Jestem zdania, że to, czy będziemy się budzić z uśmiechem na twarzy w bardzo dużym stopniu zależy od nas. Jasne, nie w stu procentach, bo trudno tryskać pozytywną energią, kiedy mamy za sobą już którąś z rzędu nieprzespaną noc, bezsensowną wieczorną kłótnię czy stres w pracy. Ale i wtedy możemy coś zdziałać: np. kupić kwiaty do domu i ugotować sobie coś dobrego. Dziś tak właśnie zrobiłam! Oto przepis – pasta z dynią, jarmużem i fetą.
Sama po sobie wiem, jak wiele możemy zdziałać drobnostkami. Ja np. dzisiaj miałam ciężką noc. Zaczynają mi się śnić porody 😉 W przerwie na lunch postanowiłam pójść na zakupy, żeby wieczorem ugotować coś dobrego. Kiedy polowałam między straganami na świeżą miętę i jarmuż, wpadła mi w oczy piękna dynia! Biorę! Jakiś czas temu widziałam w jednym z kolorowych magazynów – zdaje się, że to było w Be Active – kilka przepisów, stwierdziłam, że co prawda pamiętam piąte przez dziesiąte co i jak, ale ja i tak zawsze w kuchni kombinuję, bo czegoś zapomnę, czegoś nie lubię. I tak oto powstał przepis na czarną, ryżową pastę z dynią, jarmużem i fetą.
Pasta z dynią, jarmużem i fetą
Składniki (na dwie porcje):
Dynia ok. 0.5kg
posiekany jarmuż – kilka garści
czosnek – 1 ząbek
ser feta w zalewie – 1 małe opakowanie
orzechy nerkowca – 1 duża garść
olej kokosowy lub oliwa z oliwek
przyprawy: sól himalajska (szczypta), pieprz (według uznania:), tymianek (2 łyżeczki)
makaron: dla siebie zrobiłam czarne ryżowe spaghetti, a dla drugiej połowy normalny makaron pszenny
Przygotowanie:
Na patelni rozprowadziłam olej kokosowy lub oliwę. Wcisnęłam ząbek czosnku i wrzuciłam dynię: część starłam na tarce, część pokroiłam w kosteczkę, by były też nieco większe kawałki. Dodałam tymianek i chwilę dusiłam na patelni. Po 2-3 minutach dodałam jarmuż i pozostałe przyprawy (pieprz i sól). W tym czasie zaczęłam gotować makaron (tutaj już wybieramy swój ulubiony czy według preferencji – ja np. muszę unikać w ciąży pszenicy stąd mój wybór padł na ryżowy czarny makaron). Fetę rozdrobniłam w palcach i wrzuciłam na patelnię (zostawiłam mały kawałek, by oprószyć nim gotowe danie). Pozostawiłam całość jeszcze kilka minut na patelni na bardzo małym ogniu. Kiedy makaron był gotowy, można podawać! Całość oprószyłam serem feta i pokruszonymi orzechami. Smacznego!