnym Kangerlussuaq, zresztą sami zobaczcie! (niestety film w Polsce działa tylko na laptopach, nie działa na urządzeniach mobilnych).
Ja wyznaję zasadę, że biegam tak do -12, czasem -15 stopni, a przy niższych temperaturach zamieniam trening na siłowy, idę na basen lub szukam innej alternatywy. Dla mnie w sporcie chodzi o zabawę i przyjemność, nie mam ambitnych celów biegowych, także mogę sobie pozwolić na ten komfort, ale każdy z Was sam będzie wiedział, jaka jest „jego temperatura”.
Dobra, to czas na konkret! Oto garść moich porad, które pozwolą Wam przetrwać zimę!
1. Ubieraj się warstwowo
Moim zdaniem jest tylko jedno rozwiązanie, które nie pozwoli ci zmarznąć, ani się przegrzać: WARSTWY.
Pamiętasz z dzieciństwa określenie „na cebulę”? Właśnie o to chodzi! Lepiej założyć na siebie wiele cieńszych warstw i stopniowo się ich pozbywać, gdy zrobi nam się za ciepło, niż wskoczyć w ciepłą bluzę i kurtkę.
Przy dużych mrozach, zakładam na siebie naprawdę sporo rzeczy, np.: koszulkę termoaktywną, na to idzie longsleeve, przy dużych mrozach nawet dwa, następnie kamizelka i kurtka. Zdarza mi się zakładać dwie pary legginsów.
Polecam taki patent: gdy wychodzisz z domu na rozgrzewkę, masz na sobie dodatkową warstwę, której po kilku czy kilkunastu minutach możesz się pozbyć.
A skoro już jesteśmy przy rozgrzewce: pamiętaj o tym, że zimą powinna trwać dłużej!
2. Załóż bieliznę termoaktywną
Przyznam się, że przez bardzo długi czas bielizna termoaktywna kojarzyła mi się ze zbędnym gadżetem. Czymś dla profesjonalistów, czymś przeznaczonym do ekstremalnych warunków, na pewno nie dla jakiejś tam sobie Panny Anny śmigającej kilka kilometrów po Warszawie. A jednak bielizna termoaktywna to cudowny wymysł! W tej bluzce ze zdjęcia (Nessi) biegam nawet na Lazurowym przy temperaturze ok. 8 stopni i po prostu nie zakładam już niczego dodatkowego na siebie.
Cała magia bielizny termoaktywnej polega na tym, że odprowadza pot na zewnątrz i przez cały czas jest nam sucho i ciepło!
3. Pamiętaj o: rękawiczkach, skarpetach, czapce, czymś na szyję
I tak na prawdę każda z tych rzeczy jest równie ważna: czapka czy opaska ochroni nas przede wszystkim przed problemami z zatokami, ale też unikniemy przewiania. Do tego pakiety dorzucamy coś na szyję – może być chustka, komin, buff, nawet opaska, jak nie mamy pod ręką niczego innego. Skarpety z kolei nie tylko nas ogrzeją, ale przede wszystkim ochronią przed zimnem nasze ścięgna Achillesa. Nie wyobrażam też sobie biegania zimą bez rękawiczek. Na Grenlandii zakładaliśmy dwie pary 🙂
4. Wybierz bezpieczne buty
Powiem tak: ja nie mam innej pary butów na zimę i innej na lato. Mam wiele różnych, ale wybieram je pod kątem nawierzchni np. asfalt czy teren, albo rodzaju treningu: sprinty na stadionie czy dłuższe wybieganie. Wszystko jednak zależy od tego, o jak mocnej zimie mówimy. Wiadomo, że na mróz nie wyskakuję w lekkich startówkach z przewiewną siateczką tylko wybieram buty, w których nie zmarznę, ale nie są to żadne buty nieprzemakalne, zimowe itd., bo wtedy z kolei stopa by nie oddychała, a tego nie lubię.
W przypadku biegania zimą, zwróciłabym uwagę na inne rzeczy: po pierwsze na to, jakie mamy podłoże. Czy może być ślisko? Czy spodziewamy się brodzenia w śniegu? W tym wypadku biegam w butach terenowych. Raz nawet startowała w domowej roboty kolcach (czyli gwoździe powkręcane w stare, biegowe buty), ale można kupić takie zewnętrzne nakładki, które nam to ułatwią. Jednak w mieście nie stosuję tego rozwiązania, tylko np. w lesie.
A druga sprawa to właśnie materiał: po prostu wybrać taką parę, która nie jest wybitnie lekka i letnia. Dla pewności w silne mrozy warto też założyć grubsze skarpety. Czasem dwie pary.
5. Zabezpiecz się przed słońcem i mrozem
I na koniec wcale nie najmniej istotna wskazówka: nie zapomnij o tym, by zabezpieczyć twarz przed mrozem i często silnym słońcem. Przyda się zimowy krem z filtrem, pomadka do ust i okulary przeciwsłoneczne.
Korzystaj z głową i nie bój się zimy! A jak czasem będziesz mieć już dość, to zrób sobie mały skok w bok i idź na siłownię albo na basen. Potem z rozkoszą wrócisz na biegowe ścieżki!
Powodzenia!
Zdjęcia: Marek Sławiński