A może właściwie powinnam ten wymysł nazwać: chleb dyniowy? Jeśli lubisz desery takie jak chleb bananowy, ten wypiek z pewnością skradnie Twoje serce! W sam raz na zimne dni.
Jak wiecie najbardziej lubię spontaniczne akcje. Z ostatniej kolacji – dyniowe risotto – zostało mi pół pieczonej dyni. Zamiast po raz setny robić zupę krem, którą owszem kochamy, no ale ileż można? – postanowiłam wykorzystać te resztki “deserowo”. Pomyślałam sobie tak: robię czasem paleo chleb bananowy to może podmienić banany na dynię i spróbować? Wyszło bosko! Od wczoraj zjadłam już pół formy:) Jeśli lubicie tego typu desery, podaję przepis:
Składniki:
1 szklanka zblendowanej upieczonej dyni
1 szklanka mąki migdałowej (możesz zblendować migdały tylko bardzo drobno)
1/3 szklanki mąki kokosowej (możesz zblendować wiórki kokosowe)
3 jajka
3 łyżki oleju kokosowego (lepiej podgrzać słoik i dodać olej w płynnej postaci choć można i w stałej, ale wtedy trudniej będzie wszystko wymieszać)
3 łyżki dobrej jakości miodu (tutaj podobnie jak w przypadku oleju)
szczypta soli
szczypta sody
Przyprawy – według gustu i tego, co masz w kuchni, u mnie była:
łyżeczka cynamonu
łyżeczka kardamonu
szczypta startych goździków
szczypta gałki muszkatołowej
Uwaga: do blendowania dyni możesz dodać odrobinę mleka roślinnego lub kokosowego. Tylko rzeczywiście odrobinę i wtedy, gdy dynia nawet po upieczeniu jest dość twarda.
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzałam do 200 stopni. W jednej misce wymieszałam wszystkie suche składniki: mąkę migdałową, kokosową, sodę, sól i pozostałe przyprawy. W drugim naczyniu połączyłam składniki mokre: dynię, miód, olej kokosowy, jajka. Na koniec połączyłam ze sobą zawartość dwóch misek i wymieszałam. Ciasto umieściłam w wysmarowanej olejem kokosowym tortownicy i wstawiłam do piekarnika na 45 minut. Może się piec nawet do godziny – oceń sama. To wszystko! Smacznego! I jak zwykle – najlepiej smakuje po paru godzinach, np. następnego dnia do porannej kawy 🙂