Jak znaleźć czas i przestrzeń na rzeczy, które chcesz robić? Rozwiązanie jest proste w teorii, za to trudne w zastosowaniu: trzeba mówić „nie” tym rzeczom, które nie są dla nas ważne, a tego robić nie lubimy.
Jestem jedną z tych osób, która codziennie ma nowy pomysł i najchętniej każdy od razu wprowadzałaby w życie. Wystarczy jedna niewinna kawa czy spacer z koleżanką, znajomym, albo rozmowa z przypadkową osobą w kolejce, w poczekalni, z lekarzem po badaniu, a ja już chcę zmieniać świat i brać udział w nieskończonej liczbie projektów.
Moje oczy nabierają blasku, tętno się podnosi do treningowego, a ja całą sobą mówię: „Tak, tak, zróbmy to!” tylko, że wszystkiego zrobić się nie da, dlatego wciąż uczę się odmawiać.
Sztuka mówienia „NIE” nie jest sztuką łatwą. Jeszcze nie ma tragedii, gdy mówimy o rzeczach, których i tak nie chciałabym zrobić. Trudno, sprawię komuś przykrość, może nawet wywołam gniew, ale wciąż pamiętam o tym, że na pierwszym miejscu muszę stawiać siebie i swoje potrzeby. Gorzej, jeśli to jest coś, co zrobić bym chciała, ale najzwyczajniej w świecie muszę dokonać wyboru.
By nie oszaleć i uparcie dążyć do celu, regularnie przypominam sobie o tym, jakie rzeczy znajdują się na liście moich priorytetów. Oczywiście nie robię tylko tego, co chcę robić. By mieć na to czas, są rzeczy, które najpierw zrobić muszę, bo nazwijmy rzeczy po imieniu: selekcjonowanie rachunków dla księgowej, przygotowywanie umów, opisów projektów, harmonogramów czy wycen nie należy do przyjemności, przynajmniej nie w moim świecie. Dlatego wciąż uczę się tego, by przed każdą podjętą decyzją zastanowić się, czy to jest coś, co zrobić chcę. Jeśli tak, to nie wystarczy, pada kolejne pytanie: czy chcę tego też w szerszej perspektywie, to znaczy, czy zbliży mnie to do mojego głównego celu, czy jest tylko chwilową fanaberią z gatunku: „bo tak”. I żeby nie było, czasem fajnie takim fanaberiom ulec i ja to robię, tylko warto sprawdzić moce przerobowe.
Kiedy to wszystko spisuję, mam wrażenie, że mój model brzmi skomplikowanie, a wcale tak nie jest. To może spróbuję podsumować: jeśli zastanawiasz się skąd wziąć czas na rzeczy, które naprawdę chciałbyś zrobić, przeanalizuj swoje działania i zobacz, co możesz ze swojej listy usunąć. Naprawdę robimy sporo rzeczy, których robić wcale nie musimy i co więcej – wcale nie chcemy. A czasu, który już przeminął, nie da się przeżyć jeszcze raz – wbrew temu, co myślał jeden z moich ukochanych bohaterów literackich – Jay Gatsby. Dlatego zarządzajmy nim świadomie. Ot taka myśl mnie z rana naszła i postanowiłam się podzielić.
Miłego dnia!
Zdjęcia: Tomasz Czekaj