Co zrobić, żeby nie podjadać słodyczy nawet w trudnych chwilach? Nie trzymać ich w domu. U nas w domu ciastek nie znajdziesz ciastek, cukierków ani innych cudów. Na nocne zachcianki po karmieniu mam w szafkach orzechy, suszone owoce, batoniki zrobione tylko z orzechów i owoców oraz gorzką czekoladę 80%. Ale piekę też różne ciacha, żeby sobie dogodzić. Ostatnio w chorobie poprawiałam sobie humor dyniowymi muffinkami. Zrobiłam je w wersji bez cukru, mąki, masła. Wspomniane składniki wymieniłam na miód, zblendowane migdały i kokos oraz olej kokosowy. Smakowały zabójczo!
Wspominałam już nie raz, że Rudzik lubi tylko tradycyjne ciasta. Wszystko, co zostało zrobione z mąki ryżowej, jaglanej, kukurydzianej czy jakiejkolwiek innej, ciastem nazwać nie można i do ust wkładać nie należy. Dlatego, kiedy chcę zrobić deser bez użycia mąki pszennej, po prostu używam zblendowanych na pył migdałów. Tym razem wymieszałam je z “mąką” kokosową czyli dodatkowo zblendowałam trochę wiórków. Efekt? Smakowało! Wszystkie muffiny zostały pożarte w jeden dzień, zatem dzielę się przepisem.
Składniki:
Suche:
Szklanka upieczonej wcześniej dyni (Kroję na pół, wydłubuję gniazda, smaruję olejem kokosowym i wstawiam do rozgrzanego piekarnika na 40 stopni. Po ostudzeniu obieram ze skóry i mam miąż)
1 szklanka mąki migdałowej
pół szklanki mąki kokosowej (zblendowałam wiórki)
Przyprawy (szczypta każdej):
cynamon
gałka muszkatołowa
kardamon
łyżeczka sody
opcjonalnie: ulubione orzechy
Mokre:
3 jajka
3 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego
2-3 łyżki miodu (według uznania co do tego jaki słodkie chcemy mieć muffiny)
Przygotowanie:
Banalnie proste: piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni, w jednej misce łączymy wszystkie suche składniki, w drugiej mokre, a następnie łączymy je ze sobą. Foremki na muffiny (używam silikonowych) można delikatnie posmarować masłem kokosowym. Wypełniamy je ciastem do połowy, urosną. Wstawiamy do piernika i pieczemy pół godziny. Studzimy i pałaszujemy!