Szukaj

Navigation
15 maja 2017

Wygraj suszarkę do ubrań Electrolux DelicateCare!

Lifestyle 149 komentarzy

Tada! Oto długo wyczekiwany konkurs! Jeśli masz dość ciągłego rozstawiania suszarki i rozwieszania prania po całym mieszkaniu, jeśli nie chcesz już manewrować między wilgotnymi ręcznikami, skarpetami i majtkami, odpowiedz na pytanie i wygraj suszarkę do ubrań, która zaoszczędzi Twój czas i przestrzeń wokół Ciebie. Gotowy? Czas, start!

„Przecież to blog o bieganiu! Co ma do tego suszarka?”- padł komentarz. Otóż bardzo dużo! Każdy, kto uprawia sport, a już szczególnie każdy, kto biega, wie, jak często w domu chodzi pralka. Codziennie trzeba wymyślać patenty na mokre skarpety, koszulki, szorty. Z Rudzikiem wręcz toczyliśmy boje na etapie docierania się, o to, czy można mokrą, przepoconą na interwałach koszulkę wrzucić prosto do pralki i czekać aż się wypełni. Bleeeeee, masakra! No ale takie jest życie biegaczy. Niestety w aktywnych domach pralka chodzi średnio 2 razy częściej niż w pozostałych. Ale jeszcze nic. Najgorsze jest to, że z tymi wypranymi rzeczami trzeba coś zrobić, najzwyczajniej w świecie gdzieś je wysuszyć. Prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, kiedy do sportowej rodziny dołącza dziecko. Wtedy to już się pierze i suszy codziennie.

Przywykłam już do tego, że prawie każdego dnia któreś z nas musi poświęcić kilkanaście minut na rozwieszenie nowego prania i ściągnięcie poprzedniego. Wyszłam z założenia, że tak ma być i koniec. Nic na to nie poradzę. To tak, jak codziennie rano trzeba umyć zęby, czy zrobić śniadanie. Suszarka do ubrań wydawała mi się jakąś fanaberią ludzi, którzy mają dużo kasy i gigantyczne mieszkania, gdzie mogą upchnąć wszystkie sprzęty. I tak pewnie myśli większość dopóki nie spróbuje. Za namową koleżanki, potem Rudzika postanowiłam się przełamać i nie oceniać, dopóki nie sprawdzę tego na własnej skórze. Tutaj przeczytasz tekst o tym, skąd pomysł na to rozwiązanie. http://pannaannabiega.pl/lifestyle/suszarka-kolejna-odslona-zabawy-minimalizm/

Już po kilku dniach testowania wróciłam z treningu i mówię w drzwiach: „Wiesz co? Cieszę się, że dałam się namówić na tę suszarkę”. Serio! Myślałam o tym podczas biegania moją ulubią trasą. Paranoja! Ale już tak mam, że lubię sobie wtedy przemyśleć różne rzeczy, poukładać w głowie. Czemu przekonałam się do suszarki do ubrań? Są trzy główne powody:

Mamy więcej czasu
Jak wszyscy świeżo upieczeni rodzice, którzy chcą spędzać czas ze sobą, bawić się z dzieckiem, być aktywni zawodowo i do tego jeszcze regularnie uprawiać sport, musimy jak najlepiej zarządzać swoim czasem. Dlatego każdy patent, który pomoże nam w ciągu dnia zaoszczędzić kilkanaście minut jest na wagę złota. W końcu w skali miesiąca robi się z tego kilka godzin, które można poświęcić np. na wspólny trekking w górach:

Mamy więcej miejsca
Jakiś czas temu przeprowadziliśmy się do mniejszego mieszkania w myśl zasady, że rezygnujemy z wydatków, które nie są nam niezbędne na rzecz tego, by mieć więcej czasu na rozwijanie pasji, dla siebie. Pamiętam, jak moja pierwsza reakcja na suszarkę brzmiała: „Ale gdzie my to wstawimy?”. Otóż suszarkę naprawdę można całkiem nieźle wkomponować w pozostałe meble. My przesunęliśmy o kilka centymetrów inne meble typu lodówka, piekarnik i wstawiliśmy suszarkę w kuchni. Paradoksalnie dzięki temu właśnie mamy więcej miejsca, bo ja uzyskałam dodatkową półkę na krojenie czy szykowanie dań, nie wspominając już o tym, jak odpoczywam psychicznie, że nie mam rozstawionej suszarki na środku pokoju. Dzięki temu w wolnej chwili wyciągam matę, odpalam ulubione DVD i ćwiczę z córką.

Nelka ma nową zabawkę;)
Chyba nikomu nie muszę mówić, jak bardzo maluchy lubią siadać przed pralką i obserwować co się dzieje. Z suszarką jest to samo! Dzięki temu, że mamy ją w kuchni, mogę spokojnie gotować, bo Nelka ma swój ulubiony „program” 🙂 w nieco innej telewizji.

Rozwiały się też moje obawy, a miałam takie:
Czy suszarka nie zniszczy moich ubrań?
Czy to nie będzie zbyt długo trwać?
Czy nie będzie zbyt głośno?
Czy ja, jako analfabeta sprzętowy, będę w stanie to ogarnąć?

No to po kolei:
Czy suszarka nie zniszczy moich ubrań? Suszarka Electrolux DelicateCare, jak sama nazwa wskazuje, jest wyposażona w wiele trybów a w tym kilka właśnie z myślą o delikatnych ubraniach. Bałam się, ale przetestowałam ją na swoich koszulach, nawet na nowej bieliźnie, którą z namaszczeniem piorę ręcznie i odetchnęłam. Suszarka ma Certyfikat Woolmark Blue, a to oznacza, że w można w niej suszyć nawet najdelikatniejsze wełniane swetry bez ryzyka skurczenia się.

Czy to nie będzie zbyt długo trwać? Wszystko zależy od tego, jak mokre rzeczy włożymy, ile ich włożymy i jaki program wybierzemy. My suszymy mniejsze ilości zwykle ponad godzinkę. Wtedy mamy pewności, że wyciągniemy z suszarki ubrania totalnie suche i w takim stanie, że większości z nich nie trzeba prasować.

Czy nie będzie zbyt głośno?
Nie będę mydlić oczu, ani czarować: suszarkę do prania słychać, tak samo jak słychać pralkę czy zmywarkę do naczyń. To, czy będzie głośno, znowu zależy od tego, co włożymy do środka. Wszelkie suwaki, guziki na pewno będą dodatkową muzyką w domu. Rudzik ostatnio wymyślił fajny patent na dziecięce ubranka, więc chętnie się podzielimy: zapina wszystkie bodziaki, wszelkie guziczki nim włoży rzeczy do środka. Jest dużo ciszej.

Czy ja, jako analfabeta sprzętowy, będę w stanie to ogarnąć?
Uwierz mi: nie znoszę wszelkiego rodzaju nowinek technologicznych. Najchętniej biegam bez żadnego zegarka, piszę w zeszycie piórem itd. No ale wiadomo: sprzęty ułatwiają nam życie. Zawsze się jednak upewniam, że w moje ręce trafia coś, co jest na miarę moich umiejętności. Suszarka do ubrań Electrolux DelicateCare na szczęście jest bardzo prosta i intuicyjna w obsłudze. Jedyne, o czym trzeba pamiętać, to regularne oczyszczanie filtra powietrza i opróżnianie pojemnika z wodą, ale to taka sama czynność jak choćby działania przy ekspresie do kawy.

No dobra, dość gadania, czas na konkurs!

POWIEDZ MI JAKIE MASZ PATENTY NA TO, BY OSZCZĘDZAĆ CZAS?

W komentarzu pod tekstem napisz, jakie masz patenty na to, by mieć w życiu więcej czasu na rzeczy, które są dla Ciebie ważne. Tym razem nie ja, a komisja, wyłoni zwycięzcę. Na co będą patrzeć? Mówią tak: „Wyłącznym kryterium oceny udzielanych przez użytkowników odpowiedzi na zadanie konkursowe jest kreatywność prac konkursowych uczestników”. Zatem siadajcie i dumajcie! Na komentarze czekamy do końca tygodnia czyli do końca 21 maja. Cały regulamin znajdziecie tutaj! REGULAMIN KONKURSU.

Tags:
[getsocial_on_post_content]
Starsze wpisy Nowsze wpisy
  • Kasia Czarnecka

    Ja mam kilka patentów :
    * staram się mieć wszystko zaplanowane : od posiłków po treningi i spotkania z tygodniowym wyprzedzeniem – dzięki temu nie stoję przed półka w sklepie codziennie i się nie zastanawiam ” co bym zjadła” a do tego raz stoje w kolejce.
    * 30 minutową podróż do i z pracy wykorzystuje na czytanie i relax – dzięki temy wchodząc do domu już jestem gotowa do popracowego działania
    * zabieram na treningi przyjaciółkę- mamy czas na obgadanie babskichh spraw, nie wiszę na telefonie 😉
    * a do tego staram się skupić na tym co robię, dzięki czemu robię to szybciej i nie musze poprawiać i marnować kolejnego czasu 🙂

  • Aurelia

    Jedne patent mam, ale uniwersalny i bardzo prosty:
    1. Określamy, co jest w życiu ważne
    2. Robimy to

    W efekcie na pewno zabraknie nam czasu na inne rzeczy. Jednak to już jest nieważne 🙂

  • Dorota Jarzębowska

    Aby dobrze wykorzystać czas, sprawdza się u mnie kilka patentów.
    Po pierwsze – zdecydowałam, co dla mnie w życiu ważne i staram się temu poświęcać jak najwięcej czasu. A dokładniej chodzi o rodzinę i zdrowie. Kiedy spostrzegam, że znów wpadłam w wir obowiązków, zadaję sobie pytanie: w jaki sposób dodatkowe zadanie wpłynie na to, co w moim życiu ważne? Jeśli nie jest bardzo istotne – staram się je oddelegować. Klucz to zrozumieć, że nie muszę być perfekcyjna, mieć i potrafić wszystkiego!
    Po drugie – planuję dzień przed i z dumą odhaczam kolejne punkty z listy. Dzięki temu w ciągu dnia mogę odnieść niemałą liczbę sukcesów 😉 !
    Po trzecie i najważniejsze – staram się być tu i teraz. Gdy jestem w pracy – pracuję, gdy jestem w domu – jestem dla rodziny. To z mężem dzielę pasję biegania, zdrowego gotowania i podróży. Staram się być wtedy offline i skupić na szczęściu, jakie mnie spotyka każdego dnia – że go mam!

  • Daga

    Mam kilka sztuczek dzięki którym m mogę wygospodarować większą ilość tak bezcennego czasu! Jak to mawia mój mąż nie ma nic ważniejszego od mojego czasu. Tak , więc :1) zamawiamy zakupy z dostawą do domu przez internet – nie musimy stać w długich kolejkach i patrzeć się bezsensownie w półki sklepowe. 2) robię jadłospis na cały tydzień – nie muszę zastanawiać się co ugotować patrzę na lodówkę i już wiem 😉 3) nie mamy w domu telewizora bo to największy pożeracz czasu – mam czas na czytanie książek , trening jazdę na rowerze. 4) wszystkie posiłki gotuję wieczorem wkładam do pojemniczków i mam wszystko gotowe na kolejny dzień 😉 Mamy dużo wolnego czasu jesteśmy dobrze zorganizowani – grunt to dobry mąż, który we wszystkim nas wspiera i pomaga bo nie jest tylko mężem a dobrym partnerem.

  • Magda grypińska

    Szczerze przyzam, że nie jestem szczególnie zorganizowana … staram się, ale praca, studia, dziecko, zajęcia dodatkowe dziecka treningi , przygotowywanie posiłków i przy tym utrzymanie domu w czystości jest często wyzwaniem 🙂 nie wspominając o praniu, które wisi kilka dni zanim się zdejmie, prasowanie to kolejne kilka dni leżenia 😉 ostatnio zastanawiałam się, Ci zrobić żeby mieć więcej czasu… Nie koniecznie wolnego czasu dla siebie, ale dla rodziny-zwłaszcza córci . Treningi zajmują sporą część dnia, codziennie wracam do domu po 16 ( jeżeli nie ma zajęć dodatkowych córka ) , zaczęłam zabierać córkę na trening ze sobą 😉 początkowo nie za bardzo chciała jeździć rowerem zbyt długo , wiadomo dziecko szybko się nudzi i meczy , ale już teraz zabieramy ze sobą przekąski i wode , ja biegam , córcia jeździ na rowerze po lesie – kiedy ma chęć zatrzymuje się na odpoczynek a mama wariatka biega w kółko 😉 i tak moja sześciolatka na niezły ubaw a przy tym pożytecznie dla obu 🙂 I takie wycieczki biegowo rowerowe po 10 km ( córcia oczywiście mniej przeważnie 7) kilka razy w tygodniu staramy się zrealizować 🙂 taki trening cieszyć podwójnie, bo wiem, że córka też świetnie spędza czas . Kolejnym sprawdzonym patentem na czas , który akurat mogę w pełni wykorzystać dla siebie to przygotowywanie posiłków , często jest tak, że mówię mojemu narzeczonemu : “kochanie , zrobisz mi ten ryz/kasze Ito no wiesz to co mi Tak smakuje , Ty robisz takie pyszne , mi nie wychodzi , takie dietetyczne na dwa dni ” i tym sposobem mam zaoszczędzony czas 😀 ja zadowolona z czasu wolnego, narzeczony z tego że mi smakuje 😉 no i najważniejszą rzeczą właśnie taka pora roku … kiedyś biegałam po pracy od razu z mopem, żeby było czysto – teraz trzymam się tego , że nic się nie stanie jeśli w domu będzie bałagan , jeśli nie sprzątne kilka dni -ważniejszy jest czas z rodziną i bez wyrzutów rzucam wszystko i biegne na plac zabaw, boisko itd .. bałagan nie ucieknie 😉 pozdrawiam serdecznie !

  • Milena Szymaszek

    mieszkam w Anglii i tu sa mozliwosci na to by ukonczyc kursy zwiaze z dziecmi i nie tylko w okresie kiedy jestem na wychowaczym mojego szkraba. Ja ukonczylam kurs zdrowego jedzenia dla dzieci a na koniec otrzymalam slow cooker (calkiem za darmo). Dzieki tej maszynie moge rano przygotowac obiad juz z rana kiedy, np dziecko spi po sniadaniu. Jest proste w uzyciu, wrzucam do garnka warzywa jakie mam w lodowce, miesko, dodaje jakis krem badz sos i nastawiam na 4-8 h (w zaleznosci od dania) i na obiad jedzinko gotowe, bez stania nad patelnia i pilnowania czy sie nie przypalilo.
    Zaoszczedzam bardzo duzo czasu by moc pobawiac sie z synkiem, badz zrobic inne rzeczy ktore trzeba zrobic w domu.

  • Joanna Paradowska-Prusak

    matka lat 41, dwójka dzieci – 13 i 8 lat, pracująca zawodowo (architekt), codziennie trenująca crossfit plus basen w sobotę i rekreacyjnie rower w niedzielę – taki rytm 😉 jak to zrobić? nie oglądam wcale TV, dyktanda dzieciom robię w trakcie gotowania obiadu, w czasie zajęć dodatkowych dzieci albo trenuję razem z nimi (basen, kick-boxing), albo jadę w tym czasie na szybkie zakupy, gdy mam dodatkową pracę projektową popołudniami, staram się zaangażować moich “pomocników” w porządki domowe, by po skończonej pracy mieć czas na wspólne rozrywki 😉 jadłospis staram się uzgodnić z góry, żeby zakupy w sklepie się nie dłużyły, generalnie jestem mistrzynią robienia kilku rzeczy jednocześnie 😀

  • Irena Kłopotowska

    Po pierwsze zero bezkreatywnego siedzenia przed tv, owszem oglądam ale tylko to co mnie interesuje.
    Po drugie zakupy raz w tygodniu z listą na zaplanowane obiady, w tygodniu tylko świeże pieczywo i warzywa. Tu przydaje sie zamrażarka na mięsa i czasem resztki obiadowe.
    Po trzecie gotuje o jedna porcje wiecej i zamrażam na okres tzw. “brak czasu”.
    Po czwarte nie musze być perfekcyjna i nie wszystko ja zrobię najlepiej 😉 delegacja i niekontrolowanie a zaufanie to jest klucz.
    Po piąte w weekend wstaje z budzikiem to daje mi godzine jak nie dwie w gratisie.
    Po szóste ograniczenie tzw pierdół internetowych typu fb do tego co mnie tylko interesuje np ten konkurs 😀
    Mogła bym wypisać jeszcze z 10 jak nie wiecej punktów ale zgodnie z moja zasada kończy sie czas na internetowe pierdelety 😉
    P. S nie udało mi sie zdelegowac ani skrócić czasu prania, prasowania i składania wiec prosze pomóżcie bo jako matka i żona tone w praniu, a zgodnie z umową z M pranie to moja dzialka 😉

  • Dorota Łodziana

    Jak oszczędzać czas no nie jest to łatwe ? 5 osób w domy ( czterech facetów ) i ja wszyscy bałaganiarze. Do tego kot, pies, rybki i każdy z jakąś pasją ja i najmłodszy bieganie, tata zwiedzanie, najstarszy eksperymenty ? średni rower i Taekwondo – szaleństwo ale mamy metodę na codzień musi być ugotowane szybko więc kasze, ryż, makaron. Pranie duże w weekend, 1 w tygodniu, zmywara codziennie ,podnosimy rzeczy , o które się potykamy ? No i mamy czas na wygłupy, gadanie, latanie, zwiedzanie, na radość, złość i przytulanie ps. Bardzo się kochamy!!!

  • Dorota

    Patent na czas to dzielić pasje i obowiązki z Rodziną-Bliskimi !!! ?

  • Rosie Black

    Gdy już łyżkę włożę w rękę
    w drugiej mocno trzymam ścierkę
    Blat przecieram, zlew szoruję
    Tą pierwszą rzecz jasna owsiankę gotuję

    Migiem siadam na kanapie
    śniadanie konsumuję
    mąż sobie smacznie chrapie
    ja zaś na maile odpisuję

    Szybkie pranie, odkurzanie
    jednym uchem audiobooka słuchanie
    Tak oto maksymalnie wykorzystuję czas
    by potem móc iść pobiegać sobie w las

  • Dorota

    Witam, u mnie z czasem jest bardzo ciężko… 2etaty, dom, dziecko, do tego ćwiczenia i dieta od 1,5roku… u mnie najważniejsza zasada to szybko, starannie i często kilka prac jednocześnie 😉

  • Izabela Wójcik

    Mój sposób na oszczędzanie czasu to MULTI Funkcjonalność- czyi wszystko na raz i potem spokój – TYPOWA KOBITKA 🙂
    1) Rano – bardzo wcześnie dla śpiocha 7:15) myję zęby + równocześnie wiąże buty i pakuje jedzonko do to torebki.
    2) Popołudniu równocześnie gotować obiad, zmywam naczynia, wieszam pranie 😛
    3) Po pracy prasowanie ciuchów z telefonem na głośniku z siostra

    Szkoda marnować czas na wykonywanie jednej rzeczy skoro w tym czasie możesz zrobić 2:D

    Dzięki temu zaoszczędzam dużo czasu, który później wykorzystuje na spacery z chłopem i pieskami, treningi na trampolinach oraz na wieczory z książka, ze spokojną głową, że wszystko jest zrobione, bez myślenia o tym.
    Suszarka sprawdziłaby się w naszym domu w 100 %.

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Lidia

    Po najpierwej- trzeba zacząć od usunięcia dwóch czasochłonnych aplikacji z telefonu – FB i Messengera. Uff…nie jest łatwo, ale jak już się uda, to można iść dalej.

    Dzień zaczynam od przeciągnięcia się i uśmiechu. Tym samym nie tracę ani chwili na marudzenie i myślenie nad sensem życia 😉

    Jem śniadanie. Dzięki temu nie tracę energii za szybko.

    Chodzę! Jak najwięcej, bo nie tracę czasu na jeżdżenie i szukanie miejsca do zaparkowania 😀

    Planuję. Nawet wyjścia do sklepów planuję trasą wg potrzeb załatwienia przy okazji różnych rzeczy.

    Jem zdrowo. Oszczędzam czas, który spędziłabym u lekarza, czy w kolejce do fast fooda.

    Wieczorem przygotowuję wszystko, co niezbędne na następny dzień – ubrania dla młodszego, zestaw dokumentów wrzucam do torebki, jeśli szykuje się wyjście na plac zabaw pakuję odpowiednią torbę.

    A, i jeszcze planując gości – myślę, co im podam i wg tego robię listę zakupów, dzięki czemu robienie ich później to czyta przyjemność!

  • Iza Sikora

    1. Porządnie zmęczyć dzieci w ciągu dnia i mieć dłuuuugi wieczór 🙂 Patrz punkt 2
    2. Trening- dziecko jako dodatkowy balast 🙂 Bieganie- z wózkiem, jazda na rowerze- z dzieckiem w przyczepce 🙂 Radość dziecka w momencie wyprzedzania “pana kolarza”, i mina tegoż pana- bezcenne 😀 Najlepszy trener personalny ever to 3-latek ze swoim “mamaaaaa dawaaaaaj! szybciej!!” Ostatnio inna wersja treningu: starszak bijący rekord prędkości na rowerze biegowym i goniąca go mama z wózkiem 🙂
    3. FB tylko podczas karmienia 😉
    4. Wielozadaniowość- drugie imię mamy każdego niemowlaka 🙂 Można przecież gotować obiad, sprzątać i wstawiać pranie i zmywarkę jednocześnie 🙂 Bo nigdy nie wiadomo, ile “prezes” pośpi 😉
    5. Najważniejsze: zrozumieć, że najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa to nie idealnie czysty dom i nieskazitelnie wyprasowane ubranka, a czas spędzany z rodzicami 🙂

  • Sandra Pawlik-Niedziela

    Hmmm od czego zacząć?! Jestem mamą 5cio miesięcznego maluszka. Będąc w ciąży słyszałam, żebym wyspała się na zapas, nacieszyła porządkiem i wolnym czasem… Cóż wysypiam się, mam porządek i czas na wszystko (no prawie). Recepta:
    1) Zakupy- obowiązkowo lista rzeczy które są mi potrzebne, nie mam ochoty na codzienne latanie po sklepach bo zabrakło mi mąki czy czegoś tam a zapomniałam kupić. Na zakupy chodzę z synkiem, do sklepu mam kawałek drogi, młody ma spacer przy okazji 🙂
    2) Jedzenie- gotuję większe porcje, zamrażam i staram się gotować zawsze o określonej porze- o 20 kiedy syn już śpi, i jestem zwolenniczką szybkich potrwa, w szczególności tych “na winie” 🙂
    3) Treningi- oboje z mężem cierpimy na tę okropną przypadłość jaką jest bieganie 🙂 z racji tego, że jestem na etapie powrotu do biegania moje treningi są krótsze, zabieram synka do wózka oraz psiaka i biegamy wspólnie
    4) Kalendarz- zapisuje wszystko, dosłownie dzięki temu nie mam pustych przebiegów, wiem, że mam jechać do lekarza, badania i do sklepu układam to w takim sposób aby wszystko było po drodze i o podobnej porze.
    5) Sprzątam na bieżąco- nie robię wielkiej akcji sprzątanie wolę poświęcić 5 minut pomiędzy gotowaniem a karmieniem niż pół soboty
    6) Uwielbiam seriale- to moja słabość, ale wtedy czekam na moment kiedy mam prasować, wyciągam deske do prasowania, puszczam serial i wszyscy zadowoleni 🙂

  • To Kowalczyk

    Moje patenty na oszczędność czasu.

    1. Jak
    się wyśpię to nie zaśpię. Kładę się gdym jest zmęczony, obok wymęczonej
    żony. Nie katuje swojej głowy patrząc w TV repertuar jałowy. Nie
    napycham przed snem pęcherzyka, czas oszczędza, kto w nocy śpi a nie
    sika. Staram się nie śpieszyć, ale i spóźnianiem nie grzeszyć. Umawiam
    się na około, tej umowie stawiam czoło. Umawiam się, na co warto, a na
    co nie- traktuję spontanicznie.

    Sprzątam,
    kiedy jest brudne, szkoda mi czasu na tradycyjne, świąteczne porządki
    nudne. Wolę czas spędzić aktywnie lub pasywnie, niegrzecznie lub
    niewinnie. Czas zaoszczędzony to ten, który zmarnowany daje moim płucom
    tlen.

    Szkoda czasu na alkohol, pity w zbyt dużej ilości. Cały dzień potem zabiera leczenie kaca, nudności i mdłości.

    Czas
    oszczędzam tylko tak jak mi jest aktualnie w smak. To ja królem jestem
    czasu. Kiedy chcę to staje w miejscu, kiedy każę to ucieka. Czasem
    zwlekam i się wlokę, stać mnie, bowiem na tą zwłokę. A gdy trzeba to
    przyśpieszam. Tak po prostu sobie mieszam, jak w garnku składniki
    pożywnej zupy. Przez to czasu mam od kupy.

    Nie
    wiem ile mi zostało, czasu na ziemskim padole, cenię czas swój, więc
    ogromnie czy przy stole czy gdy pachę golę. To mój czas i moja chwila,
    nie powtórzy się, nie wróci, myśl ta wcale mnie nie smuci. Czas na życie
    moje, to nie czas zmarnowany, to nie bicie zbędne piany. Kończę tekst i
    pozdrawiam z szacunkiem, może z niewielkim frasunkiem, że czytanie tego
    dla was, to nie był stracony czas.

  • istot nie

    zwykle nie biorę udziału w takich konkursach, ale ten temat mi się podoba i suszarka by się przydała 🙂 !
    moje patenty poniżej:
    1. na lodówce wisi kartka, na której regularnie dopisujemy rzeczy żywieniowe, które się kończą. mam również plik w Excelu, w którym wpisuję plan na posiłki na przyszły tydzień. dzięki temu wszystkiemu – zakupy żywieniowe zamawiam raz na tydzień przez internet 🙂 jest to ogromna oszczędność czasu i pieniędzy. no i dzięki temu kontroluję to, co jem, gdyż nie kupuję pod wpływem impulsu. nawiasem mówiąc mam też swój plik, w którym kontroluję wydatki i dzielę na określone grupy – oszczędza to pieniądze i czas zapewne też w jakimś stopniu :).
    2. generalnie – inne rzeczy, typu ubrania/kosmetyki itd. również kupuję przez internet. samo dojechanie do sklepu trochę trwa plus przemieszczanie się po sklepach zanim wybiorę – to nie dla mnie. znów oszczędzam czas i pieniądze 🙂
    3. ćwiczę w domu a nie tak, jak kiedyś w siłowni – oszczędza to mi czas, bo nie muszę się przemieszczać. jest to ogromna oszczędność, której kiedyś nie doceniałam i wcale trening nie jest mniej efektywny.
    4. sprzątanie mam rozpisane na te rzeczy, które należy robić codziennie (i wówczas jaki dzień i kto ma tę rzecz wykonać) oraz tygodniowo, miesięcznie itd. to wbrew pozorom jest ogromna oszczędność czasu, gdyż nie ma chaosu – działamy jak sprawna maszyna i nie ma zastanawiania się, czy się chce czy nie. łatwiej poświęcić 15min w ciągu dnia niż zebrać się za sprzątanie przez pół soboty.
    5. ja generalnie szanuję swój czas i chcę go mieć na przyjemności/rzeczy, które robić lubię. dlatego każdą nawet domową czynność wyceniam. akurat sprzątania w domu nikomu bym nie oddała, bo nie chciałabym, żeby obca osoba mi się po mieszkaniu plątała, ale np załóżmy, że ktoś ma urodziny i mogłabym tej osobie upiec tort. wiem, że zajmie mi to 3h i wiem, ile 3h mojej pracy kosztują ;). jeśli kupienie tortu będzie mnie kosztowało mniej niż warte są 3h mojego czasu (przy założeniu, że nie lubię lub nie mam ochoty upiec tortu) – szkoda mojej fatygi i bez wahania tort kupuję.

    ja akurat jestem fanką zorganizowanego życia, więc temat idealnie pode mnie :).

  • Anna

    Jak każda kobieta patentów na zaoszczędzenie czasu mam co najmniej milion.I tylko jeden naprawdę skuteczny.Uwaga! Moim sekretem jest dzień offline. Nie macie pojęcia jak przyjemnie długa potrafi być sobota lub niedziela offline spędzona z rodziną.I dopiero wtedy odkrywam jak dużo czasu zwykle marnuję gapiąc się w ekran.

  • Stałam się Panią swojego czasu przez zapisywanie wszystkiego w dwóch notesach i kalendarzu Google. Dzięki temu wiem, kiedy mam opłacić ZUS (dopiero otworzylam własną działalność), kiedy mam napisać post na bloga, a kiedy mam odkurzyć czy napisać pracę na studia. Jako osoba, która nie lubi wydawać pieniędzy (i mieszkaniec kawalerki) zawsze latałam z miotłą i wściekałam się, że ciągle jest syf. Mamy dwa koty i żwirek znajduję nawet w swoich skarpetkach. Zainwestowałam w odkurzacz – niebo a ziemia.
    Teraz powinien przyjść czas na suszarkę. Czemu? Moi rodzice nają i sobie chwalą. A my mamy taką suszarkę ręczną, w sensie taką do rozkładania i wieszania ubrań. Koty ją uwielbiają – średnio dwa razy w ciągu doby* na nią włażą i z radosnym piskiem wywalają się razem z nią. I nas budzą, cholery jedne. Suszarka taka jak ta rozwiązałaby nasz problem i uchroniłaby koty przed kontuzją w wyniku tak niebezpiecznego sportu, jakim jest suszarking.

    *Na dobę. Ale zwykle w nocy, koło 1 i 4. Bo po co w dzień, jak można ludzi obudzić 😀

  • Dorota Przybysz

    Ha! U nas dzień każdy!! Zaczynamy 5.30-6.00, nie dlatego, że lubimy wcześnie wstawać, nie tylko, ale z uwagi na brzdaca, 2l Maciej, który jest tak na razie zaprogramowany?.
    w tygodniu to ok, bo wszyscy wychodzimy razem, ale w weekendy… czasem chciałoby się pospac choć godzinkę?? dłużej. Trzeba sprytnie kombinować? nie tylko w tej sytuacji.
    #1 zmieniamy się z mężem w weekendy, raz ja dłużej śpię, nast dnia mąż. Czas na regenerację jest!
    #2 gdy my się szykujemy do wyjścia – tata robi śniadanie dla Wszystkich; mama ma czas na wypindrzenie się do pracy. Faceci mają łatwiej. Prysznic golenie i gotowe?
    # 3 tata/ mama biega – tata/ mama z synkowi na placu zabaw- pralka pierze, zmywarka zmywa
    #4 młody drzemie- budujemy ze starszakiem lego city- w międzyczasie prasowanie@
    #5 zakupy przez internet a dzieci mają 20 min bajki z tatą lub mama
    #6 wspólny spacer…pralka włączona, ogródek się podlewa, zmywarka zmywa po obiedzie który zrobił tata z synem w ramach wspólnego czasu.
    #7 sprzątane jest raz w tygodniu, dzieci na spacerze lub u babci, na zmianę z mezem, plus codzienne ogarnięcie podczas fikolkow z dziecmi.
    #8 pralka uprawa trzeba rozwiesic… i tu jest taka sytuacja ze organizujemy sobie wyścigi- dzieci liczą czas a mama lub tata wieszaja.. lub gdy dziatwa spi
    #9 wizyta u teściów zapasy jedzenia?
    #10 dziecko zasypia mama czyta ..
    # 11 droga do pracy audiobooki❤ lub podczas biegania.
    Dorota

  • Bogusia Misiuro

    No to tak – ja mam kilka patentów na oszczędność czasu.
    1) spacery z psem zamieniłam w treningi z psem. Dzieki temu rzucani patyków nie jest juz tylko rzucaniem patyków a wzmacnianiem mięśni core.
    2) zainwestowałam w chodzącego robaczka czyli roomba. Tym oto sposobem nie muszę odkurzać cześciej niz raz w tygodniu bo wszystkie klaki mojego sierściucha sa zbierane na bieżąco i voila.
    3) przerzuciłam sie na Dania z rękawa – pieke w piekarniku a dzieki temu ze w zasadzie “piecze sie samo” mam czas na… rozwieszenie prania 🙂
    4) śniadanie jem na tarasie – dzieki temu od razu sie opalam i dostarczam sobie witaminy D
    5) całuje sie dużo i czesto bo dzieki temu mam wiecej energii na ogarnięcie całego życiowego rozgardiaszu 🙂

    Suszarkę chętnie przygarniemy bo na suszenie prania juz nam brakuje miejsca!

  • Agata Rączka

    Istnieje tylko jeden naprawdę dobry i skuteczny patent na oszczędzenie czasu. Nie chce nikogo urazić w końcu zabawa to zabawa a Ania prosiła o nasze sprawdzone sposoby;)
    Kochamy Was Panowie za to, że daliście nam cudowne dzieci, za to, że jesteście i kochacie nas w tych wałkach na głowie i w brudnym dresie.. ALE… jak Boga kocham- najlepszy PATENT NA OSZCZĘDZENIE CZASU to NIE*PROSZENIE*FACETA*O*POMOC;)
    Żadna zabiegana, aktywna mama nie ma czasu na tyle dużo by go marnować lub robić coś dwa razy. Więc jeśli chcesz by coś było dobrze zrobione (lub żeby w ogóle było zrobione) zrób to sama. Miłość uskrzydla:):*

  • Zuza K

    Moje patenty na oszczędzanie czasu wychodzą (nomen omen) w praniu! Niedawno w pół godziny zdecydowałam, że od włosów prawie do pasa o wiele wygodniejsza dla mnie będzie fryzurka na chłopczycę. Oszczędzam czas na myciu, suszeniu, nawet szampon oszczędzam, aż nie wiem, na co ja te pieniądze wydam, może na nowe szelki dla psa, bo… każdy długi spacer z psem, to 3 w 1 – załatwiam ważne telefony (chodzę w czasie rozmowy, nie ustoję w miejscu), odhaczam dzienny trening (szczególnie jak dwadzieścia pięć kilo malamuta zobaczy wiewiórkę) i pracuję nad swoim wyjściem z bycia introwertykiem. Wiadomo, nie spędzam godzin na wymyślaniu, jak by tu zagadać, bo wszystko zaczyna się od “mogę pogłaskać?” 🙂 Jakby mnie kiedyś narzeczony pogonił z domu, to z powodzeniem mogę zamieszkać w samochodzie – mam tu wszystko, czego mi potrzeba, by tuż po pracy przebrać się i jechać na wspinaczkę, przewieźć futra i nie zniszczyć tapicerki, zrobić sobie makijaż, zmienić buty i pewnie nawet coś zjeść. Po co tracić czas na przebieranie się w domu, prawda?
    Ale tak szczerze mówiąc, najlepszym patentem na oszczędzanie czasu, jest dzielenie go z kimś, dla kogo wspólna praca w domu jest tak samo naturalna jak dla Ciebie.

  • Joanna Podql

    Moje patenty na oszczędzanie czasu…. hmmm….
    1. To, co mam zrobić jutro staram się zrobić dzisiaj. Nie odkładanie niczego na później.
    2. Wychodząc na zakupy itd staram sie szeroko myśleć , co jeszcze przy okazji mogę zrobić.
    3. Przerwa na kawkę lub coś innego max 30 min później się już rozleniwiamy.
    4. Chyba najważniejsze – nikt nie jest ideałem, dlatego staram się być elastyczna. Nigdy nie wiadomo co nagle niespodziewanego się wydarzy. Najważniejsze to pozytywne nastawienie do siebie i innych.
    5. Nie lubię gdy ktoś marnuje mój czas, dlatego staram się być słowna, punktualna oraz rozliczać siebie a nie innych z wolnego czasu.

  • Anna War

    Pranie, prasowanie, garnkow zmywanie,
    toż to czasu marnowanie.
    XXI w. z odsieczą przybywa,
    nowe gadżety dla nas zdobywa.
    Niestraszne mi zadania prozaiczne,
    mając u boku sprzęty błyskawiczne.
    Zmywarki, pralki, odkurzacze nowoczesne
    Za mnie wykonają wszystkie prace doczesne.
    Do tego nawet elektryczna kuweta dla kota,
    i w mgnieniu oka wykonana brudna robota.
    W tym wszystkim jednej rzeczy brak,
    sprzętu który miejsce i czas w mym domu zaoszczędzi od tak.
    To suszarka do ubrań funkcjonalna
    która byłaby dla mnie calkowicie niebanalna.
    Panna Anna z Electroluxem ją oferuje,
    dając mi nadzieję, że czasu w domu wiecej nie zmarnuję.

  • Emilia Paszkowska

    Po prostu załatwiam sprawy mniej ważne, z towarzystwem tych którzy są dla mnie najważniejsi. Wtedy nawet wieszanie prania może być rzucaniem liany małej małpie, a mycie samochodu nurkowaniem łodzią podwodną miedzy mackami wielkich ośmiornic. Najważniejsze to spuścić powietrze i dać się ponieść fantazji.
    Ps. Mam koncepcję na wehikuł czasu z tej suszarki, pozwólcie mi (nam) ją przetestować

  • justyna

    Jak mieć więcej czasu na to co ważne? To bardzo proste – mniej przeznaczać go na to, co nieważne 🙂 Ilu znamy ludzi którzy “nie mają na nic czasu” i się “nie wyrabiają”, a przy bliższej rozmowie okazuje się że uwielbiają po pracy ucinać sobie drzemki, zamiast zwyczajnie chodzić wcześniej spać, oglądają durne programy w telewizji i żałują że nie mają kiedy pójść na spacer z rodziną? Ja nie jestem idealna, ale staram się nie marnować czasu na pierdoły. Facebooka ogarniam w drodze do / z pracy. Nie tracę czasu na zakupy, zamiast tego raz w tygodniu robię plan posiłków na cały tydzień i zamawiam zakupy z odbiorem osobistym. Zamiast po pracy szykować obiad wolę pójść z dziećmi na plac zabaw, bo wiem że obiad mam gotowy – raz w tygodniu szykuję posiłki na cały tydzień, lub chociaż ich bazy. A ponieważ najważniejsze są dla mnie moje dzieci to także i w ciągu dnia nie tracę czasu na bieganie – wychodzę dopiero kiedy one idą spać, bo tego czasu jest tak mało, że lepiej spędzić go wspólnie. Wystarczy ustalić sobie priorytety, a potem zminimalizować to co mimow wszystko musi być zrobione i jak najbardziej to sobie uprościć. Moje dzieci są małe tylko raz, i nie chcę kiedyś żałować że spędziłam z nimi za mało czasu 🙂

  • Patrycja K.

    Każdy pisze jaki jest mutli- zupę miesza na wirującej pralce 😀
    Ja po prostu nie tracę czasu na błahostki.
    Zakupy robię przez internet, internety ogarniam ‘przy okazji’.
    Na dany dzień mam listę zadań-elastyczną. Nie potrzebuję sztywnego planu- po co się stresować lub żyć z zegarkiem w ręce. Życie to nie wyścig.
    Do prania wrzucam chusteczki i kapsułki- odpada sortowanie.
    A obiad gotuje się sam- kupiłam multicooker. Jak mój mężczyzna ma ochotę na pomidorową to wrzucam wszystko na raz, doprawiam- ustawiam program i wychodzę- a kiedy program się skończy automatycznie przechodzi w tryb podgrzewania….a on wraca z pracy i ciepła zupka prawie na stole 🙂
    Kiedy chcę mniej czasu spędzić na chodzeniu po sklepach- zabieram na zakupy mojego M….1h i mam wszystko czego potrzebuję, a później czas na kawę 😉

  • Kasia

    Jakoś nie przepadam za stwierdzeniem „oszczędzanie czasu”. Przecież nie możemy wrzucić go do skarbonki czy wpłacić na lokatę i to jest chyba sedno sprawy. Zwykle gdy odłożymy coś w czasie raczej na tym tracimy niż dopisują się odsetkowe sekundy. Nauczyłam się nie odkładać na później. Później to teraz, tyle, że później 😉 Zauważyłam, że konieczność pamiętania o sprawach do zrobienia zabiera dwa razy więcej czasu – tego teraz, bo ciągle z tyłu głowy wisi myśl, i tego później, gdy w końcu w mękach dotrę do momentu, który z jakiegoś nieokreślonego powodu wydał się lepszy od innych na wykonanie planu. 🙂 Człowiek jest czasem przedziwny.
    Czy to znaczy, że nie robię planów? Nie, wręcz przeciwnie. Robię plany i to przez duże P. Właśnie planowanie stało się dla mnie kluczem do lepszego wykorzystania czasu. Wieczorem staram się zapisywać zadania do wykonania na następny dzień, zerkam w kalendarz w ciągu dnia i wiem w jakim momencie jestem. Dotyczy to zarówno poważnych spraw do załatwienia jak i zwyczajnych obowiązków domowych. „Oszczędność” polega m.in. na tym, że nie tracę czasu na zastanawianie się co jest do zrobienia i kiedy. Nadmierna gonitwa myśli zabiera nam dużo energii, fizycznie męczy, a ja wolę się zmęczyć na siłowni, rowerze. 🙂 Ponieważ staram się zgubić nadprogramowe kilogramy podobną zasadę stosuję w posiłkach – menu na następny dzień jest przemyślane i przygotowane wieczór wcześniej (czasem późno, dni zwykle są długie i wypełnione).
    Dotyczy to zwłaszcza rzeczy, które powinnam zrobić lub muszę wykonać. Gdy są zapisane w planie nie zastanawiam się czy mam siły, ochotę, nastrój itp. wymówki. Działam, bo to punkty do odznaczenia i okazuje się, że po ich zrobieniu zostaje całkiem fajna cześć dnia na spontan, fun czy nicnierobienie. Dla mnie to bardzo ważne, bo wciąż wdrażam zdrowe nawyki w życie. Jeszcze nie są oczywistością. Zaczęłam od treningów, a takiemu leniwcowi jak ja nie było łatwo się ruszyć. Wymaga to zmiany myślenia, przestawienia priorytetów, z treningiem, ruchem na ich szczycie. Organizacja to chyba recepta. Teraz staram się to samo zrobić z odżywianiem. I całąąąą masą innych rzeczy… 🙂

    – odwieszanie ubrań na ich miejsce w szafie, a nie rzucanie na fotel w sypialni na „późniejsze” ogarnięcie
    – tankowanie na czas, a nie czekanie aż lampka się zaświeci 🙂 – wtedy zwykle jest to w momencie gdy na stacji jest mega kolejka takich zapominalskich jak ja
    – prasowanie zaraz po zebrani prania z suszarki – nie znoszę prasować, jak przeczytałam, że po wyjęciu ubrań z suszarki w zasadzie nie trzeba ich prasować to aż podskoczyłam, MAGIA!

    Właśnie wyświetliła mi się w głowie wizja pięknego świata, w którym ubrania (zwłaszcza te na trening) suche są na czas. Bo czasem, nawet gdy się dobrze zorganizuję, rozpakuję torbę po treningu, wypiorę rzeczy, rozwieszę jak trzeba… pogoda jest wilgotna, chłodno i wszystko schnie dwa lata. 🙁 Mieć taką suszarkę… Hmmm…

  • Monika Grabiec

    Moje sposoby na oszczędzanie czasu :
    1. Używanie urządzeń oszczędzających czas – thermomix, zmywarka, pralka, suszarka, robot odkurzający vileda, wbrew pozorom nie są to tanie urządzenia, ale służą latami i sprawiają, że mamy więcej czasu, a jak wiadomo czas to pieniądz, więc można uznać, że kupując je oszczędzamy.
    2. Planowanie – zawsze wcześniej planuje swoje obowiązki, przez co zyskuje sporo czasu. Nastawiam zmywarkę, pralkę a w między czasie mam czas wolny.
    3. Angażowanie dzieci w prace domowe – oczywiście odpowiednio do wieku. Przez co i dzieciaki mogą mieć frajdę.
    4. Zakupy online. Dzięki temu można zaoszczędzić mnóstwo czasu no i pieniędzy bo nic nie kusi tak jak ciuchy ze sklepowych półek.
    5.Używanie kubka termicznego – i oszczędzam jakieś 20 minut pijąc kawę po drodze do pracy.
    6.Wykorzystuje czas w poczekalniach, autobusach na naukę, czytanie książek, opłacenie rachunku za pomocą internetu w telefonie, zakupy online.
    7. “Internetowe zaległości ” nadrabiam jeżdżąc na rowerku stacjonarnym.
    8. Idąc do parku biegać od razu wyprowadzam psa.
    9. Gdy mam zaplanowane jakieś obowiązki trzymam się z daleka od tzw. pochłaniaczy czasu, a jeśli mam coś wygooglować to spisuje sobie hasłami na kartce i dopiero po zakończeniu obowiązków wszystko sprawdzam
    10. Odkładam rzeczy od razu na miejsce.
    11. Nie odkładam nic na później.

  • Paulik

    Jak mieć więcej czasu na rzeczy, które są dla mnie ważne?

    W dzisiejszym świecie i przy moim trybie życia nie da się mieć więcej czasu. Jest to po prostu niewykonalne. Doba ma 24 godziny, w pracy spędzam 8, dojazd do niej to godzina w jedną i godzina w drugą, na sen przynajmniej 6 godzin. Zostaje mi jakieś 8 godzin na resztę. I tak codziennie. Praca na pełen etat, prowadzenie domu, trening kilka razy w tygodniu, budowanie fantastycznego związku z mężczyzną mojego życia – to wszystko składa się na moją zwyczajową dobę.
    Od jakiegoś czasu obrałam sobie za cel stosowanie pewnej metody, dzięki której „mam więcej czasu na naprawdę ważne dla mnie sprawy”. A mianowicie – po prostu się na nich skupiam. Chłonę je, czerpię z nich jak najwięcej mogę; dostrzegam małe rzeczy, zatrzymuję się na chwilę we własnej głowie po to by dokładnie zapamiętać uśmiech męża przy porannej kawie, wspólne śniadanie.

    Nie obchodzi mnie wtedy instagram, facebook, czy czytanie wiadomości, sprawdzanie
    maili. Mogę zrobić to jadąc autobusem do pracy.
    Będąc „tu i teraz” wyciągam z życia więcej i czuję, że więcej dzięki temu mam. Należałoby zadać sobie pytanie, co tak naprawdę jest dla nas ważne? Dla mnie zdecydowanie mój mąż. Nikt ani nic nie
    sprawi, że przeżyjemy te same chwile jeszcze raz. Myślenie o tym sprawia, że każde śniadanie, każda kolacja jest po prostu inna, dla mnie staje się bezcenna. Z błahego wieszania prania staram się robić rytuał. Czerpię ze wspólnych chwil tyle, ile mogę, by dawały mi siłę.

    Dzięki temu czuję, że mam dla niego więcej czasu. Nie rozpatruję wspólnego sprzątania, prania, czy spania w kategoriach straty czasu – bo jestem wtedy z nim. I to jest dla mnie najważniejsze.
    Zaczęłam doceniać momenty. Momenty to chyba najlepsza esencja mojego przekazu.
    Doceniając je nauczyłam się mieć więcej czasu na cieszenie się życiem.

  • Magdalena Chojnacka

    Nie rozmieniam życia na drobne. Robię rzeczy dla mnie ważne, wartościowe i przyjemne. Staram się być zorganizowana i raczej twardo stąpam po ziemi. W domu, pracy czy w ogrodzie otaczam się sprzętem, który mnie wyręcza i oszczędza mój czas, na bieżąco utrzymuję porządek, żeby nie musieć długo sprzątać, jeżdżę na rowerze, żeby uniknąc straty czasu w korkach, planuję, realizuję i korzystam z “cudów techniki” kiedy tylko mogę 😉 Kocham życie i to na nie chcę “marnować” zaoszczędzony czas 🙂

  • Magdalena Konikowska

    Witam. Podstawa to dobra organizacja i planowanie! Ja podobnie jak Ania – rodzina 2+1 małe mieszkanie. Matka biegająca wariatka i biegający tata, do tego nader aktywna córka (2x w tygodniu akrobatyka, 1 x zajęcia dla cheerlederek) i w tym wszystkim ja i moje pranie! Pranie pół biedy wstawiam wychodzę na trening i jak wracam jest już po praniu taka organizacja 😉 ale kto i gdzie to rozwiesi. Niestety w ruch idą kaloryfery w łazience gdzie niekoniecznie podczas wizyty znajomych oglądanie rozwieszonych skarpetek do biegania, kompresów i majtek to powód do dumy. Marzę od kilku lat o suszarce. Niestety na marzeniach się kończy. Dobra organizacja to oprócz planowania pomoc najbliższych bo bez tego byłoby trudno, nie skupiam się na tzw. pierdołach czy mam wysprzątane w mieszkaniu na błysk ważne że moje dziecko jest szczęśliwe bo robi to co kocha tańczy a ja jestem szczęśliwa ze dziecko kocha ruch i ma pasję.

  • Natalia Ziemba-Jankowska

    Jak chcesz mieć więcej czasu, to odłóż telefon, schowaj tablet i wyłącz komputer. Ile byśmy zrobili gdybyśmy godzinami się nie patrzeli w ekran!
    Wyłącz multizadaniowość! Nie ma czegoś takiego jak zrobienie dobrze trzech rzeczy na raz. Wszystko po kolei a dokładnie.
    Pomóż sobie! Pieczenie często zajmuje mniej czasu niż gotowanie w garnku czy smażenie na patelni. A może co się da robić w robocie kuchennym, maszynce do chleba, wolnowarze aby nie stać nad rzeczami, które mogą zrobić się same. Suszarka się w to wpisuje 🙂

  • Małgosia Boerner

    Cześć Aniu!
    Jestem mamą trójki dzieci.
    Dwójka dzieci to spokojne macierzyństwo, trójka to już sport ekstremalny…
    Trzecie dziecko jak nikt inny uczy doskonałej organizacji oraz…synchronizacji. Czas jest u nas na wagę złota. Zwłaszcza ten dla dzieci oczywiście. Ale nie tylko. Jako,że chcę zachować równowagę psychiczną (uwierz mi, przy trójce to element kluczowy powodzenia całego “projektu” ) staram się codziennie zrobić coś dla siebie. Choć by to miała być tylko przysłowiowa godzina na książkę, ćwiczenia, rower czy bieganie. Nie wiem czy to odkrywcze pomysły, ale ja napiszę nieskromnie ,że doszłam do perfekcji z organizacji czasu, dlatego mam go całkiem sporo:) Jak to robię?
    Jednym krótkim zdaniem: pustym przebiegom mówię stop!
    W szczegółach wygląda to tak:
    Rzadko chodzę z pustą ręką. Jak już idę do kuchni po szklankę wody, to wracam z butelką wody, a po drodze zabieram śmieci. Jeśli idę po starszą córkę do szkoły (1 klasa:) to biorę najmłodszego bajtla (niecałe pół roku) do wózka i od razu mam spacer z małą. A jako,że chadzam szybko to przy okazji w mam zaliczone cardio. To po prostu zasada 2 w 1 , 3 w 1 a często nawet więcej. Jeśli karmię malucha piersią, to przy okazji pilnuję starszej przy lekcjach. Wszyscy wiedzą,że my kobiety jesteśmy wielozadaniowe i jeśli chodzi o mnie naprawdę potrafię i lubię robić kilka rzeczy jednocześnie. Tak właśnie oszczędzam czas. Wyłapuję z doby dodatkowe sekundy, minuty. A wiadomo, “grosz go grosza – będzie…” 🙂 Tym sposobem na końcu dnia okazuje się, że udało mi się zrobić między gotowaniem, prasowaniem i karmieniem oraz spacerem i odrabianiem lekcji także 45 minutowy trening na macie. No brawo ja!
    Ot cały sukces! Doskonała organizacja! To mój sposób, by mieć wszystko pod kontrolą i czas dla siebie,
    Pozdrowienia
    Małgosia

  • Adrianna

    Witam ciepło ! Czy ja oszczędzam czas ? Oszczędzam energię , segreguje śmieci , oszczędzam pieniądze ( chociaż to chyba zły przykład ?) .Generalnie lubię oszczędzać bio chyba każdy lubi . Patenty na oszczędzanie , hymn Obecnie nam czas , mam czas wyjąc pranie , złożyć w kostkę , włożyć do kosza , podnieść kosz ( ufff…) wytaszczyc na dwór , rozwiesić pranie , i … zaczyna się akcja pt czy nie będzie padać ? Czy nic się spadło na ziemie ? A w końcu czy pościel się zmieści na suszarce ? No nie , nie chce tego więcej . Pragnę ja mieć . Znajdę miejsce w łazience , a jcoś wykombinuje .
    Wrócę do mojego życia , życia bez suszarki . Wiosna . Och jak fajnie przyszła wiosna , mogę w końcu wyprać pościele , koce itp Tak , wiem brzmi to dziwnie . Ale uwielbiam zapach pościeli suszonej na słońcu , czy lubię cały ten mechanizm przed ? Nie! Gdy przeczytałam ile zalet posiada zmywarka , zamarlam . Jak mogłam żyć tyle lat bez suszarki pytam ? Prawda zmywarkę do mycia naczyń już mam , i strasznie się dziwiłam , ze ktoś jeszcze może jej nie mieć ! Teraz , gdy moje dzieci pomagają mi w kuchni oszczędzam czas i energię na mycie naczyń ! Czas na suszarkę . Jak dużo czasu zaoszczędze , nawet zrezygnuje z zapachu wiosennego słońca na pościeli , sprawie sobie płyn do płukania , tak .
    Oszczędzam również skutecznie na proszkach ( ale jestem ekonomiczna i zaradna ?) nie kupuje proszków , przestawiłam się na kapsułki , to jest rewelacja . Pamietam czasy proszków , wielkie pudła taszczylam do domu , następnie dylemat ile wyspac żeby się wszystko wypralo itd , koniec z tym . Kapsułki rządzą .
    Czy jeszcze można pooszczędzać czas ? Włączyć suszarkę i iść na spacer z pieskiem lub dziećmi lub pobiegać … Lubię to !

  • Magdalena Grabowska

    Jak oszczędzam czas?dobre pytanie ale jest kula patentów odkładam wszystko na swoje miejsce od razu a przy 3latku to walka z wiatrakami robię pranie co 2dzień i od razu tego samego dnia prasuje by nie stać 3godzin w niedzielę przy prasowaniu, rano przed pracą przygotowuje obiad tak by po pracy mieć czas na spacer z dzieckiem/zabawę bądź wieczorny trening dopiero zaczynam więc jest ciężko ogarnąć wszystko ale podstawą to dobra organizacja wystarczy chcieć a nie tylko marudzic ?aaaa suszarka???? No cuz chętnie bym ja powitała w moim życiu ale przy mom szczęściu to mogę tylko o niej pomarzyć ?

  • Adrianna

    Witam ciepło ! Czy ja oszczędzam czas ? Oszczędzam energię , segreguje śmieci , oszczędzam pieniądze ( chociaż to chyba zły przykład ?) .Generalnie lubię oszczędzać bio chyba każdy lubi . Patenty na oszczędzanie , hymn Obecnie nam czas , mam czas wyjąc pranie , złożyć w kostkę , włożyć do kosza , podnieść kosz ( ufff…) wytaszczyc na dwór , rozwiesić pranie , i … zaczyna się akcja pt czy nie będzie padać ? Czy nic się spadło na ziemie ? A w końcu czy pościel się zmieści na suszarce ? No nie , nie chce tego więcej . Pragnę ja mieć . Znajdę miejsce w łazience , a jcoś wykombinuje .
    Wrócę do mojego życia , życia bez suszarki . Wiosna . Och jak fajnie przyszła wiosna , mogę w końcu wyprać pościele , koce itp Tak , wiem brzmi to dziwnie . Ale uwielbiam zapach pościeli suszonej na słońcu , czy lubię cały ten mechanizm przed ? Nie! Gdy przeczytałam ile zalet posiada suszarka zamarlam . Jak mogłam żyć tyle lat bez suszarki pytam ? Prawda zmywarkę do mycia naczyń już mam , i strasznie się dziwiłam , ze ktoś jeszcze może jej nie mieć ! Teraz , gdy moje dzieci pomagają mi w kuchni oszczędzam czas i energię na mycie naczyń ! Czas na suszarkę . Jak dużo czasu zaoszczędze , nawet zrezygnuje z zapachu wiosennego słońca na pościeli , sprawie sobie płyn do płukania , tak .
    Oszczędzam również skutecznie na proszkach ( ale jestem ekonomiczna i zaradna ?) nie kupuje proszków , przestawiłam się na kapsułki , to jest rewelacja . Pamietam czasy proszków , wielkie pudła taszczylam do domu , następnie dylemat ile wyspac żeby się wszystko wypralo itd , koniec z tym . Kapsułki rządzą .
    Czy jeszcze można pooszczędzać czas ? Włączyć suszarkę i iść na spacer z pieskiem lub dziećmi lub pobiegać … Lubię to !

  • Edyta7

    Przyznam się! Ale! Nie oceniajcie mnie źle! Do niedawna SAMA, samiusieńka zajmowałam się domem! Zbierałam skarpety męża rozrzucone w salonie, zabawki dzieci po całym domu, sama prałam, sprzątałam, gotowałam, myłam, wychowywałam, wieszałam pranie, prasowałam! Zero pomocy! Nie żaliłam się! Nigdy! Nawet gdy już nie mogłam! Gdy jednak ponownie zaszłam w ciążę… poddałam się!
    Rozpłakałam się mężowi gdy wrócił. “Mam już dość” powiedziałam, jąkając się od płaczu. “Nie mam już siły”- nie rozumiał. “Ale o co Ci chodzi?”-pytał jakby nie zdawał sobie sprawy. Powiedziałam mu! W końcu “postawiłam kawę na ławe” i wydusiłam to z siebie! Poczerwieniał. Nic się nie odezwał! Opadłam z sił. Nagle… podbiegły dzieci “mamusiu, czemu płaces?” – nie umiałam się powstrzymać. “Bo mamusia jest zmęczona”. Dzieci mocno mnie przytuliły.
    Dzień skończył się smutnie. Następnego dnia mąż nie wrócił o określonej porze. Martwiłam się. Spóźnił się godzinę. Byłam zestresowana. A on? Kupił w sklepie szklaną kulę (dużą i małą). Gdy tylko przyszedł, postawił ją na stole w salonie, i czegoś poszedł szukać. Gdy przyniósł długopis, kartki, nożyczki- nie miałam pojęcia co robi. Zwariował? Chyba tak! Zawołał dzieci . Zawołał mnie! Chwilę siedział w myśleniu i coś wypisywał na kartce… I w końcu! Powiedział! “Od dziś wszystko się zmiania, musimy pomagać mamusi, pomożecie?” dzieci ochoczo przytaknęły. Do mniejszej kuli wrzucił zagięte kartki z napisem “posprzątam po sobie zabawki” , “pościele swoje łóżko”, “będę grzeczny” w kilku kopiach (dzieci nie musiały wiedzieć że się powtarzają). Do dużej kuli wrzucił karteczki z napisami “pranie”, “sprzatanie”, “mycie naczyń”, “mycie okien”, “mycie podług”, “odurzanie”, “prasowanie” itd… I w końcu powiedział! Zabawa miała polegać na CODZIENNYM losowaniu karteczek. Miałam codziennie wieczorem wrzucać do kul karteczki z tym co należy wykonać następnego dnia. Wieczorami odbywało się losowanie. I tak nastąpił podział. Dzieci zabierały karteczki pod poduszkę, by nie zapomnieć!

    I wiecie co ? Poskutkowało. Trzymamy się tego już od kilku miesięcy, jest super! Czuję pomoc! Czuję moc! Jestem w końcu szczęśliwa i mam czas na odpoczynek i zabawy z dziećmi. Z mężem się zbliżyliśmy! Jest cudownie. I tym sposobem każdy z nas wie co ma robić!

    Bo KOBIETA WIE LEPIEJ że czasem nie warto ROZKAZYWAĆ, a warto powiedzieć PRAWDĘ! Nie zawsze działa, ale bywa, że przynosi ulgę! Jestem szczęśliwa z obecnego podziału! Z dziećmi gdy nie chcą zbierać zabawek, organizuję “zabawę” pt ” kto więcej pozbiera zabawek”, a ja? Mogę być po prostu szczęśliwą KOBIETĄ, żoną i matką! W końcu! Kobiety! Walczcie o pomoc bliskich! Nie jesteśmy wszak “wołami”roboczymi! Od tamtej pory mąż zachowuje się inaczej! Sam przekonał się ile WYSIŁKU kosztuje utrzymanie domu w porządku! To facet który ROZUMIE!

    I to są właśnie moje patenty na OSZCZĘDNOŚĆ CZASU, bo w krótkim czasie wszystko jest zrobione, bez rozkazów i fochów a z dobrą zabawą. Mamy więcej czasu na wspólne zabawy, spacery, rozmowy czy kreatywne spędzanie czasu. A gdyby trafiła do nas taka Suszarka Electrolux? Nasza radość byłaby niepohamowana, i znów, oszczędzilibyśmy czas (bo zamiast rozwieszać, przerzucilibyśmy mokre pranie do niej ).

    Pozdrawiam Edyta

  • Anna Warmińska

    Pranie, prasowanie, garnków zmywanie,
    toż to czasu marnowanie.
    XXI w. z odsieczą przybywa,
    nowe gadżety dla nas zdobywa.
    Niestraszne mi zadania prozaiczne,
    mając u boku sprzęty błyskawiczne.
    Zmywarki, pralki, odkurzacze nowoczesne
    za mnie wykonają wszystkie prace doczesne.
    Do tego nawet elektryczna kuweta dla kota,
    i w mgnieniu oka wykonana brudna robota.
    W tym wszystkim jednej rzeczy brak,
    sprzętu który miejsce i czas w mym domu zaoszczędzi od tak.
    To suszarka do ubrań funkcjonalna
    która byłaby dla mnie całkowicie niebanalna.
    Panna Anna z Electrolux’em ją oferuje,
    dając mi nadzieję, że czasu w domu więcej nie zmarnuję.

  • Nasze patenty to systematycznosc 🙂
    Tuz po treningu wszystko do pralki i jedziemy, pozniej na suszarke.
    Kolejny patent to duza ilosc ciuchow treningowych.
    Kolejny patent, nie idziemy na trening :):):)
    Ohhh yeahhh 🙂

  • Ula

    Jako młoda mama co chwile próbuje i uczę jak oszczedzac czas… Naszym głównym patentem stała sie chusta-dzieki temu robię pare rzeczy na raz a przy okazji ciagle mam ze sobą kogos kto jest dla mnie najważniejszy:) Mimo,ze razem robimy zwykle domowe obowiązki (odkurzamy, gotujemy czy wieszamy lub wstawiamy pranie) to jest to dla nas nie lada wyczyn a także dobry trening z obciążeniem.

    Choć czasem chciało by się by domowe obowiązki,choć niektóre,zrobiły sie same by mieć więcej czasu❤️

    https://uploads.disquscdn.com/images/cfbb94f197e7b8f706671f7f78fd7b8310f7a44e3e73ce8a95f279d2eaf7a2d4.jpg

  • Marta Chmielecka

    Co robię by mieć w życiu więcej czasu na to co dla mnie miłe i pożyteczne?: Przede wszystkim nie pracuję na etacie- praca freelancera daje dużo swobody w życiu i czasu na przyjemności duże i małe. Jeżdzę z mężem(jest muzykiem) na jego koncerty- dzięki temu spędzamy razem czas. Zabieram psiaka ze sobą jak wychodzę z domu- nie muszę specjalnie z nim wychodzić na siusiu lub kupkę, a zaoszczędzony czas poświęcam na kilka stron ulubionej ksiązki. Robię zakupy przez internet- to mi daje duuużo wolnego czasu i przy okazji grzebanie w internecie zaliczone. I rzecz, która cieszy mnie najbardziej- sto razy się zastanawiam czy napewno muszę wszystko po praniu prasować. Zazwyczaj w drodze dedukcji zostają ze dwie koszule a resztę ładnie składam i chowam udając, że są ok!!! Nie nawidzę prasować!!! Szkoda mi czasu na tę czynność, zamiast tego biorę kąpiel w pianie. Na szczęście mąż popiera moje poglądy w tych kwestiach:)

  • kur24@gazeta.pl

    Jestem Władcą Czasu, bo mam skarbonkę z napisem ,,Minuty”, do której wrzucam te zaoszczędzone, by w odpowiednim momencie skorzystać z nich i spędzić więcej czasu z rodziną.
    Po pierwsze nie chodzę codziennie do sklepu, raz w tygodniu robię duże zakupy.
    Po drugie na uczelni skupiam się maksymalnie, żeby nie musieć uczyć się do sesji, ale je bez problemu zaliczać.
    Po trzecie maksymalnie ograniczam się w czynnościach, które kradną godziny, a niczego nie wnoszą do życia takich, jak oglądanie seriali czy granie w gry.
    Po czwarte myję naczynia w zmywarce.
    Po piąte po naszym domu spaceruje robot sprzątający.
    Po szóste mamy pralkę, która nie wymaga sortowania ubrań,
    Po siódme czasem korzystamy z gotowych produktów na obiad lub zamawiamy jedzenie.
    Dzięki tym sposobom można szybko zapełnić skarbonkę. 🙂
    Z ELECTROLUX DELICATECARE nie musiałbym rozwieszać prania i sprawdzać czy się wysuszyło oraz prasować większości rzeczy, więc oszczędzałbym jeszcze szybciej. 🙂

  • Iwona Dzida

    I ja mam zorganizowany dzien?
    Rankiem, biegam uwalniając endorfiny i lapiac mega energię na cały dzień, a tuż wcześniej wkładam pranie do pralki i po powrocie jest po sprawie ? rower pozwala mi łączyć przyjemność i konieczność podczas zakupów czy załatwianiu spraw? gotowanie sprawia mi frajdę ponieważ jest smacznie zdrowo, krótko i ” jednogarnkowo” chyba że włącza się w to cała rodzina to zmienia się postać rzeczy i czas ten staje się zabawnie i wspólnie spędzonym czasem? porządek trzymam na bieżąco więc i tu czasu nie trace?
    Suszarka!- chętnie ?bo spadłoby mi z głowy nie do końca ulubione prasowanie?

  • G-Czuba Róża

    Warto czasem pójść na skróty,
    by założyć suche buty.
    I nie czekać dwa dni całe,
    zastanawiać: biec w sandałach?
    Zainwestuj w dobrą markę,
    kup Elektrolux suszarkę!
    Cztery ruchy, softshell suchy!
    Mąż zadowolony i dzieci szczęśliwe,
    ręczniki puchate, koty bojaźliwe 🙂
    A ja zanim w trasę ruszę,
    buty biegowe szybko wysuszę,
    nie zdążę ust pomalować,
    a sprzęt zaczyna sygnalizować:
    suche spodnie! suche buty!
    warto czasem pójść na skróty 🙂

  • Marta BR

    Oszczędzam czas rozdysponowując obowiązki między domowników. Nie jestem umęczoną Matką Polką, a męża i synka traktuję po partnersku. Ja lubię gotować i robię to z przyjemnością, więc jest to moja działka. Pranie i prasowanie to zajęcia męża, sprzątanie w domu mężczyźni organizują między sobą, a odrabianie lekcji z synkiem przypada osobie, która aktualnie ma więcej cierpliwości. Ogród porządkujemy razem, a jak nikomu się nic nie chce, to po prostu odpoczywamy i też świat nie wali się w gruzy. Nie jesteśmy ze sobą za karę, więc codzienne obowiązki nie są katorgą i przymusem, a jak zaprzęgniemy do pomocy nowoczesne sprzęty domowe, to naprawdę nie jest to żadna udręka.

  • Karolina

    Najpierw przyjemności a później kolejne przyjemności. 🙂 Gdy przychodzi już czas sprzątania … to zamieniam ten magiczny czas w zabawę 😀 Uśmiech mojego maleństwa jest dla mnie najważniejszy więc włączamy śpiewające brzdące i odlatujemy na miotle 😀 Nasz odkurzacz to nie byle jaki odkurzacz a sama formuła 1 która sprząta w mgnieniu oka wszytko. Nasza kuchnia to laboratorium kulinarne w którym to każdego dnia robimy kulinarne doświadczenia. Podczas mycia okien tworzymy obrazki i zmywamy wodą. Zakupy robimy w najdalej oddalonym od nas sklepie, do którego chodzimy na około dzięki czemu zaliczamy spacer i drzemkę. 😉 Naczynia zmywa za nas zmywarka, pranie robi pralka została tylko suszarka. Pozdrawiamy wszystkich! 🙂

  • Róża Frankowska

    Ja w żadnym razie nie jestem minimalistką, jednak nauczyłam się pożytkować czas na rzeczy istotne, a te pozostałe robić szybko i sprawnie.
    Nauczyło mnie tego życie: pracując na normalnym etacie (40h/tydzień) podjęłam studia, a przed rozpoczęciem 3 roku rodząc drugie dziecko.
    Dziś nasz system działa w miarę sprawnie: ja gotuję, piorę, prasuję. Raz w tygodniu robię duże porządki. W tygodniu sprzątaniem zajmują się dzieci. To one rozwieszają pranie, odkurzają, ścielą łóżka, wymieniają zmywarkę. Mąż odpowiedzialny jest za kotłownię i podwórko (a mamy naprawdę duże).
    Już nam nie przeszkadza codzienny rozgardiasz, przecież to dom jest dla nas, a nie my dla domu. Cieszymy się wspólnymi posiłkami (przynajmniej jeden dziennie), wspólną pracą, wypadami na rower, wiecznymi gośćmi przewijającymi się przez nasz dom. Świadczy to o tym, że udało nam się stworzyć coś dobrego, ciepłego, gdzie czujemy się dobrze my i nasi przyjaciele.
    Z rzadka jeszcze zdarza mi się zapragnąć być Perfekcyjną Panią Domu. Zwłaszcza po wizycie teściowej 🙂

  • Ewa Wyszomirska

    Zainstalowałam sobie rurkę przy balkonie i na przystanek autobusowy zjeżdżam jak strażak.

    Jem tylko rzeczy, których nie trzeba obierać (w przypadku kiwi i bobu musiałam się przełamać).

    Obiad jemy prosto z garnków, aby nie brudzić talerzy, aby nie musieć ich później zmywać.

    A tak na poważnie to staram się w miarę efektywnie wykorzystywać czas na obowiązki, np. zaczynam od wstawienia prania, w międzyczasie sprzątam, wstawiam obiad (jeśli coś musi się dłużej gotować), przy tym wszystkim włączam audiobuk (licznik „przeczytanych” książek rośnie). Zabieram do pracy rzeczy na siłownię, aby prosto z pracy jechać na zajęcia i nie tracić już czasu na powrót, zmianę torby, dojazdy.

    A co robię z zaoszczędzonym czasem? Oglądam seriale 😀 trochę się usprawiedliwię, że oglądam częściowo po angielsku, żeby (oczywiście) szlifować język.

  • kochacwszystko

    Moje PATENTY by oszczędzać czas,
    idą za mądrością mej mamy co nie poszła w las,
    zawsze mówiła “plan to dobre rozwiązanie”
    więc i ja stworzyłem sobie jego wydanie !
    Zapisuje czynności, zdarzenia i wiecie ?
    Sposób ten działa najlepiej na świecie !
    Ponadto grupuję zadania do wykonania
    i tu mam powody do radowania,
    idąc na zakupy, po drodzę wpadam do banku,
    załawtam sprawu urzędowe już o poranku,
    szykuję się tak, by za jednym wyjściem wiele załatwić
    i życie sobie i rodzinie ułatwić!
    Zwłaszcza że w domu szóstka dzieci buszuje,
    i każde z nich chwili tylko dla siebie od nas oczekuje.

    Ponadto ŚPIESZĘ SIĘ POWOLI i się nie zadręczam
    również nikim w swych planach się nie wyręczam,
    pomagam żonie jak tylko mogę, kocham ją nad życie
    dlatego planuje czas tak, by poświęcić jej czas należycie!
    Wstaję o poranku, wcześniej wszystko przygotowuje
    czym wielką radość na twarzach rodziny wywołuje !
    Oszczędzam czas poprzez spacery i piesze wycieczki
    gdzie wychodzę z dziećmi, nie, to nie czas ucieczki
    podczas tych spacerów mam burzę mózgów i wielkie plany
    a gdy wracamy ? Pora jest już na zmiany !
    Układam plan co mam do załatwienia i jak nadrobić zaległości
    i właśnie dlatego radość i szczęście u nas zagości !

    Czasem gdy wracam z pracy, brakuje już czasu
    dzieci są głodne, zabawki rozrzucone, wiele hałasu
    pranie do powieszenia, drugie do wyprasowania
    żona opadła z sił, już pora na chwilę dla niej odstresowania!
    I tu znów oszczędzam swój czas, wspólnie siadamy
    wspólnie zrobioną kolację razem zjadamy.
    Następnie bawimy się w zabawy które powodują
    że my i dzieci codzienne czynności wykonują!
    I tak np gramy w kart a przegrany,
    sprawia, że każda zabawka i klocek do pudełka ma być układany!
    I tym sposobem oszczędzamy czas na zabawy,
    a wykorzystujemy go na sposobów wiele !

    CZAS ucieka, nie warto go gonić, ale warto zrobić tak, by zostało go więcej na czas spędzony z rodziną !

    Pozdrawiam, zabiegany tata, zapracowany facet, kochający mąż 🙂

    • Anna Kam K

      Oto kilka myków, które sprawdzają się w moim życiu 😉

      E jak Elastyczność. Jeśli z jakiś powodów nie możesz lub zwyczajnie nie
      masz ochoty wykonać zadań zaplanowanych na dzień bieżący, zamień je na
      te z innego dnia. Elastycznie żongluj obowiązkami.

      L jak Listy.
      Warto stworzyć listy zakupów – pozwala to oszczędzać i pieniądze i
      czas – kupuj dużo na raz. Nie zapomnij o listach filmów, które obejrzysz
      w wolnej chwili (nie tracisz czasu na ich poszukiwanie, gdy ta wreszcie
      nadejdzie), liście książek i prezentów dla najbliższych. Często podczas
      rozmowy ktoś mimochodem mówi o czym marzy – zapisz to na liście lub kup
      to od razu, nie będziesz godzinami myśleć co kupić na kolejne urodziny,
      święta etc.

      E jak Ebook – pozwala nam jechać rowerem, sprzątać, gotować. Łączyć wiele domowych obowiązków z przyjemnością słuchania lektury.

      C jak Czas
      na realizację zadań – wyznaczam sobie czas na realizację zadania,
      najlepiej nieco krótszy niż ten optymalny. Sprawdzony myk,bo “Kto ma
      dużo
      czasu, ten ma go mało”

      T jak Telewizja. Zrezygnuj z niej.

      R jak Realizacja swojego planu bez zbędnych “rozpraszaczy”. Postaraj się nie zaglądać bezmyślnie na social media etc.

      O jak Odpowiednia nawigacja: Mieć plan i wiedzieć czego się chce (nie tracimy czasu na zastanawianie nad tym czym się zająć, organizację i wymówki).

      L jak Ludzie.
      Otaczaj się ludźmi mądrzejszymi od siebie – przyjemny, szybki i
      skuteczny sposób poszerzania wiedzy, poznawania świata i przede
      wszystkim niebywała rozrywka!

      U jak Ustawienie
      polecenia zapłaty na koszty/opłaty stałe – oszczędzamy czas na
      logowanie, przelewy, a dodatkowo nie grozi nam wyłączenie prądu za
      nieopłacony rachunek, koszty zmienne opłacaj zbiorczo raz w miesiącu
      (nie tracisz czasu na ponowne logowania).

      X jak XXXL kubek pysznej kawy!

      D jak Domowe SPA.
      Fajnie czasem wyjść, jednak większość zabiegów pielęgnacyjnych można
      wykonać w domu, bez straty czasu na dojazdy, rezerwację miejsc.

      E jak Entertaninment. Życie to zabawa, ludzie, fun! Każdy z nas potrzebuje czau na rozrywkę i regenerację!

      L jak Litry
      zupy. Gotuj ten pyszny krzepiący posiłek na dwa dni. Warto mieć
      miseczkę zupy w domu, która ukoi, posili i nakarmi puste brzuchy
      wiecznie głodnych dzieci. Dzięki “podwójnym” porcjom oszczędzam do 3 dni
      w tygodniu na gotowaniu.

      I jak Internet. Korzystajmy z jego dobrodziejstw. Wszystko co możliwe wykonuj on-line: zakupy, opłaty, oglądanie filmów etc.

      C jak Ciuchy. Wieczorem przygotuj ubrania na poranny trening, do pracy i dzieciom do szkoły.

      A jak Aktywność fizyczna, szczególnie poranna. Dodaje energii, poprawia nastrój – daje kopa do działania na cały dzień!

      T jak Technologia.
      korzystanie z udogodnień technologicznych, kosztem rozwiązań
      analogowych (jeden kalendarz na wielu urządzeniach, skrzynka mailowa na
      telefonie etc.)

      E jak Eliminacja zadań typu”chciała bym”, “warto by było”. Skup się na sprawach najważniejszych i zacznij od ich finalizacji.

      C jak Cierpliwość.Jeśli coś Ci się nie uda od razu, nie rezygnuj. Daj sobie Czas i kontynuuj realizację pozostałych zadań.

      A jak Asertywność.
      Nie musisz być idealną Żoną, Matką, pracownikiem, Córką, koleżanką i
      pewnie wieloma innymi. Pamiętaj o sobie, naucz się czasem powiedzieć
      NIE, szczególnie, jeśli naprawdę nie masz ochoty, czasu, siły robić
      czegoś dla innych, a już na pewno za innych.

      R jak Rower.
      Idealny, ekologiczny, ekonomiczny środek transportu.Omijamy korki,
      słuchamy muzyki/książki, dzieci z fotelika, spalamy kalorie, ładujemy
      endorfiny.

      E jak ELECTROLUX! Szybciej, sprytniej, mądrzej!

  • Marta

    Jakie patenty? Hmm nie śpię ? tyle godzin zaoszczedzonych:-) a tak poważnie to chyba systematyczność jest kluczem do sukcesu “co masz zrobić jutro zrób zaraz, ale nie wszystko na raz “. Rano kawa, ładujemy tony prania (serio wie ktoś skąd tego codziennie tyle?!) Obiad, w między czasie przytulasy i zabawy z gugusiem. Wieszam to umeczone pranie, później wraca mąż uciekam z domu. Wracam (zawsze wracają:-)) kąpiel kolacja idziemy spać:-) u mnie działa taki plan jedynie pranie nie ogarnia że ma szybciej wysychac i wprowadza nam czasami nieład?

  • Dominika Górska

    W życiu hołduje patentowi spiesz się powoli!
    mój email w przypadku wygranej: dominiczka211@autograf.pl

  • Krzysztof

    Moim pomysłem na oszczędzanie czasu jest jedno słowo: PROSTO. O co chodzi? Żeby upraszczać. Wszystko i zawsze. W ten sposób zmieniam myślenie i zamiast spieszyć się, robić czegoś mniej, znajdywać wszelakie rozwiązania na to, żeby tylko mieć czasu więcej lub szukać kolejnych recept, zasięgać porad i patrzyć jak to robią inni, po prostu akceptuję daną sytuację taką jaka jest. Zgadzam się na nią i na wszystko co w tej chwili się stało. Owocem jest pokój wewnętrzny i ład psychiczny. To trudna szkoła, ale przecież każde ćwiczenie czyni prędzej czy później mistrzem każdego, kto zechce zacząć ćwiczyć.
    Może nie zdążę na umówione spotkanie i będę spóźniony
    Może nie skończę porządków dziś, ale dopiero jutro czy pojutrze
    Może tyle innych niedokończonych spraw.
    Za to pokój i prostota. I nagle widzę, że wcale nigdzie nie muszę się spieszyć. Bo w końcu dlaczego to czas ma rządzić moim życiem?

  • Karolina Dering

    Dom, praca, dwójka dzieci, pies, mąż jeździ na rowerze do pracy, a ja biegam. Jakie mam patenty na to by oszczędzić czas? No właśnie nie mam. Gdybym miała skuteczne patenty jak oszczędzać czas, suszarka byłaby mi niepotrzebna. Wszystko można ładnie opisać i opowiedzieć, jednak rzeczywistość jest nieprzewidywalna. Taka wypasiona suszarka byłaby naszym (moim i mojego najlepszego męża) super patentem na to, by oszczędzać czas 🙂

  • Dominika Goździk

    Wydaje mi się, że my-kobiety-patenty an oszczędność czasu mamy we krwi. Wpadam do domu, wstawiam obiad zaczynając od tych najbardziej czasochłonnych czynności czyli np wodę na makaron, w międzyczasie wstawiam pranie.Potem szybko nakrywam stół a w tym samym czasie robię kolejne dania. Między tym a pójściem do przedszkola po syna jeszcze nakarmię kota, skończę prasowanie a wychodząc z domu wyrzucam śmieci. Wszystko w 30 minut. A mój mąż?Przez 30 minut mógłby wstawić pranie…A my potrafimy robić wszystko jednocześnie 🙂

  • forsaid007

    By oszczędzić czas,
    Miej powód tego.
    Gdy juz powód dobry masz,
    Zrób listę zadań i goń do celu Twego!

  • Dominika Górska

    W moim życiu hołduje patentowi spiesz się lub jak kto woli śpiesz się powoli!!!
    Mój email w przypadku wygranej: dominiczka211@autograf.pl.

  • Aerie Greyword

    Moim sposobem, by oszczędzić czas, jest wykonywanie wielu czynności równocześnie, bądź “przy okazji”. Przykładowo, wyrzucam śmieci rano, gdy wychodzę do pracy. Podczas gotowania, kiedy muszę od czasu do czasu doglądać potrawę, to w międzyczasie zmywam naczynia lub układam suche do szafek. Gdy idę po coś do kuchni, to zabieram ze sobą z pokoju naczynia, które mogłabym włożyć od razu do zlewu. Robię też listy zakupów lub rzeczy do zrobienia jadąc komunikacją miejską, by po powrocie do domu od razu wziąć się do roboty zamiast snuć się bez sensu od pokoju do pokoju. Grunt to planowanie. Również ułożenie wszystkich rzeczy w domu jest przemyślane. Przedmioty związane ze sobą są blisko siebie w zasięgu ręki. Takimi drobnostkami można naprawdę zaoszczędzić sporo czasu i poświęcić go na przyjemności…

  • Mam patent na oszczędzanie czasu – nie myśleć o nim i nie patrzyć na zegarek co chwilę, a już na pewno nie spieszyć się ze wszystkim. Robota nie zając nie ucieknie. Zawsze można podłubać w nosie jedną ręką a drugą odkurzać. Z rana szybkie mycie i kawa z bułką, w ręku gazeta i do tego uśmiech nawet do ściany. Czyli ładowanie energii. Potem do pracy i tam też uśmiech a podczas rozbierania się z płaszcza czy innych ubrań “nieroboczych”, kilka słów do siebie i współpracowników. Podczas uruchamiania komputera, zerknięcie do kalendarza gdzie planuję wszystkie czynności codzienne, nie tylko te dotyczące pracy zawodowej. W pracy zawodowej wykonuję więcej i szybciej (oczywiście w ukryciu przed szefem, żeby mi nie dał więcej zadań) aby następnego dnia dzień pracy był lżejszy i jak się da to na komputerze zajmuję się własnymi osobistymi sprawami (wiem, może niezbyt zgodne z regulaminem pracy ale przecież praca to nie wszystko). Dzięki temu w domu mam więcej czasu na oglądanie pierdołowatych filmów, igraszki z ukochaną lub też na wyjście gdziekolwiek z daleka od smrodu spalin (las mam niedaleko). Oto jeden z moich patentów.

  • Łukasz Harańczyk

    Sprzątanie i nauka języka obcego z głośnika.
    Zmywanie naczyń i gotowanie.
    Mycie zębów i siku (tak, tak, da się :).
    Po prostu łączenie co najmniej dwóch czynności w jedną.
    I od razu czasu więcej.

  • Dagmara

    Stosuje metodę pewnego afrykańskiego plemienia, o ktorym usłyszałam na zajęciach z socjologii,a mianowicie- czas istnieje tylko wtedy, gdy pracuję, a więc kiedy nie pracuję czas nie płynie, a co za tym idzie nie marnuję go! I nie muszę stosować żadnych dodatkowych metod oszczędzania czasu 🙂

  • Magdalena Bednarska

    C h w i l a
    Z a o s z c z ę d z o n a
    A ż
    S e k u n d a

    … cenię każdą sekundę mojego życia

  • Martyna Martyna

    Aby oszczędzić czas często idę na łatwiznę.
    1. Nie uznaję potraw, których przygotowanie trwa dłużej niż 30 minut. Zamiast ślęczeć nad garami wolę iść na spacer.
    2. Do domu zawsze wracam jak najbardziej po linii prostej. Zawsze przez środek osiedla, przecinam parkingi i ulice.
    3. Nie maluję się. Jedyne, czego używam na co dzień to tusz do rzęs i pomadka. Ja mam pół godzinny dziennie więcej, a i cera mi dziękuje.
    4. Nigdy kąpiel, zawsze prysznic. Szybki, rześki (i gorący!).
    5. Biegam w drodze z pracy do domu. Do pracy zabieram niezbędne ubrania, przebieram się przed wyjściem i codzienną dawkę joggingu mam z głowy.
    Mogłabym jeszcze długo wymieniać, ale wolę zaoszczędzić trochę czasu na pomalowanie paznokci. 😀

  • Agnieszka Miszewska

    Trójka dzieci, dwa psy, dwoje biegających rodziców… Mówią Wariaci! Pytają, ile godzin ma wasza doba? A my z uśmiechem odpowiadamy że od zawsze tak mamy, że jak w zegarku działamy. W tym pozornym haosie jest żelazna zasada: płynąć z nurtem dyktowanym przez życie, wykorzystywać każdą sekundę jak najmocniej. Kiedy mąż dzwoni z hasłem: wyjeżdżam z przedszkola! Wiem, że szunrować buty na trening pora. Gdy ja biegam moja lepszą połowa ogarnia dzieci, pranie, sprzątanie.. Logistyka, plan i wspólne działanie to nasz patent na czasu oszczędzanie. Nie marnujemy czasu na narzekanie, czy wytykanie palcem czego ktoś nie zrobił tylko po prostu działamy, tak aby każdemu było łatwiej. Czasem gdy się okazja zdarza wpisujemy wspólny bieg do kalendarza. Wspólne na starcie stawanie to takie nasze randkowanie. Od 14 lat jesteśmy coraz to bardziej zgraną drużyną która działa razem i dzięki temu ze wszystkimi wyzwaniami dajemy radę a czasu nie brakuje ani na pracę, ani na wspólny czas ani na obowiązki domowe. https://uploads.disquscdn.com/images/b80f4bae932ab62bf3bb68ec8b26262b9b839b69e69eecba0a33e63de0ea5418.jpg

  • Martyna Żyłkowska

    By oszczędzić trochę czasu,
    pomyśl o tym już zawczasu.
    Do każdego planowania,
    dodaj bufor – na wyzwania.
    Jeśli trafi się ich sporo,
    stresu stanie się zaporą.
    A gdy będzie to planowo
    to odpoczniesz, daję słowo.
    Nic Cię wtedy nie zaskoczy,
    mówię to Ci prosto w oczy.
    Planuj na 60 pro,
    bufor na 40 Bro!
    Planowanie pełną parą –
    mycie naczyń – już zmywarą.
    Wysuszone wnet ubranie,
    włóż do szafy, ot zadanie!
    Poleżenie w wolnym czasie
    czy też impra na wypasie.
    Brzmi banalnie? Ładne rzeczy.
    Lecz logika tutaj przeczy.
    Doby nie da się wydłużyć,
    więc się trzeba jej przysłużyć.
    Wiele się w tym planie zmieści,
    takie mam tu dobre wieści.
    Bo zasada Parkinsona,
    jest przeze mnie już sprawdzona.
    Czy też w domu, w pracy, WSZĘDZIE
    wykorzystaj, spokój będzie.
    Taka to oszczędność czasu,
    tylko zacznij ją… zawczasu.

  • Monika Lechończak

    Pewnie nie bede tu orginalna bo nasze patenty na oszczędzanie czasu wiążą się głównie z umiejętnością łączenia 2 rzeczy w całość ale spróbujemy ? może akurat któryś z nich jest inny niż wszystkie i pozwoli nam wygrać suszareczke do ubrań i nie będzie potrzeby więcej latać do pralni publicznej by suszyć nasze ubranka.?A więc:
    1. Jadamy oboje głównie po za domem. Pracujemy ja 5 mąż 6 dni w tygodniu , więc żeby nie stać codziennie przy garach po pracy i gotować przygotowujemy sobie posiłek od razu na dwa dni. Dzięki temu zamiast 6 x w tygodniu robimy to tylko 3. Dla nas to duża oszczędność czasu szczególnie że wracamy do domu między 18 a 20 a oboje trenujemy i biegamy 6 x w tygodniu.
    2.pranie ustawiam z opóźnieniem czasowym tak żeby skończyło prac przed powrotem z pracy dzięki temu mąż wracając do domu zabiera mokre rzeczy i naszego pieska i idzie do pralni wklada tam rzeczy do 2 suszareczke po 27 min do suszenia i ma 27 min na spacer z psem ?wracając że spaceru zabiera wysuszone ubrania do domu i tak spacer i suszenie ubrań mamy z głowy.
    3 . Wszystkie biegi łączymy z wychodzeniem z psem i tak trening i spacer mamy z głowy. No i dodatkowo to że biegamy razem spędzamy z mężem wspólnie czas .
    4. Będę pewnie monotematyczna bo wiele patentów na oszczędność czasu wiąże się z naszym psiakiem gdyż mam przyjemność posiadać jack rassel terier który ma nie skończone pokłady energii. Ale cóż patent to patent. Mamy super sąsiadów w okolicy którzy również mają psy. Nasze psiaki się uwielbiają i ciężko jest się im rozstać jak tylko się spotkają. Dogadaliśmy się wspólnie z dwojka sasiadow ze co sobotę jedno z nas zabiera z rana cała 3 naszych psiakow do lasu gdzie mogą się wybiegac i wybawic wspólnie. Dzięki temu 2razy w przeciągu 3 tygodni mam 3 godziny wolnego czasu bo nasz Mailuch jest pod opieką sąsiadów. Wszyscy z tego korzystamy bo mamy wymęczone i wybawione psy .
    5. Wszystkie wyjazdy łączymy z zawodami . Zawsze jak planujemy jakiś wyjazd to najpierw sprawdzamy czy jest tam bieg . Krótszy lub dłuższy ale jednak bieg . Łączymy dzięki temu przyjemność z pasją. A że urlop mamy ograniczony to pozwala nam uczestniczyć w większej ilości fajnych imprez biegowych i przy okazji spędzać wakacje na odpoczynku?
    6 . Kolejnym patentem na oszczędność czasu jest to ze robie zakupy z dostawą do domu . Przed ostatnią praca( wieczorami jestem niania i odbieram dzieci ze szkoły) zajeżdżam do sklepu robię zakupy i zostawiam je w punkcie. Nie czekam w kolejce do kasy . Zostawiam je u kariera dostaje szybko wydrukowane potwierdzenie i lecę do szkoły po dzieciaki. W tym czasie moje zakupy są liczone pakowane i dostarczane mi do domu pod same drzwiami w momencie kiedy mój mąż już jest w domu.( odbiera on zakupy u kariera i płaci mu za nie karta co zajmuje dosłownie 2-3 minutki) Pozwala nam to zaoszczędzić dużo czasu . Nie stoję w kolejce , nie pakuje ich zaoszczędzimy czas dowozu ich do domu i rozpakowania z samochodu. Jak dla mnie super oszczędność.
    Pewnie znalazło by się jeszcze parę patentów ale to chyba najważniejsze z nich?

  • Nina Adamiec

    Po szybkim prysznicu orzeźwiającym
    pora nadchodzi na kawę gorącą.
    Zanim czajnik zabulgocze,
    czas wykorzystam i w ubranie wskoczę.
    Kiedy owsiankę smaczną żuję,
    drugie śniadanie sobie szykuję.
    Zamiast w miejskich korkach utykać,
    rowerem wolę do celu pomykać.
    Jeśli jednak deszcz do nas zawita,
    w tramwaju kolejną książkę przeczytam.
    Gdy telewizor mój wzrok przykuje,
    wezmę żelazko i poprasuję.
    Takie są moje proste metody,
    by czasu ciut uszczknąć z przykrótkiej doby.
    Lecz więcej sposobów z ochotą spróbuję
    i suszarkę Electrolux do siebie zwerbuję.
    🙂

  • Janka

    Oszczędzanie czasu z ośmiomiesięcznym niemowlakiem jest trochę eufemizmem, ale coś na kształt mi się chyba udaje. Wychodze z założenia, że żeby kochać dziecko trzeba kochac siebie, to ja kocham siebie najbardziej biegając, zatem poranną drzemkę Meli łączę ze swoim biegowym treningiem od 9 do 10-11. Czasami uda mi się ogarnąć zakupy w tym czasie. Zazwyczaj biegając słucham podcastu po angielsku, żeby nie zardzewieć a czasami audiobooka, żeby nie zgłupieć. Wieczorem zaś włazimy razem do wanny, więc nie muszę już potem kąpać siebie 🙂 Chodzimy razem do kina dla mam, gdzie Mela spotyka ziomków a ja nadrabiam zaległości filmowe. Czas pomiędzy jest niewiadomą, w której powinno znaleźć się miejsce na pranie, sprzątanie i gotowanie, co zazwyczaj czynię razem z dzieckiem w nosidle, tańcząc i śpiewając, co można w zasadzie uznać za zajęcia umuzykalniajce (chociaz osobiście bym je odradzała :-). Pozdrawiam Janka

  • Gringa Magdalena Graal

    Oszczędzanie czasu jest czasochłonne, ponieważ by zacząć tracić mniej czasu na rzeczy czasodługie, trzeba wydać dużo więcej czasu niż wcześniej. Stworzyć rozkład dnia, zaplanować zadania na cały tydzień, co do 10 sekund, ale po co? Czy to ma sens? Chaos jest taki piękny, czas nie jest filharmonią, że wszystko musi grać jak w zegarze:), czas nie jest też wyścigiem by oszczędzać sekundy na później, czas nie jest ważny, gdy spędzasz go z najbliższymi 🙂 Najważniejsze jest to, że czas powinno się układać pod siebie i tych których kochamy, reszta czasu ułoży się sama. Suszarka jest fajna bo pozwala na niewieszanie prania, na nieużywanie spinaczy, na niebieganie za ubraniami, które porwie wiatr, gdy wywieszone są na balkonie, ah i nie trzeba ściągać prania, o którym czasami można zapomnieć:) 🙂
    Marnowanie czasu jest cudowne! Tylko marnować trzeba z głową

  • to wi

    Moje PATENTY by oszczędzać CZAS :

    Gdy w grę wchodzą codzienne obowiązki, czuję i jestem pewien że “utraconego czasu nie da się dogonić”. Choć “czas leczy rany” i żona wybacza mi moje niedoskonałe istnienie w życiu rodziny, to jednak staram się tak “zagospodarować czas” by wiele wykonać i by zostało go na tyle, by pobyć z rodziną, zabrać ich na spacer czy po prostu porozmawiać. Mówią że “szczęśliwi czasu nie liczą”, ale jak go nie liczyć gdy doba ma jedyne 24 godziny a tak wiele trzeba wykonać! Pranie, sprzątanie, prasowanie, praca, zmywanie, suszenie, układanie, zabawa, obowiązki , opłaty – moją głowę zaprząta wiele kłopotów, małych i większych które jeszcze bardziej ograniczają mój czas. Jednak! Mam już swoje PATENTY na oszczędność czasu. Chcecie wiedzieć jakie? To bądźcie ze mną nadal i przeczytajcie :

    PATENT I : Rzeczy odkładamy zawsze na swoje miejsce, co za tym idzie, nie tracimy czasu na ich szukanie, bo ich “miejsce” jest zawsze to samo. Uczymy tego zarówno siebie jak i dzieci, i pilnujemy aby naprawdę tak było.

    PATENT II : Podział obowiązków – obowiązkami dzielimy się z żoną, zawsze jej pomagam, czasem do zbierania zabawek angażujemy dzieci. To samo jest podczas gotowania, jeśli tylko możemy, robimy to wspólnie. Nie dość że świetna zabawa to jeszcze nam łączy 🙂 Ponadto nigdy nie zostawiamy brudnych naczyń, na bieżąco myjemy (bo odłożone mogą tak leżeć w nieskończoność)

    PATENT III : Wyłączona technologia. Gdy muszę wykonać jakąś pracę, wyłączam wszystko co mnie rozprasza, w tym tv, telefon i inne! Praca taka idzie szybciej bo nikt ani nic mnie nie rozprasza.

    PATENT IV : Wychodząc na zakupy robię listę spraw , bo po drodzę mam bank, pocztę i inne miejsca, w których sprawy mogę załatwić “po drodze” i szybciej niż każde z osobna.

    PATENT V : Dobry plan! Na lodówce wieszamy tygodniowe zadania i obowiązki z podziałem na dni.. Dzięki temu wszystko jest wykonane, w odpowiednim czasie i z korzyścią dla nas.

    Patenów na oszczędność czasu stosuję wiele,
    gdy rozmawiam przez telefon prasować czy gotować się ośmielę,
    robię kilka rzeczy jednocześnie, ale nie “napędzam się” i nie katuję
    bo w gruncie rzeczy z pomocą rodziny i tak wszystko przygotuje.
    Wyłączam facebooka, zaczynam od rzeczy mniej lubianych
    i tak na koniec same przyjemności 🙂

    Codzienność przytłacza, męczy niesamowicie
    nie ustawiać “drzemki” a wstawać tuż o świecie,
    planować, angażować i dzielić się obowiązkami
    a następnie cieszyć się oszczędności czasu skutkami!
    Gotując można przygotować deser bądź odkurzyć
    i tak cotygodniowa rutyna może się powtórzyć 🙂

    Czasem mam dość, ale poddać się nie mogę, bo moja RODZINA to skarb! To dla nich mam siłę się podnieść, gdy już brak sił. Zabiegany, ale entuzjastyczny. Bo dla faceta, meża i ojca takiego jak ja, nie ma rzeczy niemożliwych. Wystarczy dobra organizacja, kilka patentów i można poradzić sobie z czasem, który wyprzedza nas i kradnie nam codzienność. Nie ukrywam, że przy moich dzieciach, posiadanie takiej suszarki to kolejny patent na oszczędzanie czasu (i to jego spora część byłaby zaoszczędzona). Ale cóż… jedyne co to mogę pomarzyć 🙂 Pozdrawiam

  • Monika Myśliwiec

    Od zawsze u mnie ciężko z punktualnością. Czasu ciągle mało, ciężko się “wyrobić” na czas. Każdy, kto mnie zna wie, że gdy mówię “będę za 5 minut” oznacza, że dopiero wychodzę i można się mnie spodziewać za jakiś czas. Dlatego, gdy mam gdzieś wyjść i muszę się przygotować nie tracąc czasu pakuję niezbędne mi rzeczy do samochodu i wyruszam na wyprawę po mojej wiosce. Niektórzy ludzie się dziwią, niektórzy już przyzwyczaili się do widoku latających ubrań, zamocowanych na tyle mojego samochodu. Ale prawda jest taka, że podczas jazdy ubranie, które jest jeszcze mokre szybciej się suszy, a ja mogę popracować nad moim make-upem i układaniem fryzury. Banalny patent, a skuteczny – wtedy zawsze mogę zaoszczędzić parę minut. 🙂

    https://uploads.disquscdn.com/images/987ba1ece4c082a450aecc6610a7ff889ade44d4755112a7db737a992878945f.jpg

  • Gosia

    Z racji tego, ze duzo sie dzieje staram sue zapisywac zaplanowane czynności. Dodatkowo ustalam je tak, aby w międzyczasie wykonywanua jednych robic drugie, np. Gdy robię pasztet prasuje ubrania. Gdy pralka pierze sprzątam itd

  • Agnieszka Cukier

    Uważam, że kalendarz jest jednym z najlepszych i najprostszych narzędzi skutecznej organizacji. Wystarczy powiesić go na ścianie w okolicy miejsca pracy i sprawa załatwiona. Spoglądanie na cały miesiąc z góry, daje możliwość zaplanowania nawet kilku dni w przód. Dodatkowy przy planowaniu większych projektów i spotkań gdzie na bieżąco możesz śledzić pozostałe wydarzenia. odkładam rzeczy na ich miejsce. Każda rzecz znajdująca w Moim mieszkaniu ma swoje miejsce, aby nie tracić czasu na zbędne poszukiwania. Klucze do mieszkania, do samochodu zawsze powinny mieć stałe miejsce. A do tego ograniczam oglądanie telewizji – to prawdziwy pożeracz czasu. Program w TV nie ma początku, ani końca, można tak siedzieć i oglądać bez przerwy. Gdybym miałą suszarkę do prania oooooo to bym miała duuuużo czasu dla Mojej trójki łobuziaków

  • Joanna Mikołajczak

    Biegam sobie po mieszkaniu
    W mym domowym , ech… ubraniu
    Coś przestawiam, trochę wrzeszczę
    Co mam zrobić tutaj jeszcze?

    Czasu ciągle mi brakuje
    Więc go sobie produkuję
    Mam patentów na to kilka
    Zawsze wpadnie jakaś chwilka

    Kiedy sobie wieszam pranie
    Każde mokre me ubranie
    Wieszam równo i naciągam
    Śmiesznie wtedy ja wyglądam
    Lecz w efekcie tego wieszania
    Omija mnie sterta, hmm, prasowania

    Pościel prasuję na dwa złożoną
    Taką to jestem przebiegłą żoną
    Wtedy jest szybciej i mogę potem
    Chwilę pobawić się z moim kotem

    A gdy na mycie okien jest czas
    Czego niecierpi, hmm…, każdy z nas
    O mycie okien poproszę męża
    Tak to przebiegłość moja zwycięża
    Mam wtedy czas na ważne sprawy
    Wymyślam z dzieckiem różne zabawy

    A gdy bałagan jest na podłodze
    Że przejść się nie da na jednej nodze
    Myk i wprowadzam podział sprzątania
    Skraca to czas odgruzowania

    Tak czas oszczędzam, bo szybko płynie
    I lepiej poświęcić go swojej rodzinie
    Niż wciąż coś sprzątać, prać czy prasować
    Zwłaszcza, że „kupki” rosną od nowa.

  • Żaneta Michalska

    Wszystkie moje patenty umieściłam w mapie poniżej.
    Zachęcam do korzystania 🙂

    https://uploads.disquscdn.com/images/24de175413eff923e790480b6e998ffaf22e1a0b3e6d761958a7641084cc5828.png

  • Angelika Podkowińska

    Żeby zaoszczędzić czas, staram się jak najwięcej rzeczy robić z moją miłością życia, czyli z mężem. To u nas działa obustronnie – ja jemu pomagam, a on mi 🙂 praca idzie szybciej, spędzamy wtedy ze sobą więcej czasu. No i dzięki temu mamy czas na inne przyjemności, takie jak bieganie czy rower, które oczywiście też staramy się razem robić. Jednym słowem w dwójce siła i więcej zaoszczędzonego czasu 🙂

  • Najlepszym patentem jest odpowiednie planowanie. Zapisywanie nawet drobiazgów “do wykonania” na karteczkach powoduje, że potem wszystkie czynności wykonujemy w mgnieniu oka. Z racji zawodu, często podróżuję. Na lotnisko mam godzinę jazdy samochodem i niestety, często poranne loty powodują to, że chciałoby się spać jak najdłużej. Na lot o 6-tej rano wstaję o 4-tej. Mam listę z zapiskami, co należy “dopakować”. Odruchowo włączam ekspres do kawy, biorę szybki prysznic, z listy po kolei dopakowuję co trzeba. Fakt zejścia z sypialni na dół mówi o tym, że już nie muszę po nic tam wracać. Od momentu postawienia stopy na podłodze do momentu uruchomienia silnika samochodu potrzebuję 15 minut. Dzięki temu, że odhaczając z listy wykonane czynności mam stuprocentową pewność, że na pewno niczego nie pominąłem – lista była zrobiona dzień wcześniej. W innym wypadku godzina byłaby niewystarczająca a i tak pewnie bym o czymś zapomniał. Najlepsza rada jest taka – im mniej mamy czasu, tym bardziej uporządkowani bądźmy. Nie będziemy się potem zastanawiać, czy aby wyłączyliśmy żelazko.

  • Lasowianka

    https://uploads.disquscdn.com/images/02cd7a646bf197d82e9a7360a1e8968087aff700631511a03aaf2c7c5a046a6a.jpg
    Jestem nie tylko zabieganą osobą w pracy, ale również osobą,
    która z każdego dnia „wyciska najlepsze soki” W związku
    ze zmianą stanowiska w marcu tego roku, moje życie prywatne i zawodowe zmieniło
    się o 180 stopni i automatycznie musiałam znaleźć sposób na perfekcyjną
    organizację i tym samym na kultywowanie ważnych dla mnie rzeczy. Do tego czasu działałam spontanicznie, jednak
    brakowało mi czasu na to wszystko, co mnie uskrzydla – moje pasje do
    fotografii, sportu i podróży. Moim sposobem na bezstresowe i efektywne
    działanie jest planowanie, które składa się z dwóch etapów W
    związku z tym, iż nastawienie rodzi się w głowie, przysiadam w niedzielę do kalendarza
    i poświęcam 15 minut na zaplanowanie tygodnia, aby w poniedziałek ruszyć z
    realizacją i mieć poczucie tego, że jestem Panią swojego czasu. Każdego dnia wstaję
    1h wcześniej, wybiegam na przysłowiowe „5 km” z domu, biorę prysznic i
    uśmiecham się do odbicia w lustrze. Najlepszy sposób? Zdecydowanie tak! Moje
    uśmiechnięte odbicie w lustrze oraz zadowolenie z wysiłku i samych efektów
    maluje się na twarzy. Tak rozpoczęty tydzień podnosi poziom endorfin i ładuje
    akumulatory na następny dzień. Może to banalne, ale wtedy właśnie mam czas na
    głębszą podróż w głąb siebie, kiedy myślę o wielu sprawach i spoglądam na
    uciekający obraz chłonąc go niczym migawka aparatu. Jest to najbardziej
    atrakcyjna i najtańsza podróż na każdy dzień! – Bez potrzeby pakowania plecaka Po takiej „podróży” nadchodzi czas na kolejny
    etap – nagradzanie Ten
    etap jest powiązany z moją „Drugą Połówką”, z którą dzielę się nie tylko
    obowiązkami, ale również nagrodami 😉 Za każde zrealizowanie planu dnia nagradzamy
    się długim spacerem, piknikiem na trawie, jazdą na rowerze, domowym spa czy
    wyjściem do kawiarni. Ktoś z boku pomyślałby, że to nietypowe, bo przecież
    można wyjść do kawiarni ot tak. Oczywiście, że można! Jednak kiedy w grę
    wchodzi zasada „albo … albo” nie jest ona tak przyjemna jak być powinna. A dla
    nas takie chwile są najważniejsze i budujące! Doświadczenie pokazało, że jeśli
    zapanujemy na 2/3 swojego czasu, który poświęcamy na podstawowe czynności
    związane z pracą i domem – zostaje 1/3 czasu,
    którą wykorzystać można na wszystko to co nas cieszy, rozwija i umacnia!

  • Ela Bentkowska

    Codzienne obowiązki dzielę na ważne i ważniejsze. Te najważniejsze wykonuję od razu, te ciut mniej znaczące schodzą na drugi plan. Czas na moje codzienne przyjemności, przypada z reguły w przerwie między zajęciami (no chyba, że moja gratka jest wielkiej wagi, wtedy wszelkie powinności wykonuję ciągiem, z zachowaniem hierarchii ważności).

    A co generalnie robię aby oszczędzać czas? W pewien sposób Go oszukuję… nie tracę go na zbędne umartwianie się nad tym, na co i tak nie mam wpływu, a jeśli już potrzebuję nad czymś “podumać”, robię to w trakcie innej czynności – wtedy też robota mija szybciej. Nie spieszę się na łeb, na szyję – bo właśnie wtedy czas mija nieubłaganie, a przecież spóźnić się też zawsze zdążę! W sytuacjach zaś awaryjnych proszę o pomoc najbliższych, bo jak to mawiają “gdzie czworo, tam sporo!”

  • Marta
  • Marta

    Taki wierszyk w załączniku mam ?

  • Małgorzata Lityńska

    Mój patent, aby mieć więcej czasu na przyjemności? DOBRA ORGANIZACJA I PLAN!!! Jestem mamą dwóch małych ale baaaardzo aktywnych córeczek i partnerką baaaardzo zapracowanego mężczyzny. W domu muszę więc dopilnować wszystkiego. Począwszy od gotowania, poprzez sprzątanie, pranie i prasowanie ( gdzie latam z suszarką po mieszkaniu lub wystawiam ją w dzień na ogródek jak jest pogoda, a nocą przynoszę znów do mieszkania ), zakupy, pielenie ogródka, zapewnianie dzieciom atrakcji, oraz możliwość prawidłowego rozwoju przez różne wymyślane zabawy i pilnowaniu terminów wszystkich wizyt lekarskich ( młodsza córka jest wcześniaczkiem i obecnie ma 3 miesiące ). Do tego dochodzi dobrze wykorzystany czas z moim mężczyzną, zajęcia na siłowni i oczywiście, ukochane bieganie ? BEZ PLANU i BEZ DOBREJ ORGANIZACJI, nie udałoby się tego wszystkiego pogodzić ? czasem spisuje wszystko na kartce by móc odhaczać wykonane po kolei czynności, a czasem ćwiczę swoją pamięć i nie zapisuje nic. Podczas wykonywania jednej czynności staram się by współgrała ona z druga która muszę wykonać. Dzięki temu nauczyłam się szanować swój czas i przez to czas innych. Dzięki temu mam go o wiele więcej i mogę go wygospodarować na zabawę z dziećmi lub swoje pasje. Suszarki do ubrań nie posiadam, jednak jeśli ją wygram, uzyskam dodatkowy czas, który w tej chwili poświęcany jest na rozwieszanie i składanie prania, oraz prasowanie. W przeliczeniu dostałabym jakieś 3 godziny tygodniowo! Jest to bardzo dużo! Rany to ten czas mogłabym poświecić na domowe spa dla siebie ? W myśl “masz suszarkę do ubrań, możesz pozwolić sobie na relaks bo jesteś tego warta” ?

  • kasia

    Hmm pewnie wyjdę na lenia ale co mi tam.Prawda jest taka,że pozwalam się wyręczać przy pracach domowych.Gdy ja gotuję mąż zmywa.Ja ścieram kurze on odkurza podłogę biega ze szmatką między półkami.Dzięki temu ,że szybciej i wspólnie spędzamy czas przy pracach domowych mamy więcej czasu by wspólnie odpocząć,wyjść na spacer Wiele rzeczy staram się zrobić ,gdy mój maluch śpi lub na odwrót gdy biega.Ma półtora roku więc wszystko go interesuję.Wkładam go do fotelika i znajduję mu bezpieczną zabawę typu krojenie ugotowanych warzyw plastikowym nożykiem,albo po prostu siedzi i obserwuję..Jak już wspomniałam przemęczać się nie lubię,także suszarka byłaby błogosławieństwem:) Czy jest to oszczędność czasu?Nie wiem,ale staram się pogodzić opiekę nad maluchem i obowiązki domowe.Zresztą babcia mieszka po sąsiedzku,ana nią zawsze można liczyć,szczególnie gdy ma ochotę na ciasto,ale nie na pieczenie go wtedy szczególnie chętnie zabiera małego na długi spacer,a ja szybko zrobię placek i siadam przy kawie obserwując co nowego na moim ulubionym blogu:)

  • Marta Bajzel Bargieł

    https://uploads.disquscdn.com/images/21b072b7e0395f3b2773205c1afeeac02637678aafc5a8c9ee27c984b24ec4f7.jpg
    Kiedy “pole dance to życie”, ale naleśniki same się nie usmażą, a włosy nie ułożą się same w akceptowalne fale, jedyne co pozostaje, to nastawić się na wielozadaniowość… Podstawą dla oszczędzania czasu jest dobra organizacja i łączenie aktywności, które się da. Ubrania po treningach często piorę ręcznie, słuchając audiobooków. Włosy zwijam i poprawiam “na bieżąco”, nawet podczas wykonywania spinów (obrotów), bo szkoda mi tracić cenne chwile, które mogłabym poświęcić w całości na ulubioną aktywność. Nakładanie maseczki? Od wielkiego dzwonu! I tylko wtedy, kiedy równocześnie będę mogła zająć ręce czymś pożytecznym. Z pasji nie można rezygnować, nawet gdy w grę wchodzą obowiązki. Mój patent to wykonywanie tak wielu rzeczy jednocześnie, jak tylko się da! 😉

  • Ukaszek

    Kim jestem? Dumnym ojcem dwójki półtorejrocznych bliźniaków
    i mężem podobno „hiper-fantastycznym” – a bynajmniej tak twierdzi żona. Nasza
    rodzina też kiedyś przechodziła kryzys czasowy. Ehh… co ja gadam! Nie cała
    rodzina. Właściwie to żona ciągle narzekała na brak czasu, a ja i maluchy
    mieliśmy go, aż nadto! Kiedy ja mówiłem: może spacer? Może wycieczka? Może wspólny film? Ona odpowiadała:
    Nie, bo gotowanie, karmienie, sprzątanie, pranie… Wtedy myślałem: bla, bla,
    bla.. jest leniwa i nie docenia w ogóle rodziny. Kiedy ona płakała, ja zły
    chodziłem spać. Kiedy krople potu spływały z jej czoła, ja popijałem piwko
    oglądając telewizor. Żony, matki, kobiety znacie to uczucie? Wiem, że tak. Niestety.

    Zmywarka, mini odkurzacz, który powinien czyścić sam,
    ekspres do kawy – to sprzęty, które pomogą nam zaoszczędzić czas na ważne
    rzeczy, ale nie każdego na nie stać. Nasza rodzina sprawnie funkcjonuje
    stosując się do łatwiejszego i bardziej skutecznego patentu. Po rozmowę z żoną padło
    hasło: PODZIAŁ OBOWIĄZKÓW! Niekoniecznie taki podział praktykuje każda rodzina,
    a warto! Jak to wygląda. Dzieciaki: brudzą, plamią, rozpętują prawdziwe tornado.
    Ale również one mają pewne zadanie. Ich obowiązkiem jest rozśmieszać, kochać,
    uczyć nas miłości i tej radości nawet z drobnych rzeczy. Moja żona: gotuje ( bo
    robi to najlepiej na Świecie) i szczególnie opiekuje się naszymi pociechami. Ja: wynoszę
    śmieci, naprawiam zniszczone sprzęty, ogarniam ogródek i w weekend robię
    wspólne śniadanie. I mimo że, od czasu do czasu zdarza mi się cos przypalić to
    moja rodzina i tak jest wniebowzięta 🙂 Każda sobota przybrała w naszym domu
    miano „Dzień prankowy”, co w naszym przypadku niekoniecznie oznacza stratę
    czasu. Wspólnie segregujemy, wieszamy, prasujemy… to moment, w którym również
    jesteśmy razem, możemy porozmawiać, opowiedzieć o tym co nas trapi. Nie
    zaprzecze, że moja druga połówka sprząta zdecydowanie więcej niż ja. Ale staram
    się ją odciążyć, po prostu w tym, co potrafię. I o to nasz patent, może banalny,
    ale skuteczny. Bo teraz kiedy ja mówię: może spacer? może wycieczka? może
    wspólny film? Ona odpowiada: Tak Kochanie, już szykuje dzieciaki…

    • Magda grypińska

      Piękny wpis, taki podział obowiązków to rzadkość 😉 tylko pozazdroscic! Pozdrawiam 😉

  • Kamila Klinger

    W życiu ważna jest rodzina, każdy o tym gdzieś wspomina.
    Jestem młodą, przyszłą mamą,która wstała dzisiaj rano…
    Pomyślałam,ale jazz! Świetny konkurs przecież jest:)
    Panna Anna biega cudnie, lecz ja wolę siłkę w klubie.
    Doskonale to rozumiem kiedy stos spoconych ubrań, pod nogami mi się “wala”,
    Chodzę wtedy w nerwach cała….
    Trzeba jednak czas rozłożyć na te miłe i mniej miłe sprawy.
    By się żyło lżej i sprawniej na karteczkach piszę ładnie.
    To co zrobię wnet wykreślam, co napędza do działania.
    Przy muzyce bez gadania wykonuje swe zadania.
    Jednak pralka krzyczy z dała, rozwieś stosy tego prania !
    Choć pogoda coraz lepsza, wolę jednak czas ulepszać.
    Zamiast sznurków i suszarek bardziej lubię z moim mężem na leżaku do słoneczka się wyprężyć.
    Jedną pralkę mam już w domu, chociaż przyznam Wam się szczerze, że nie jedną mam, a dwie 😉
    (Trochę teraz przypominam skrzyżowanie kobiety z bębnem od pralki 🙂 )
    Oczywiście, że żartuję, łapię dystans bo zwariuję.
    Czas mam piękny, dziecię rośnie i niedługo w domu zagości.
    Więc zrozumcie to moi mili co byśmy wiarygodni byli.
    Rowerowe ciuchy męża, no nie powiem by pachniały.
    Moje po ćwiczeniach również szału nie wywoływały.
    Dodatkowo, jak nam dojdzie stos ubranek, pieluch, koców,
    Gdzie i kiedy to wysuszę? Zaraz.. mózgownicę ruszę !
    Tak w ogóle i w szczególe, całkiem nieźle sobie radzę.
    Za pomocą mych karteczek rozkładam logicznie pracę.
    Zmyć naczynia brudne w zlewie, by nie było tak jak w chlewie,
    Później obiad się gotuje, a w między czasie podłogi szoruję.
    Kiedy mąż odkurza dzielnie, ja że szmatką biegam prężnie
    No i ścieram wszystkie kurze, by w pachnącym domku spędzić czas z małżonkiem.
    Jeszcze tylko śmieci zutylizować i można przy obiedzie biesiadować.
    Kiedy sobie odpoczniemy, a pogoda dopisuje
    Mąż w ogródku prace dzielnie za nas dwoje wykonuje.
    Mi w mym stanie już przemęczać się nie wolno,
    Okupuję zatem leżak, by choć trochę złapać słońca,które cieszy mnie bez końca.
    Pozostaje jeden zgrzyt, kto rozwiesi pranie w mig?
    Gdyby była u nas w domu, ta suszarka Electrolux
    Schło by wszystko w jednym miejscu – sprawnie, szybko i bezsprzecznie.
    Suszarkę do ubrań wygrać pragniemy, bo jeszcze nie jeden życiowy maraton przebiegniemy! 🙂

    https://uploads.disquscdn.com/images/6d32df840c9653aa67cdc830a9e7d1c90784607f247698964d308a0edff8722a.jpg

  • Mieczysław Filipowicz

    Korzystam ze wszystkich udogodnień, które są w moim zasięgu dostępne.

  • Daniel Stangreciak

    Mój patent jest prosty. Staram się załatwiać wszystkie sprawy na bieżąco aby nie ulegały spiętrzeniu i nie powodowały później dodatkowego chaosu, co zwykle skutkuje niepotrzebną stratą czasu. Tylko tyle i aż tyle!

  • Agnes84

    Przeczytałam wszystkie komentarze, chciałam nawet robić z nich notatki, ale gdzieś znowu zapodział mi się mój wszystko-wiedzący przepasły notes, gdzie zapisuję pomysły na życie.

    Bo ja mistrzynią organizacji czasu jestem, ale w planowaniu. Rozpisuję sobie, zgodnie z zaleceniami autorytetów z efektywnego zarządzania czasem i sobą w tym czasie (czasoprzestrzeni), wszystko. No wszystko rozpisuję. Co mam kiedy zrobić. Uwielbiam ten etap planowania. Że w poniedziałek zadzwonię i umówię się do dentysty, ugotuję zupę na dwa dni, przebiegnę tyle że ho ho i jeszcze w dodatku mojego trzylatka nauczę liczyć do 10 po francusku, a moją 8-miesięczną córeczkę wyprowadzę do Kampinoskiego Parku Narodowego na 2 godzinny spacer. I jeszcze
    zadzwonię do szefa, żeby nie było, że na macierzyńskim zapomniałam całkowicie o pracy i jeszcze zrobię romantyczną kolację dla męża i poszukam w ogłoszeniach jałówki rasy holsztyńsko-fryzyjskiej, bo tata chciał kupić nową krowę do
    swojego stada. Tak, to wszystko zaplanowałam na taki typowy poniedziałek (w tym tygodniu: zestaw przepisany z mojego plannera pod datą 15 maj). A potem to już tylko robię strzałeczki z dnia na dzień – tzn. przekładam na wtorek, środę…. następny miesiąc te zadania.

    Ciągle o czymś zapominam, gubię się w codzienności gotowania zupy i wypełniania pita. Szczęście mam w tym wszystkim takie, że mam ogarniętą teściową (z którą mieszkam) i to ona nastawia pranie. Ja „tylko” muszę to pranie rozwiesić na strychu. Czasami mi się zapomni i pranie, jeśli odwirowane na słabszych obrotach, potrafi nawet zacząć brzydko pachnieć…. Chociaż płyn do płukania był przedni 😉

    Tak ze mnie idealna organizatorka życia swojego i swojej rodziny, mistrzyni w wynajdowaniu patentów na oszczędność czasu.

    Wiary w sukces nie tracę, z optymizmem patrzę w przyszłość i co tydzień robię coraz bardziej ambitne plany. Życiowe, prywatne i zawodowe. A oszczędności czasu się jeszcze nauczę, bo dziś (piątek) udało mi się z poniedziałkowej listy: zadzwonić do dentysty i podesłać tacie kilka ogłoszeń (a zupę ugotowała teściowa).

    Update: dziś jest już sobota, ups idę spać, bo plany weekendowe też mam ambitne, więc oszczędność czasu wskazana.

  • Keight

    Mój patent na oszczędzanie czasu? To życie w zgodzie ze sobą i świadomy wybór – niezależnie od tego, czy to będzie życie na pełnym spontanie, czy też planowanie każdej aktywności; szalona wielozadaniowość, czy może wykonywanie czynności jedna po drugiej. Każdy z nas jest unikalny, dlatego warto poświęcić​ chwilę na poznanie siebie, bo tylko wtedy możemy dobrze dopasować rozwiązania do naszych potrzeb.

  • vingag

    Oto dwie alternatywne wersje codzienności w moim wykonaniu:

    Wstałam rano, czując, że ten dzień wcale nie zaczyna się dobrze. Wiedziałam, jak wiele pracy dzisiaj przede mną i zadań do wykonania. Aż gula rośnie w gardle.
    Po porannej kawie zaniosłam do piwnicy pierwszą turę prania. Moja stara pralka już trochę szwankowała, więc miałam nadzieję, że wszystkie plamy znikną i nie będzie konieczna kolejna przepierka. Tym bardziej, że w kolejce czekały jeszcze dwa załadunki prania – tak to bywa, gdy pralka ma małą pojemność. Przy dwójce dzieci, mężu i kocie maszyna piorąca chodzi na okrągło.
    Kiedy pralka radośnie i głośno tarmosiła moje pranie, przyszła pora na zmywanie naczyń. Nienawidzę tej czynności i naprawdę brzydzi mnie domywanie resztek zaschniętego jedzenia z talerzy. Góra talerzy do umycia powoli się zmniejszała, a ja z wściekłością mamrotałam pod nosem, że kupię wreszcie tę zmywarkę, choćbym miała sprzedać nerkę lub do końca miesiąca jeść tynk ze ściany.
    Po dwóch godzinach wstawiłam kolejne pranie, a pierwsze poszłam wywiesić na balkonie. Wiatr porwał mi moją ulubioną apaszkę, która teraz radośnie powiewała na pobliskim kasztanowcu. Dzień się tak naprawdę jeszcze nie zaczął, a już miałam dość. Pranie wyglądało na solidnie wymięte i wyglądało na to, że bez prasowania się nie obejdzie.
    Mycie podłóg zajęło mi nieco więcej niż zwykle, bo niechcący urządziłam sobie w salonie powódź tysiąclecia, kiedy potrąciłam wiadro z brudną wodą. Kiedy wściekła wyżymałam ścierkę z wody, drugie pranie się wyprało.
    Poprzednie jeszcze nie wyschło, więc musiało czekać na swoją kolej w misce przy balkonowych drzwiach.
    Obiadu oczywiście nie ugotowałam, chociaż burczało mi w brzuchu. Smętnie spojrzałam na swoje odrapane paznokcie, ze smutkiem odnotowując, że znów nie starczyło mi czasu na nałożenie lakieru.
    Mąż wrócił z pracy i natychmiast odnotował nieobecność rondli na kuchence.
    -Co ty znowu robiłaś przez cały dzień? – po czym widząc wyraz mojej twarzy, uciekł do pokoju. I dobrze, myślę że pobicie małżonka w afekcie zdecydowanie negatywnie wpływa na harmonię małżeńskiego pożycia.

    Wersja oszczędzająca czas (i nerwy):

    Wstałam rano i pomyślałam, że dużo dzisiaj mam do zrobienia. Ale bez paniki, poranna kawa nie wypije się sama. Trochę przeraziłam się widokiem góry prania w łazienkowym koszu i dookoła niego. Musiałam kursować trzy razy, żeby przenieść tę stertę w okolice pralki. Na szczęście moja nowa pralka mieści ogromne pokłady prania, więc wypranie całej tej góry to kwestia zaledwie dwóch godzin.
    Z zadowoleniem odnotowałam, że mąż przed wyjściem do pracy wyjął ze zmywarki suche naczynia, więc mi pozostało tylko załadowanie do niej brudnych talerzy ze zlewu. Włączyłam program i smętnie przyjrzałam się moim odrapanym paznokciom. Pranie się pierze, naczynia się myją, może paznokcie się zrobią?
    Godzinę później moje palce zyskały piękne, czerwone wykończenie, a ja postanowiłam zająć się praniem. Przeniosłam je do suszarki, uruchomiłam ją i poszłam zająć się obiadem. Jak sobie dogadzać to na całego, więc przygotowałam moje ulubione spaghetii carbonara. Boczek patrzył na mnie z wyrzutem, więc w duchu postanowiłam zrobić dziś wieczorem dwadzieścia brzuszków więcej. A co mi tam!
    Pranie w suszarce było już suche jak pieprz, miękkie i nawet nie musiałam go prasować. Sprawnie poskładałam je w kostkę, zastanawiając się w duchu, czy jest sprzęt agd, który mógłby zrobić to za mnie. Postanowiłam, że sprawdzę to wieczorem podczas posiadówy w sieci.
    Kiedy mąż wrócił z pracy z zachwytem ogarnął wzrokiem mnie w świeżo wypranej sukience, moje czerwone paznokcie i garnek ze spaghetii na kuchence.
    -Jak ty to wszystko robisz? – zapytał z niedowierzaniem. A ja właśnie zauważyłam, że oknom przydałoby się mycie. Muszę przyszykować myjkę parową:)

  • Marzena

    Hierarchie zadań w ciągu dnia ustalam na podstawie ich ważkości subiektywnej – czyli w zgodzie z zasadą: zastanawiam się co olać, jako pierwsze. Świat się nie zawali jeśli zamiast umycia podłogi wybierzesz przejażdżkę rowerem lub zamiast e-maila do szefa skoczysz na schronisko dla bezdomnych zwierząt 😉

  • Daria Wycech

    Pierwsza sprawa: elastyczność, raczej nie trzymamy się sztywno planu- czasem trzeba coś odpuścić, żeby mieć czas na coś innego:) coś za coś:) staramy się organizować dzień i dzielić obowiązkami np. dziś Ty pakujesz posiłki na wynos jutro ja:) gotujemy więcej jednego dnia żeby potem tylko pakować do pudełek, czyli jak stoję w garach to mieszam zupę, ciasto się pieczę i jeszcze smażę kotlety 😉 też szybkie posiłki, czyli sałaty, sałaty i jeszcze raz sałaty:) inwestycja w sprzęt tj. dobre żelazko, zmywarka bardzo pomaga oszczędzić czas. Sprzątamy na bieżąco co by nie tracić potem pół weekendu 🙂 Wszystkie sprawy trzeba pozamykać do 21ej co oznacza, że wstajemy rano i wtedy nagle dzień staję się dłuższy 🙂 poruszamy się komunikacją i wtedy można poczytać, posprawdzać maile etc. Czasami rowerem i już mamy na koncie trening cardio 🙂 skrupulatne notatki w kalendarzu z wyznaczaniem terminu oddania pracy na uczelnię 🙂 noszę ze sobą mały laptop i jeśli mam chwilę to po prostu robię to co muszę 🙂 zakupy tylko w małych sklepach 🙂 to też oszczędność pieniędzy i przede wszystkim czasu 🙂 w wolnych chwilach poszukiwanie prostych przepisów i zdrowych:) raczej po drodze staramy się odbierać paczki i załatwiać różne urzędowe sprawy. Opracowanie szybkiego make-up, przygotowanie ubrań co by były już tylko do założenia 🙂 trening w domu- świetna sprawa w godzinę z minutami można być już po dobrych ćwiczeniach i prysznicu 🙂 wszystkie pomysły notować w kalendarzu co by potem nie szukać 🙂 aplikacje w telefonie też są pomocne np. do nauki języka, przepisy etc. Często też określam czas danej czynności np. mam 5 godzin i muszę się tego nauczyć. To są moje patenty, które ciągle udoskonalam 🙂

  • Patentów mam bardzo dużo – ostatnio oszalałam na punkcie efektywności 🙂

    1. Ten jest zdecydowanie najważniejszy, tak ważny, że zasługuje na capslocka – NAUCZENIE SIĘ ODMAWIAĆ. Jeśli za każdym razem będę godzić się na wszystko, o co mnie ktoś poprosi i czyjeś priorytety zawsze będę stawiać ponad swoimi, to nigdy nie będę miała czasu na własne przyjemności. Czasem trzeba powiedzieć komuś nie, żeby móc powiedzieć tak sobie.
    2. Ustalam priorytety i godzę się, że nie zrobię wszystkiego. Nie cierpię więc na widok nieposkładanego prania czy brudnych okien, jeśli ceną za patrzenie na to jest czas na poczytanie książki czy wyjście na kawę.

    Teraz już mniejszy kaliber, czyli faktyczne life hacki 😉

    3. Warzywa strączkowe gotuję w hurtowych ilościach typu kilogram suchego i mrożę w porcjach. Potem wyciągam porcję, dodaję inne warzywa i obiad gotowy. Zyskuję też pieniądze, bo nie kupuję warzyw w puszkach. Ekologiczne kosztują miliony monet, a ja mam taniej niż w dyskoncie.
    4. Dłużej gotujące się rzeczy robię w szybkowarze. Nie dość, że robią się krócej, to jeszcze nie musimy co chwilę podbiegać do garnka i mieszać, tylko realnie mamy wolny czas na coś innego.
    5. Po długim wahaniu zainwestowałam w robota planetarnego z końcówkami – ostatnio zamiast kilkanaście minut wyrabiać ciasto na chleb, włączyłam maszynę, po czym usiadłam z herbatą i odpoczywałam. Z fascynacją patrzyłam również na to, jak sieka mi cukinię do obiadu.
    6. Jedzenie i inne rzeczy do pracy przygotowuję wieczorem. To, co rano zajmuje mi 20 minut, bo jestem nieprzytomnym zombiakiem i ruszam się jak mucha w smole, wieczorem robię w 10, a dzięki temu budzik dzwoni mi kilkanaście minut później.
    7. Zakupy robię w mniejszych sklepach, a najczęściej na targach. W ten sposób mam kupione wszystko w czasie, w którym w hipermarkecie nie doszłabym do pierwszego interesującego mnie działu.
    8. Ustawienie przelewów stałych i poleceń zapłaty – dzięki temu po pierwsze niem poświęcam na to czasu, po drugie, nie narażę się na nieprzyjemne konsekwencje w przypadku zapomnienia, a po trzecie, mam czystszy umysł, bo każda rzecz mniej do zapamiętania to olbrzymia ulga, bo nie muszę myśleć, czy to już ten dzień na zapłacenie za coś.
    9. Pakowanie przedmiotów w opisane ze wszystkich stron pudełka – którą stroną bym nie ciepnęła pudełka, to i tak od razu widzę, że jest w nim np. odzież sportowa.
    10. Mniejsza ilość rzeczy – od razu łatwiej wszystko znaleźć. Jestem na etapie wyprzedawania i oddawania niepotrzebnych przedmiotów.
    11. Planowanie obiadów – rzadziej robię zakupy, więc marnuję na to mniej czasu. Nie latam w czasie gotowania po brakującą torebkę mąki.
    12. Teczka z podziałkami, w której mam posegregowane dokumenty, więc nie szukam przez godzinę wieczór przed wizytą u lekarza wyników badań, już lekko trzęsącymi się rękami przeglądając kolejne miejsca.
    13. Klucze odkładam w jedno z dwóch miejsc, dzięki czemu rano zdążam na autobus.
    14. Organizuję szafki tak, żeby było wygodnie znaleźć rzeczy. W szafce kuchennej mam plastikowe tacki i to w nich mam różne rzeczy. Wyciągam tackę i od razu widzę całą zawartość, zamiast wybebeszać wszystko i suszone daktyle znaleźć na samym końcu. Ubrania układam pionowo, wg metody Marie Kondo. Otwieram szufladę i od razu widzę wszystkie bluzki, więc mogę wybrać właściwą. Przy poziomym układaniu wszystko wybebeszałam w poszukiwaniu tej konkretnej.

  • Sylwia

    Czas ucieka mi nieubłaganie, Ciągle słyszę “Znowu sprzątanie”,
    Sterta “garów” do umycia czeka, Pralka jak zwykle z włączeniem zwleka.
    Już sił mi brakuje i nie wiem co robić,Czy mam to “olać”, czy może się dobić,
    I w takiej rozterce czynności wykonuje,Przez co najbliższe osoby zaniedbuje.

    Ale, hola hola ! Koniec z tym !
    Wstaję rano- ważna sprawa,
    Najpierw make-up, później kawa,
    Już w kolejce czeka pranie,
    I zaczyna się sprzątanie.
    Program ustawiony i już włączamy,
    Na “Codzienne szybkie” tak ustawiamy,
    A więc 55 minut na dalsze działanie,
    Zacznijmy może relaksowanie…
    Oj, jeszcze nie ta pora.
    Woda napełnia po brzegi zlew,
    Zaraz mi zniknie z oczu ten “chlew”,
    Naczynia umyte więc pora iść dalej,
    Myślę sobie- Sylwia nie szalej.
    Pralka wciąż działa więc siadam na kanapie,
    Łykam nowe słowa książki i z zachwytu sapie,
    I zatracam się powoli w otchłań czytania,
    Jest to chwila nie do przerwania.
    A jednak… Pralka o sobie daje znać.
    Czym prędzej pranie na sznurku rozwieszam,
    Kiedyś będę miała suszarkę wciąż się pocieszam.
    I zostały mi tylko kurze do ścierania,
    I przystępuje do relaksu- do malowania,
    I dzwonię na plotki do przyjaciółki,
    W jednej ręce telefon- a drugą ścieram półki.

    1) Są takie czynności, które się uzupełniają,
    Przez co więcej czasu na rzeczy ważne dają,
    Jest to jeden z patentów którym operuję,
    I z satysfakcją na przyjemności czas znajduję.
    2) W domu nie jestem sama- więc grafik istnieje,
    Ja mam swoje dni sprzątania- a w inne niech się dzieje,
    Poniedziałek, Środa i Piątek do mnie należą,
    A W resztę dni posiłkuję się moją “młodzieżą”.
    3) Czasem można sobie odpuścić jeden dzień sprzątania,
    I przeznaczyć go w całości dla rodzinnego relaksowania,
    Nikt nie jest kura domową i ma swoje życie,
    Wiem, że dla niektórych to nowe odkrycie.

    Najważniejsze rzeczy gołym okiem dostrzegam,
    I przed ich utraceniem czym prędzej ubiegam,
    Przez co jestem szczęśliwą żoną oraz matką,
    Dla tych co nie wierzą moje patenty niech pozostaną zagadką.

  • Andżelika Stępkowska

    Wg mnie podstawowe pytanie powinno brzmieć nie jak zaoszczędzić czas, tylko po co? Wydaje mi się, że najczęściej odpowiadamy, że chcemy więcej czasu spędzać z rodziną czy mieć czas na własne pasje. Kiedyś w jednej z książek o zarządzaniu czasem był bardzo wymowny przykład o tym, że kiedyś piesza, przyjemna wędrówka na odcinku 30 mil zajmowała mniej czasu niż zapracowanie na bilet na pociąg, którym można było pokonać ten dystans. Wielu z nas wpada w tę pułapkę. Pracuje by kupić kolejne urządzenie, które ma pomóc nam oszczędzić czas, który chcemy spędzić z rodziną, który chcemy poświęcić na podróż, na kolację z mężem, na wyjście do kina. Ja bardzo długo tkwiłam w takiej samej pułapce. Kupowałam nowe sprzęty, które miały mi pomóc zaoszczędzić czas, który chciałam spędzić z moją rodziną. To był ogromny błąd. Książki nie przeczytałam do końca. Nie pamiętam, czy była nudna, czy nie starczyło mi czasu :-), jednak zmieniłam kilka rzeczy w moim życiu. Zamieniłam zwykłe codzienne obowiązki w rodzinną zabawę. Przygotowanie obiadu nie zajmuje mi 30 minut, a czasami półtorej godziny, bo się wygłupiamy przy obieraniu warzyw, dzieciaki często przy ich myciu pochlapią siebie i pół podłogi w kuchni, a pies zrobi z tego błoto i rozniesie po pokojach. Odkurzamy pokój z synkiem siedzącym na odkurzaczu (on jest wtedy maszynistą, a odkurzacz to lokomotywa), zabawki zbieramy do plastikowych pudełek czy szuflad wrzucając je z odległości, więc czasami trzeba to robić kilka razy, co też wydłuża czas, ale świetnie się przy tym bawimy. Jednak najważniejsze jest to, że robimy to całą rodziną. Tak spędzamy wspólny czas. Razem pracujemy kompletnie nie myśląc, że to jest praca. To nasza przyjemność. Moje dzieci nie uważają, że sprzątanie to coś złego, uważają, że to frajda. Mamy czas na wspólne czytanie książek, czy wymyślanie bajek na dobranoc, na zabawy na placu zabaw i rodzinne spacery z psem. A sprzęty? Oczywiście że nadal kupuję, ale nie dlatego, że uważam, że oszczędzą mój czas. Kupuję je, bo oszczędzam siebie 🙂

  • Zuzia

    Czas to najcenniejszy co mamy. Dlatego jak najwięcej chce podarować go dzieciom. Jednak pracując oraz mając cały domu na głowie, ciężko znaleźć mi chwile przerwy. Moimi pomocnikami jest zmywarka i pralka. Jednak do pełni szczęścia brakuje mi tylko suszarki. Brakuje mi leniwych popołudni z dziećmi, robię co mogę żeby jak najszybciej żeby być z nimi. Bo to dla nich żyje i chce żyć

  • Angelika olkowicz

    Czy zaoszczędzony czas przekłada się na jakość? Wiadomo, że dzisiaj każdy jest zabiegany, ” Nie ma na nic czasu” ale czy czasami prasowanie we dwójkę, gdzie zabiera więcej czasami czasu, bo dziecko męczy się z przełożeniem koszulki na drugą stronę nie jest przyjemniejsze? Czy grabienie liści jesienią, a przy tym zabawa nimi nie jest przyjemniejsza niż zgrabienie ich szybko na kupkę i robota “odwalona” mogę usiąść i co ? Przed telewizorem? W którym poza seriami ” Trudnych spraw” nic nie ma. Nie liczy się zaoszczędzony czas jeżli oszczędzamy go na przebywaniu wspólnie. Możemy zaoszczędzić go na długiej kąpieli, makijażu i godzinnym układaniu włosów, ale nie oszczędzajmy go na wspólnym wykonywaniu obowiązków.

  • Anula Wawrzyniak

    Może to nie jest metoda godna pochwał w poradnikach,
    lecz ja od lat z powodzeniem stosuję ją – z niej wynika
    moja skuteczność, oszczędność czasu i energii oraz
    organizacja wspaniała. Chyba już ją zdradzić pora! 🙂

    Otóż na żadne zabiegi specjalne się tu nie silę,
    lecz robię wszystko, co mogę, tylko NA OSTATNIĄ CHWILĘ!
    Tak, tak, to nie jest pomyłka w tekście ani błąd rzeczowy.
    To patent na oszczędzanie czasu prosto z mojej głowy!

    Takie zwlekanie do końca z rozmaitą aktywnością
    sprawia, że się kondensuję w działaniach z wielką biegłością
    i nie tracę czasu na to, by rzeczywistość rozkminić,
    tylko działam. Z intuicją. Z energią. Z wysiłkiem “mini”. 😉

    Tak też dokonuję pierwszej selekcji wszelakich działań:
    na liście zostają takie tylko, które bym zechciała
    zostawić, a te mniej ważne odpadają. I bez żalu
    żegnam się z nimi. Tak ma być. Tutaj maczał Los swój paluch. 😉

    Czy to w szkole były prace oraz zadania domowe,
    czy przez szefa wyznaczane co chwilę wyzwania nowe,
    czy sprzątanie, czy też obiad, czy porządki w mojej szafie,
    czy pakowanie walizki – wszystko opóźnić potrafię!

    Zatem: zwlekam i przyglądam się światu, moim wyzwaniom,
    nie stresuję się zanadto, jestem swego czasu panią,
    a potem – szybciutkie spięcie, rach-ciach, sprawa załatwiona!
    Bez nadwyżek nerwów, smutków, bez myślenia o andronach… 🙂

    I… tylko jednej się nie da rzeczy w ten sposób uprościć
    i odrzeć z nadwyżek czasu – ku mojej wielkiej żałości
    pranie, co w ostatniej chwili zrobiłam, schnie wolno nader…
    Lecz na wszystkie inne sprawy warto stosować mą radę! 😉

    https://uploads.disquscdn.com/images/604cc670637c1760998f41e580f1509efd5d5684c9516be9d0d839d7e7a5d911.jpg

  • Aneta Przeniczkowska

    Ja mam zero specjalistycznego sprzętu więc muszę mieć mnogość patentu i talentu. Suszenie na takim jak na zdjeciu sprzecie jednak przy uruchomieniu potrafi wciagnac pranie zawziecie. Mieszkam na wsi wiec dziekuje naturze gdy powiesze na sznurze mam na praniu g..no golebie lub kurze. Bo takie tesciowa z luboscia holduje a taka wredna kwoka im przoduje. Msciwe to ptaszysko i zapaskudzi wszystko. Istna pranie to zmora juz przed oczami mam potwora. Dzieci trójka autyzm ma ryczec mi sie chce buhahahahttps://uploads.disquscdn.com/images/240f35c6ec54d58528f2e034c64071dc98e02ea711a848e4918a5898cdb3216b.jpg niu

  • Marcin Miśniakiewicz

    Żeby mieć więcej czasu na rzeczy dla mnie ważne, staram się delegować zadania innym osobom. Dzięki temu ilość wolnego czasu wzrasta i można przeznaczyć go wtedy na ważniejsze rzeczy. Nie jest to odkrywcze, ale to najlepszy sposób jaki znam. Słabo piszę wiersze, ale czasu na ważne rzeczy mam odpowiednio dużo. Nawet na napisanie tego posta. Pozdrawiam.

  • Beata Smyła

    Moim złotym środkiem na zaoszczędzenie czasu jest brak “spiny”. Nie wszystko musi być robione tu i teraz i z jakimś strasznym przymusem. Lubię łączyć ze sobą czynności, jak zmywam to przy okazji włączę pranie, jak oglądam film to piłuję paznokcie a jak jest nudnawy to prasuję. Jak jestem w pokoju syna to zawsze coś wyniosę do śmieci itp… itd…
    Nie robię planów typu…. we wtorek posprzątam szafki w przedpokoju ale jak mam nową płytę do przesłuchania to chętnie to zrobię. Jeśli nie ma przymusu to wszystko idzie lepiej :)) jesteśmy szczęśliwsi i zdrowsi .

  • Jacek Bartos

    Rób wszystko szybko i dokładnie a będziesz miał czas dla siebie,,to moje motto 🙂

  • turboskrzat

    Moje patenty na posiadanie większej ilości czasu? Po pierwsze i najważniejsze, nie marnuję go! Jak się chce pracować na etacie, trenować 6 w tygodniu (siłownia, bieganie, narty i miłość największa: rower górski), mieć czas na spotkania z przyjaciółmi, jeść 5 zdrowych i urozmaiconych posiłków dziennie i każdy weekend spędzać w górach, to nie ma cudów – trzeba się zorganizować. Planuję właściwie każdą godzinę w całym tygodniu, każdy posiłek, każdą czynność. Nie bez wpadek, ale coraz lepiej idzie mi szacowanie czasu trwania poszczególnych czynności. Dzięki temu jem tak jak chcę, trenuję tyle ile chcę, każdy weekend spędzam w górach na rowerze albo nartach, śpię 7-8 h. Fakt, pomaga mi to, że z moją miłością dzielimy każdą z tych pasji. Co jeszcze mi pomaga? Pozbyłam się przekonania, że powinnam robić 5 rzeczy na raz. Kobiety, to mit! Nie oszczędzacie ani czasu ani swojego organizmu. Tak, dobrze czytacie! To, co tak naprawdę robicie to bardzo szybkie przełączanie się między zadaniami, dzięki czemu fundujecie sobie podwyższone ciśnienie, stan wielogodzinnego nad pobudzenia, i obniżacie efektywność działania aż o 40%. Serio? No serio! Więc posłuchajcie turboskrzata i skupcie się na jednej rzeczy na raz, ale realizujcie je z listy po kolei. Ahh, zapomniałabym… jak lista jest za długa, to nie ma takiej siły, która pozwoli Wam wykonać z niej wszystko, nie padając na pyszczek. A z życia trzeba mieć radość! Tylko, gdyby to wieczne suszące się pranie zniknęło z pokoju…

  • Karolina

    To chyba kwestia nie tylko dobrej organizacji, ale też wyznaczenia sobie priorytetów. Ja też musiałam się tego nauczyć. Jeśli się rozdrabniasz na zbyt wiele rzeczy, tak naprawdę nie ma cię na 100%-procent nigdzie. Pojawia się chaos. A ja bardzo nie lubię chaosu w codzienności, bo nie pozwala dostrzec jej uroku. Jeśli wciąż się biegnie, nie ma czasu cieszyć się tym momentem. Jesteśmy wtedy cały czas przed czymś albo po czymś, a nie ma nas w trakcie. A najwartościowsza jest właśnie ta chwila. Bo już się nie powtórzy. Za moment minie bezpowrotnie. Odkąd pamiętam zawsze prowadziłam kalendarz. To taki mój prywatny organizator życia, w którym zapisuję też fajne myśli, cytaty z książek, inspiracje. Również dzięki niemu uświadomiłam sobie, jakie robiłam błędy. Przez tydzień notowałam w tabeli wszystkie czynności i czas ich trwania. Zapisywałam poziom własnej energii i nastroju, co pozwoliło mi później stwierdzić godziny najwyższej efektywności. Analiza własnych zachowań bywa często druzgocąca, ale i pouczająca. Dzień zaczynam od jogi, która pozwala mi złapać oddech przed następnym krokiem. Potem mam czas na sprawy zawodowe, a wieczorem przyjemności: randka, wino z przyjaciółką, kino itp. Kiedy jestem wypoczęta, chętniej pracuję, mam więcej pomysłów, dystans do rzeczy mniej ważnych. Nie rzucam się na każde zadanie, które przyjdzie mi do głowy, wyrzucam ze słownika słowo “powinnam”. Niedawno przeczytałam fascynującą książkę “Pochwała powolności” Carla Honore. Autor zachęca w niej do przejścia na tryb slow- spowolnienia. Jestem fanką tego pomysłu. Również w domu każdy ma swoje obowiązki, nikogo w niczym nie wyręczam.

  • Marcin Fus

    Zawsze ustaw budzik przed snem
    przygotuj wieczorem ubrania jakie masz zamiar włożyć rano (pogody nie przewidzimy)
    zanim brat wyjdzie do szkoły ,powiedz mu żeby w drodze powrotnej kupił psu karme
    wstawiam czajnik z wodą i ide myć zęby ,jak sie wyłączy zalewam kawę

    włączam radio i sie ubieram
    kiedy gotuje bigos ,gotuje więcej ,reszta w słoiki
    zmywaj po każdym po każdym posiłku i nie zagracaj zmywarki
    zalej WC przed pracą swoim ulubionym środkiem chemicznym
    i nie czekaj aż dywan zakryje brud, ponieważ roznośisz wszystko po całym domu !

  • vingag

    Hej, moja wypowiedź została chyba oznaczona jako SPAM, co robić, bo zniknęła?:(

    • Panna Anna

      Już napisałam w tej sprawie. Postaramy się przywrócić wszystkie.

      • vingag

        Dalej nie widzę mojej odpowiedzi?

        • Panna Anna

          I nie będzie widoczna. Bez obaw. Wszystkie komentarze mam widoczne w panelu. Pobrałam je i wysłałam do organizatorów konkursu, także wszystkie będą brane pod uwagę 🙂

      • Oliwia Świerk

        Ja także miałam ten problem… Dodawałam i ze swojego konta i z konta narzeczonego…. Będziemy w ogóle brani pod uwagę?

        • Panna Anna

          Bez obaw. Wszystkie komentarze mam widoczne w panelu. Pobrałam je i wysłałam do organizatorów konkursu, także wszystkie będą brane pod uwagę 🙂

  • Maniak Jaskiniowy

    Moja żona jest wspaniała!

    Aby zaoszczędzić czas,

    Wszystko robi jeden raz!

    W ciążę jeden raz zachodzi,

    że trojaczą nic nie szkodzi!

    Mamy w domu trzy robaki,

    Ogarniamy w sposób taki…

    Żona wszystkim raz gotuje,

    Brokuł, marchew nam serwuje,

    To podaje na talerze,

    Każdy to co lubi bierze!

    Po obiedzie sprzątam ja,

    Szybko i na jeden raz!

    Ubrań mamy bardzo mało,

    By się wszystko nie walało,

    Kiedy je wyprane mamy,

    Wszystkie równo rozwieszamy,

    Aby zaoszczędzić czas i nie musieć prasować!

    Sprzątam dobrze jeden raz –

    To zaoszczędzony czas!

    No, a czasu bardzo mało

    Przy trojaczkach nam zostało.

    Gdy przewinąć któreś trzeba,

    Każde jedno nam ucieka,

    Więc robimy to na raz!

    Sprawnie oszczędzając czas.

    Cały czas zaoszczędzony,

    To zasługa mojej żony,

    Dzięki niej rodzina cała,

    Czas na pasję uzyskała!

    A my chcemy jej w podzięce,

    Dać coś, by jej cudne ręce,

    Odpoczęły od wieszania,

    Sterty ciuchów przewalania!

    By dla siebie miała czas,

    Chociaż ten jedyny raz!

  • Karolina Dworanowska

    [URZĄD PATENTOWY ELECTROLUXOWY]

    Dokument patentowy

    Na podstawie “Rozporządzenia w sprawie bycia Panem swojego czasu” został udzielony
    na rzecz twórcy: Karoliny, Piła,Polska

    PATENT
    nr: EDH3897SDE

    na wynalazek pt:
    PERFEKCYJNE OSZCZĘDZANIE CZASU
    opis patentowy:
    1. Karać złodziei czasu.
    2. Nie marnować ani chwili. Proces nieodwracalny.
    3. Nie dbać o detale.

    Czas ochrony patentowej: no limit.

    Zatwierdził: Pan Prezes Suszarek

  • AgaWa

    (B)y oszczędzać czas, mieć w życiu więcej czasu na rzeczy, które są dla mnie ważne…
    (Y)yyyy… jakie to ja mam patenty na to, by oszczędzać czas??? 😉

    (M)oja pomysłowość już od dziecka nie znała granic przyzwoitości 😛
    (I)lekroć pamiętam, starałam się zawsze robić wszystko tak, abym miała jak najwięcej czasu na przyjemności 🙂
    (E)ntuzjastycznie podchodziłam do wszelakich zadań i tak mi już zostało.
    (Ć)wiczenia silnej woli, radzenie sobie ze stresem, bycie asertywną, planowanie – tego nauczyli mnie rodzice.

    (W)ymagano ode mnie dużo, nie mam im tego za złe, dzięki temu zaoszczędzałam czas dla siebie i dla nich.

    (Ż)ycie z zegarkiem w ręku, obowiązkowość, dokładność i sumienność – synergiczne działanie na korzyść.
    (Y)hm… ktoś by mruknął pod nosem nie dowierzając, że to takie proste.
    (C)okolwiek mam do zrobienia każdego dnia, ile by tego nie było – jestem w stanie mieć zawsze dodatkowy czas na rzeczy ważne dla mnie.
    (I)dealnie planuję swój czas oszczędzając go: robię listy, prowadzę kalendarz, korzystam z różnych domowych sztuczek, trików kosmetycznych i gadżetów.
    (U)trudnieniem w tym wszystkim może być dla mnie tylko brak zdrowia – jak mam zdrowie, to wszystko idzie samo do przodu 🙂 🙂 🙂

    (C)zęsto zaczynam dzień wczesnym rankiem, to dodaje mi masę energii i mnóstwo czasu do przodu.
    (Z)awsze staram się unikać metod epoki kamienia łupanego, jestem na czasie i korzystam z nowoczesnych sprzętów.
    (A)ktualnie w mojej bazie poza paroma rzeczami, nadal brakuje suszarki do ubrań ale i na to znalazłam patent!
    (S)uszę ubrania zimową porą przy kaloryferze a latem na balkonie, drobniejsze rzeczy wkładam do mikrofalówki 😛

    (N)ajlepszym sposobem na zaoszczędzenie czasu są dyscyplina, porządek i dobra organizacja samego siebie.
    (A)tutem mym jest bycie poukładaną i obowiązkową kobietą – jestem z tego bardzo dumna! 🙂

    (R)eżyseruję swój świat tak, aby nie przypodobać się innym a sobie – inaczej brakłoby mi ciągle czasu 😉
    (Z)erkam na moje przyjaciółki, są takie zabiegane… Przede wszystkim mają zabiegane myśli, są takie niespokojne.
    (E)lektrolux suszarka nie jednej z nich zrobiłaby porządek w głowie 😉 😛
    (C)zas to nie droga szybkiego ruchu pomiędzy kołyską a grobem, czas to miejsce na zaparkowanie pod słońcem 🙂
    (Z)awsze można też liczyć na pomoc bliskich, aby mieć więcej czasu dla siebie.
    (Y)hy 😀 (odpowiedziałby teraz mój narzeczony) – na Niego zawsze mogę liczyć, jest niezawodny!

    (W)olę być Panią Swojego Czasu niż jego niewolnicą 😉
    (A)bstrahując na koniec powiem krótko:
    (Ż)eby pranie miało smaczek a ja więcej czasu dla mojej rodziny, przyjaciół, na własne przyjemności, na sen i pracę…
    (N)ie wystarczą mi już: balkonik, mikrofala czy gorący kaloryferek co ma dużo żeberek…
    (E)lektroluxa suszarka byłaby dla mnie zbawienna, ona pomoże mi jeszcze lepiej mój czas zaoszczędzać 😀 😀 😀
    https://uploads.disquscdn.com/images/ef2eccf995970412d8c9c715ca593a51e340d76d206e4db7e5c6821478be30ea.jpg

    Pozdrawiam AgaWa
    <3 <3 <3

  • blackpearl20

    Znaleźć chociaż jedną dodatkową minutę w tym całym
    zabieganiu to jest nie lada sztuka. A wręcz wyzwanie. Trzeba zrobić sobie listę
    priorytetów i błahostek i jakoś tak umiejętnie to podzielić, żeby każdego dnia
    wygospodarować choć odrobinę czasu dla siebie. Moje patenty to nie jest żadna
    tajemna wiedza. Po prostu trzeba rozsądnie gospodarować czasem i mieć niezbędną
    pomoc. Suszarka do ubrań to oczywiście jeden z tych niezbędników. Dzięki niej
    oszczędzam czas na dosuszanie i prasowanie. Nie wspominając o wywieszaniu
    flagowej bielizny na balkonie tuż przed oczami wścibskich sąsiadek J Jeśli chodzi o
    gotowanie to przygotowuję obiad na kilka dni, zwłaszcza zupę gotuję w wielkim
    garze, bo 5 osób w domu to nie lada wyzwanie.. Poranki są u mnie bardzo
    zautomatyzowane – mam co do minuty wyćwiczone przygotowanie śniadania dla
    dzieci i przygotowanie siebie do pracy. Bardzo ważny jest porządek, aby wszystko
    odkładać na swoje miejsce i nie tracić czasu na szukanie. I wbrew pozorom te
    metody nie zrobią z nikogo cyborga, ale sprawią, że wszystko będzie poukładane
    jak w zegarku lub jak kto woli – w suszarce Electrolux. Wtedy znajdzie się czas
    na wszystko 🙂

  • Ewa

    Żeby czas oszczędzić
    nie trzeba wcale pędzić.
    Po pierwsze STOP mówimy
    i dobry plan tworzymy.
    A następnie go realizujemy
    bez żadnych wykrętów i krzyków: „Nie chcemy!”
    Plan ten nie może być jednoosobowy –
    – podział obowiązków i nie ma odstępstwa od umowy.
    Ponadto zawsze zaczynamy działania
    od tego co najtrudniejsze i mające największe wymagania.
    Przy tym silną wolę ćwiczymy
    I wszystkim dystraktorom NIE mówimy –
    – oglądanie telewizji, przez telefon rozmowy? –
    na początek obowiązki a później wygody.
    Poza tym to co najbardziej jest potrzebne w codziennym życiu
    trzymamy pod ręką a nie na dnie szafy w ukryciu.
    Bo ile czasu zawsze marnujemy
    szukając tego co w danej chwili potrzebujemy?
    Do rozprzestrzeniania się bałaganu nie doprowadzamy
    i zawsze wszystko na swoje miejsce odkładamy.
    W oszczędzaniu czasu z pomocą przychodzą nam też technologie nowe,
    Pralki, suszarki, zmywarki to urządzenia wręcz zjawiskowe.
    A że z technologią powinno się być za pan brat,
    to dzięki temu bardziej komfortowy będzie wydawał się nam świat.
    Poza tym przez życie idę z myślą – to co możesz zrobić dziś na jutro nie odkładaj
    i dzięki temu czasem racjonalnie władaj.

  • Maciej Przybylak

    Sposób 1

  • Waldemar Jabłoński

    Aby zaoszczędzić czas staram się nie otaczać zbyt dużą ilością rzeczy. Najlepiej żeby ubrań było tyle, ile jestem w stanie pomieścić w dwóch dużych walizkach jadąc na wakacje. To samo dotyczy kosmetyków czy butów. W momencie kiedy nabywam nowe przedmioty, wymieniam je na te z których dotychczas korzystałem. Czyli np. kupując nową koszulę, odkładam jedną z tych, które dotychczas nosiłem, ale ubierałem ją najrzadziej. Ta ląduje wtedy w tzw. zapasowej szafie, do której zaglądam tylko w uzasadnionych przypadkach. Dzięki temu zyskuję czas nie przegrzebując ton ubrań zalegających w szafie. Z kosmetykami bywa podobnie: szampon czy krem kupuję zawsze wtedy, kiedy skończy mi się ten z którego dotychczas korzystałem. Tutaj ograniczam się do 2 sztuk kosmetyku przeznaczonego do określonej rzeczy. Dzięki temu, poza sprzętami kuchennymi i innymi rzeczami, które znajdują się w każdym domu, ograniczam się do ilości rzeczy, które zabieram ze sobą na wakacje. A jak wiadomo na wakacjach nie należy tracić czasu na rzeczy mało ważne tylko należy cieszyć się chwilą, która trwa!

  • Gosia Margherita Zalewska

    Moim Patentem na zaoszczędzanie czasu jest podróż statkiem kosmiczny w pobliże supermasywnej czarnej dziury. Na granicy ‘horyzontu wydarzeń’ czas staje niemal w miejscu więc jeśli mam jakieś zaległości mogę obrać kierunek właśnie w to miejsce i tam nadrobić stracone minuty. Wystarczy standardowy statek kosmiczny i znajomość międzygalaktycznej nawigacji. Należy też pamiętać o podlaniu kwiatków przed wyruszeniem (mimo że czas w pobliżu czarnej dziury staje w miejscu, to na podróży trochę nam zleci). No i ręczniki. Bardzo istotne żeby zabrać ze sobą ręczniki. W kosmosie bez tego ani rusz.

  • Maciej Przybylak

    Patent 1
    Kup/wyciągnij z szafy/biurka kartkę/kalendarz i ołówek, i gumkę do mazania i zaplanuj swój tydzień

    Pewnie amerykańscy naukowcy dowiedli za pomocą swoich badań, że korzystanie z kalendarza i uzupełnianie go ołówkiem jest 20/30/27,24% wydajniejsze niż używanie do tego długopisu. I tym samym pozwala na zaoszczędzenie 10/15/17,21% czasu w ciągu dnia. Analizowanie tego, co się zrobiło, wprowadzanie poprawek do planu jest niezbędne. A dlaczego ołówek i gumka? Bo pozwala na zachowanie porządku w notatkach, wszystko wygląda ładniej i przyjemniej. U mnie działa.

    Patent 2
    Zaakceptuj, że nie będzie idealnie

    Dążenie do ideału. Brzmi i wygląda super. Ale ideał nie istnieje. W przypadku codziennych spraw nie warto spędzać nad czymś więcej czasu niż jest to konieczne. Korposzczury wiedzą najlepiej – zrobić szybko i na akceptowalnym poziomie. Na życie też można to przełożyć (i na sprzątanie, faceci mają z tym mniej problemu niż kobiety 🙂 )
    (Ciekawe czy Electrolux – a konkretnie inżynierowie Electroluxa – też wyszli z takiego założenia. Pewnie nie, zresztą z zapisków Panny Anny wynika, że tak nie było 🙂 ) Strasznie długa ta nazwa Electrolux, trzeba jakieś imię dla suszarki wymyślić, może Gerwazy, bo pralka to wiadomo, że Franciszka. Franciszka i Gerwazy. Idealnie.

    Patent 3
    Trać czas (umiejętnie)

    Nie da się pracować/sprzątać/czytać itd. bez przerwy. Próbując coś zrobić, trzeba dać sobie czas wytchnienia, oderwania. Spacer? Wrzucenie rzeczy do pralki? Przełożenie rzeczy z pralki do suszarki? (A nie, ja nie mam suszarki, tutaj powinno być – powieszenie mokrych rzeczy na linkach do suszenia prania…) Sprzątanie nawet? Cokolwiek, byle coś zupełnie innego, niż to, co robimy. Możemy to sobie nawet zaznaczyć w kalendarzu. Oczywiście ołówkiem – patrz patent nr 1.

  • helinat

    Siła tkwi w szczegółach, to one potrafią zabierać sporo cennego czasu, dlatego warto ograniczać drobne wybory, albo planować długoterminowo. Warto na przykład ustalić sobie plan tygodniowy różnych obowiązków i już w ciągu tygodnia nie musimy się zastanawiać nad tym, czy i kiedy zrobić pranie, co na obiad (gdy okazuje się, że niestety lodówka świeci pustką i jeszcze zakupy przed nami..). Jeśli mniej więcej panujemy nad sytuacją, to nawet jeśli jedna rzecz się nie uda, nie zmienia to znacznie całości i łatwo sobie poradzić z małą zmianą planów. Nie bez powodu wielcy właściciele korporacji często noszą codziennie podobne ubrania i robią tego typu rzeczy. Ograniczają wybór mniej znaczących rzeczy, żeby skupić się na tych ważnych i żeby rozwijać kreatywność.

  • Czasowstrzymywacz

    Czas towarzyszy nam przez całe życie. Jest nieubłagany i bezwzględny, choć czasem sprawia, że potrafimy docenić wyjątkowość chwil. Na początku wydaję się, że mamy go pod dostatkiem jednak kilka mrugnięć okiem później okazuję się jak bardzo się mylimy. W tym zabieganym świecie każda sekunda tak szybko ucieka niczym przesypujący się przez palce pasek. Dlatego też czasem, nomen omen, dobrze jest poświęcić chwilę na to aby spojrzeć na nasz
    czas trochę z innej perspektywy. Może zamiast oszczędzać czas lepiej jest przeżywać każdą chwilę jak najbardziej, jak
    najpełniej smakować teraźniejszość. Zawsze gdy coś sprawia nam radość czas płynie jakby szybciej, godziny przeobrażają się w minuty a minuty w sekundy. Chyba nikt wtedy nie myśli żeby oszczędzić czas na coś innego. Problem pojawia się gdy na horyzoncie pojawiają się mniej lubiane czynności. Moim sposobem na takie okoliczności jest dodanie do nich szczypty czegoś co je osłodzi, coś jakby spojrzenie na taką sytuację przez różowe okulary. Z odsieczą może przyjść muzyka, ciekawa książka w formie audiobooka albo rozmowa z przyjacielem. Wtedy dajmy na to takie sprzątanie łazienki idzie znacznie sprawniej i oto czas zaoszczędzony.

    Słyszałem też, że są inne sposoby na oszczędzanie czasu. Na przykład gdy wolniej oddychamy albo gdy wstrzymujemy oddech czas biegnie wolniej. Ten sposób ma jedną zasadniczą wadę, może sprawić, że gdy przesadzimy udamy się na tamten świat i nici z oszczędzonego czasu. Chociaż z drugiej strony wtedy będziemy mieć całą wieczność więc zniknie problem oszczędzania czasu.

    Gotowanie i zakupy zabierają zdecydowanie dużo czasu. Aby zaoszczędzić czas można robić zakupy i potrawy na kilka dni. W tym miejscu pojawiają się jednak co najmniej dwa problemy. Jeśli nie lubisz gotować musisz mieć bardzo różowe okulary, dużo muzyki pod ręką lub cierpliwe i szerokie grono znajomych do co tygodniowych dysput na wszelakie tematy. Drugi problem to zamiłowanie potraw do psucia się w najmniej oczekiwanym momencie co pozbawi nas
    oczekiwanej oszczędności czasu lub da nam całą wieczność na ulubione zajęcia. Sam nie wiem co gorsze.

    Innym sposobem o jakim słyszałem jest sen. W sumie potrzeba tu czegoś więcej bo zdolności lunatykowania. Brzmi to póki co bez sensu, ale zaraz wytłumaczę na czym polega cała metoda. Jeśli już chodzimy przez sen snując się przez dachy i ogródki sąsiadów to zdecydowanie lepiej wykorzystać ten czas na dajmy na to sprzątanie. Wystarczy przed snem poczytać o czynności, którą zamierzamy wykonywać albo mocno skupić myśli na tym działaniu i gotowe. Ponoć raz na trzy wychodzi, a jak wiemy praktyka czyni mistrza. Oszczędzony czas będzie bezcenny. Jednak i w tym wypadku trzeba uważać na otwarte okna czy niskie balustrady aby nie skończyć z wiecznie wolnym czasem.

    Na koniec muszę wspomnieć o najbardziej radykalnej formie oszczędzania czasu. co prawda wiąże się ona z kilkoma niewielkimi niedogodnościami, ale jest w 100% skuteczna. Po pierwsze siadamy wygodnie w fotelu. Zamykamy
    oczy. Myślimy o rzeczach, które zabierają nam najwięcej czasu. Po pierwsze praca. Bez niej mamy minimum osiem godzin na dzień. Następnie znajomi, rodzina – co najmniej kilka godzin w tygodniu i zdrowe nerwy w bonusie. Telewizja, Internet fru do kosza. W tym wypadku kilkanaście godzin wolnego i świetny wzrok do końca naszych szczęśliwych chwil. Po tej drobnej zmianie mamy około kilkanaście godzin wolnego na dzień. Zostajemy sami z całym mnóstwem czasu.

  • effkakoneffka

    Czas, oprócz zdrowia, jest najcenniejszą rzeczą, jaką mamy. To takie dwie wartości, których nie da się zastąpić niczym innym – są tu i teraz i tylko od nas zależy, jak je spożytkujemy i czy będą nam służyć. Na zdrowie mamy tylko wpływ połowiczny – dobra dieta, zdrowy tryb życia mogą pomóc nam w lepszej jakości życia, ale sporo też zależy od innych czynników, na które wpływu nie mamy. O czasie jednak decydujemy głównie sami i to my jesteśmy jego panami i my decydujemy, jak będzie nam upływał. Moim patentem na to, by mieć jak najwięcej czasu na ważne dla mnie rzeczy jest… ich precyzyjne określenie. Dzisiejsze czasy są szalone. Wiecznie za czymś gonimy, poddajemy się przeróżnej presji, ścigamy się z innymi, bardzo chcemy być coraz lepsi, nowocześniejsi, czasem podobni do innych. W tym całym pędzie zapominamy o sobie i tracimy czas. Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że swój czas spożytkuję perfekcyjnie, gdy dobrze poznam siebie. Gdy określę swoje marzenia i cele, gdy zrozumiem, co sprawia mi przyjemność, dzięki czemu się rozwijam, co daje mi poczucie spełnienia i szczęścia po prostu. Od tamtej pory cały swój czasy przeznaczam wyłącznie na te rzeczy. Nie marnuję go na pierdoły. Nie przeznaczam go na rzeczy, które robią inni, a ja teoretycznie też powinnam, by móc wpasować się w środowisko. Nie marnuję czasu na dziki pęd za czymś, co tak naprawdę nie jest mi potrzebne lub co nie jest dla mnie atrakcyjne. Myślę, że to szalenie ważne – robić wyłącznie to, co dla nas samych ma jakieś znaczenie. Niech to będą z pozoru mało wartościowe rzeczy lub mało konstruktywne czynności – czytanie książek, szydełkowanie, malowanie obrazów, przejażdżki na rowerze, spacery, układanie puzzli. Jeśli te czynności sprawiają nam radość, w jakimś stopniu nas rozwijają lub relaksują, wpływają na samopoczucie i odczuwanie radości życia, to każda sekunda, minuta, godzina na nie przeznaczona nie jest marnotrawstwem czasu. Precyzyjne określenie swoich potrzeb, poznanie siebie, niepoddawanie się presji i nie uleganie modzie na coś – to są sposoby na cudowne oszczędzanie czasu. Bo wówczas, bez znaczenia na co go przeznaczymy, zawsze będzie to czas dobrze zainwestowany.

  • Karolina

    Organizatorka ze mnie żadna, nie potrafię rozciągać czasu, przedłużać doby o kolejne godziny. A co z tymi patentami? Nie wiem jak to się dzieję, ale niekiedy budzę się z pieśnią na ustach: ‘mam ochotę na chwileczkę zapomnienia’ i wtedy nagle wszystko zdaje się być do zrobienia. Tak, tak, istne czary. Ale nie zapominam o bożym świecie kosztem deadline’ów. Nie, nie. Wyznaczam sobie nagrodę w postaci zapomnienia. To motywator, który kompresuje czas niezbędnych obowiązków do minimum. I nagle udaje się przygotować zdrowy posiłek dla całej rodziny pomiędzy załadowaniem kolejnych porcji prania, zrobić trening nóg przy prasowaniu, lekkim truchtem odprowadzić dzieci do szkoły i zrobić rowerowy trening w drodze do i z pracy. A co jest moją chwilą zapomnienia? Możliwość zatopienia się w wannie, zrobienia spa z przyjaciółkami. Kiedy wszystkie obowiązki, zaplanowane treningi zmieściły się w planie szybkiej realizacji to można sobie pozwolić.

  • Małgorzata Mikołajczyk

    Nic w życiu dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy- pisała Wisława Szymborska. Dlatego z mijającym wiekiem staram się doceniać każdą chwilę. Metodą prób i błędów, inspirując się od wielkich Guru od organizacji czasu i siebie w czasie, udało mi się wypracować własny model, patent na to by oszczędzać czas. Każdy otrzymuje tyle samo ilość dnia i nocy, dlatego krokiem milowym w zarządzaniu czasem jest spokój i zarządzaniem samym sobą. Postanowienie, że ja jestem Panią swojego czasu. Trzeba poznać siebie, swój rytm dnia, poznać własne mocne i słabe strony.

    Oszczędzanie czasu uda nam się wtedy kiedy poznamy samego siebie i otaczającą nas przestrzeń. Jeśli będę umiała poradzić sobie co mnie przerasta w każdej dziedzinie życia, zabiera mi niekontrolowanie czas i energię, to będę w stanie gospodarować tym, co otrzymam.
    Praca nad sobą, nad słabostkami i budowanie naszej siły, wytrwałości na co dzień w radzeniu samym sobą przede wszystkim, a niekiedy innymi, to klucz do sukcesu, a nagrodą są te chwile, te na które czekamy i które będą nam dane.

  • vingag

    Oto dwie alternatywne wersje codzienności w moim wykonaniu:

    Wstałam rano, czując, że ten dzień wcale nie zaczyna się dobrze. Wiedziałam, jak wiele pracy dzisiaj przede mną i zadań do wykonania. Aż gula rośnie w gardle.
    Po porannej kawie zaniosłam do piwnicy pierwszą turę prania. Moja stara pralka już trochę szwankowała, więc miałam nadzieję, że wszystkie plamy znikną i nie będzie konieczna kolejna przepierka. Tym bardziej, że w kolejce czekały jeszcze dwa załadunki prania – tak to bywa, gdy pralka ma małą pojemność. Przy dwójce dzieci, mężu i kocie maszyna piorąca chodzi na okrągło.
    Kiedy pralka radośnie i głośno tarmosiła moje pranie, przyszła pora na zmywanie naczyń. Nienawidzę tej czynności i naprawdę brzydzi mnie domywanie resztek zaschniętego jedzenia z talerzy. Góra talerzy do umycia powoli się zmniejszała, a ja z wściekłością mamrotałam pod nosem, że kupię wreszcie tę zmywarkę, choćbym miała sprzedać nerkę lub do końca miesiąca jeść tynk ze ściany.
    Po dwóch godzinach wstawiłam kolejne pranie, a pierwsze poszłam wywiesić na balkonie. Wiatr porwał mi moją ulubioną apaszkę, która teraz radośnie powiewała na pobliskim kasztanowcu. Dzień się tak naprawdę jeszcze nie zaczął, a już miałam dość. Pranie wyglądało na solidnie wymięte i wyglądało na to, że bez prasowania się nie obejdzie.
    Mycie podłóg zajęło mi nieco więcej niż zwykle, bo niechcący urządziłam sobie w salonie powódź tysiąclecia, kiedy potrąciłam wiadro z brudną wodą. Kiedy wściekła wyżymałam ścierkę z wody, drugie pranie się wyprało.
    Poprzednie jeszcze nie wyschło, więc musiało czekać na swoją kolej w misce przy balkonowych drzwiach.
    Obiadu oczywiście nie ugotowałam, chociaż burczało mi w brzuchu. Smętnie spojrzałam na swoje odrapane paznokcie, ze smutkiem odnotowując, że znów nie starczyło mi czasu na nałożenie lakieru.
    Mąż wrócił z pracy i natychmiast odnotował nieobecność rondli na kuchence.
    -Co ty znowu robiłaś przez cały dzień? – po czym widząc wyraz mojej twarzy, uciekł do pokoju. I dobrze, myślę że pobicie małżonka w afekcie zdecydowanie negatywnie wpływa na harmonię małżeńskiego pożycia.

    Wersja oszczędzająca czas (i nerwy):

    Wstałam rano i pomyślałam, że dużo dzisiaj mam do zrobienia. Ale bez paniki, poranna kawa nie wypije się sama. Trochę przeraziłam się widokiem góry prania w łazienkowym koszu i dookoła niego. Musiałam kursować trzy razy, żeby przenieść tę stertę w okolice pralki. Na szczęście moja nowa pralka mieści ogromne pokłady prania, więc wypranie całej tej góry to kwestia zaledwie dwóch godzin.
    Z zadowoleniem odnotowałam, że mąż przed wyjściem do pracy wyjął ze zmywarki suche naczynia, więc mi pozostało tylko załadowanie do niej brudnych talerzy ze zlewu. Włączyłam program i smętnie przyjrzałam się moim odrapanym paznokciom. Pranie się pierze, naczynia się myją, może paznokcie się zrobią?
    Godzinę później moje palce zyskały piękne, czerwone wykończenie, a ja postanowiłam zająć się praniem. Przeniosłam je do suszarki, uruchomiłam ją i poszłam zająć się obiadem. Jak sobie dogadzać to na całego, więc przygotowałam moje ulubione spaghetti carbonara. Boczek patrzył na mnie z wyrzutem, więc w duchu postanowiłam zrobić dziś wieczorem dwadzieścia brzuszków więcej. A co mi tam!
    Pranie w suszarce było już suche jak pieprz, miękkie i nawet nie musiałam go prasować. Sprawnie poskładałam je w kostkę, zastanawiając się w duchu, czy jest sprzęt agd, który mógłby zrobić to za mnie. Postanowiłam, że sprawdzę to wieczorem podczas posiadówy w sieci.
    Kiedy mąż wrócił z pracy z zachwytem ogarnął wzrokiem mnie w świeżo wypranej sukience, moje czerwone paznokcie i garnek ze spaghetti na kuchence.
    -Jak ty to wszystko robisz? – zapytał z niedowierzaniem. A ja właśnie zauważyłam, że oknom przydałoby się mycie. Muszę przyszykować myjkę parową:)

  • justusica

    Najlepszą formą oszczędzania jest pomnażanie pożądanych dóbr, w tym przypadku – czasu. W tym względzie kieruję się zasadą wypracowaną przez bohaterów kultowej, moim zdaniem, powieści “Paragraf 22” Josepha Hellera. Jeden z nich twierdził, że życie można skutecznie wydłużyć, uprawiając… nudę. W przeciwieństwie do innych, bardziej porywających sposób wykorzystywania czasu, które z pewnością przemknęły przez myśl wielu Czytelnikom, nuda sprawia, że godziny, minuty, a nawet sekundy zdają się ciągnąć w nieskończoność. Owo zakrzywienie czasoprzestrzeni, nurzanie się w bezmiarze czasu sprawiają, że – paradoksalnie – zaczyna się marzyć o tym, by płynął on szybciej, a każda, najbardziej nawet błaha czynność, urasta do rangi wydarzenia. Wszystkim, szczególnie wielozadaniowcom, szczerze polecam sprawienie sobie takiego detoksu i gwarantuję, że po takiej terapii rzucą się w wir nowych zadań ze zdwojoną energią.

    PS Liczyłam, że uda mi się wydłużyć nieco życie poprzez wpatrywanie się w hipnotyzujący bęben suszarki Electrolux, ale przeczytałam właśnie, że mają funkcję skracającą czas pracy aż o 40% i czujniki gwarantujące najkrótszy możliwy czas suszenia, więc jest spore prawdopodobieństwo, że wykonałaby swoje zadanie, zanim jeszcze zaczęłabym się na dobre nudzić! Niemniej chętnie podjęłabym wyzwanie, więc z niecierpliwością czekam na wyniki konkursu 😉

  • Wiktoria

    Oto przepis na skuteczne OSZCZĘDZANIE CZASU każdego dnia!!

    Przygotuj:

    – DUŻĄ DAWKĘ SPORTU – tak, tak sportu. To sprawi, że będziesz mieć więcej energii do działania i zrobisz część rzeczy szybciej, a dzięki wydzielonym endorfiną również chętniej 🙂

    – DOBRY PLAN – poświęć chwilę na uporządkowanie tego co masz w głowie, a zyskasz długie godziny… Opłaca się 🙂

    – szczyptę ELASTYCZNOŚCI – plan był idealny, ale wszystko legło gruzach? Nie przejmuj się i ratuj się spontanicznością!

    – PODZIAŁ OBOWIĄZKÓW – podziel się pracą z mężem, zmywarką, czy pralką. Dobra współpraca to podstawa.

    Wszystkie składniki należy razem wymieszać i delektować się zaoszczędzonym czasem 🙂

    • Panna Anna

      DZIEŃ DOBRY! GRATULUJĘ! DOBRA WIADOMOŚĆ NA POCZĄTEK TYGODNIA. WYGRAŁA PANI SUSZARKĘ! ORGANIZATOR KONKURSU PODESŁAŁ MI DZISIAJ INFORMACJĘ, ŻE NAGRODA ZOSTANIE PRZEKAZANA WŁAŚNIE W PANI RĘCE. PROSZĘ W PRZECIĄGU NAJBLIŻSZYCH 7 DNI PODESŁAĆ DANE KONTAKTOWE WRAZ Z NUMEREM TELEFONU NA MÓJ ADRES MAILOWY: ANNA@PANNAANNABIEGA.PL. GRATULUJĘ SERDECZNIE!

      • Wiktoria

        WSPANIAŁA WIADOMOŚĆ! Bardzo serdecznie dziękuję 🙂 Gratuluję wszystkim fajnych pomysłów. Zaraz prześlę moje dane 🙂

  • Barbara Napiórkowska

    Tik, tak. Tik, tak. Mija sobie czas. Dzień za dniem. Miesiąc za miesiącem. Rok za rokiem. Chociaż czas często nas goni, to jednak jest jedną z najbardziej sprawiedliwych rzeczy w naszym życiu! Nieważne kim jesteś, gdzie mieszkasz, ile masz pieniędzy. Doba dla każdego z nas trwa tyle samo. 24 godziny, 1440 minut, 86400 sekund… Czasu nie da się dokupić, ani też cofnąć. Za to bardzo łatwo można go zmarnować. W końcu jest delikatny jak płatek śniegu wirujący w powietrzu i ulotny niczym sen tuż przed świtem. Nietrudno go też przeoczyć, jak pociągu czy autobusu, kiedy siedzimy na przystanku ze wzrokiem wbitym w ekrany telefonów. Bo czy właśnie nie tak marnujemy zazwyczaj swojego czasu? Odświeżając po raz kolejny jakąś stronę w internecie, skacząc po kanałach w telewizorze. I tak z południa robi się wieczór. Nagle okazuje się, że spacer z dzieckiem znów trzeba odłożyć na kolejny dzień…

    Może więc warto sięgnąć po poradnik na temat organizacji czasu? Jeden, drugi, potem trzeci. Rozpisać swoje życie w tabelkach, punktach czy na karteczkach samoprzylepnych. Zaprogramować się jak nowoczesnego robota. Pobudka o 6:00, 5 minut na mycie zębów, godzina na zrobienie zakupów, meldunek w łóżku punktualnie o północy. Oczywiście taki plan nie może zawierać spontanicznych wypadów za miasto, niekontrolowanego leniuchowania z bliskimi oraz niekończących się rozmów przy winie z przyjaciółką. Żyjąc w ten sposób na pewno nie zmarnujemy ani sekundy, ale czy to na pewno można nazwać ŻYCIEM? Pięknym, szczęśliwym, spełnionym? To chyba bardziej cykl jakiegoś programu niczym w suszarce Electrolux DelicateCare. Dziś nastawiam się na “Idealną Panią domu”. Szczegóły: czas trwania programu: 24 godziny, opcje: robienie makijażu, sprzątanie, prasowanie i gotowanie. Efekt: czyste mieszkanie, nienaganny wygląd, pełna lodówka. Zalety: punktualność, oszczędność czasu. Wady: nuda, brak satysfakcji.

    Ok, ok! Spokojnie 🙂 Nowe technologie są super. Roboty są potrzebne. Bo co może być lepszego od suszarki Electrolux DelicateCare? Nobla i Oscara dać temu, kto ją wymyślił. Wystarczy wrzucić do niej ubrania, przycisnąć odpowiedni guzik i już można pożegnać się z irytującym wywieszaniem ciuchów na sznurkach czy balkonie. Ale ja póki co robotem nie jestem i nie zamierzam nim być 🙂 Nie chcę mieć w sobie wbudowanego zegara, który będzie mną sterował – 15 minut na to, a 25 na tamto. W jednej chwili kończę gotować, a w następnej zaczynam sprzątać. To zdecydowanie nie dla mnie! A więc jak oszczędzam czas, skoro nie odliczam go tak skrupulatnie?

    Po prostu kiedyś powiedziałam sobie, że nic nie muszę. Nie muszę być idealna, nie muszę mieć mieszkania wysprzątanego na błysk, nie muszę mieć włosów ułożonych jak zaraz po wyjściu od fryzjera. Nie za wszelką cenę i nie kosztem mojego szczęścia. Przestałam przejmować się przyziemnymi sprawami, opinią innych oraz wygórowanymi wymaganiami świata. Usiadła wygodnie na kanapie i zapytałam samą siebie: co sprawia mi przyjemność, a co mnie męczy? Stwierdziłam, że lubię wylegiwać się w łóżku, spacerować z rodziną po parkach i lasach, chodzić bez makijażu i spontanicznie gotować potrawy z całego świata. Za to nienawidzę sprzątania, prasowania, bycia na diecie i swojej stresującej pracy. Więc rzuciłam ją i znalazłam taką, która mnie inspiruje i uszczęśliwia. Teraz częściej gotuję, ale nie przejmuję się, jeśli bałagan w kuchni zostawię sobie na drugi dzień. Czas na sprzątanie wolę przeznaczyć na delektowanie się potrawami z bliskimi. Nie wstydzę się już wychodzić na zakupy bez makijażu, a kiedy nachodzi mnie ochota, jem bardzo słodkie i niezdrowe słodycze. Mniam!

    Taka mała zmiana sprawiła, że w końcu poczułam się wolna! I jeśli moja odpowiedź pomoże chociaż jednej osobie zacząć robić to, co sprawia jej radość – to będzie mój największy sukces. Właśnie to pragnę przekazać z głębi swojego serduszka: odpuście sobie wszystko, co Was męczy. Życie jest na to za krótkie. Zajmijcie się tym, co kochacie. A przysięgam, że nie zmarnujecie żadnej sekundy swojego życia. To naprawdę działa 🙂

    Pozdrawiam, Basia.

  • Czasowstrzymywacz

    Czas towarzyszy nam przez całe życie. Jest nieubłagany i
    bezwzględny, choć czasem sprawia, że potrafimy docenić wyjątkowość chwil. Na
    początku wydaję się, że mamy go pod dostatkiem jednak kilka mrugnięć okiem
    później okazuję się jak bardzo się mylimy. W tym zabieganym świecie każda
    sekunda tak szybko ucieka niczym przesypujący się przez palce pasek. Dlatego
    też czasem, nomen omen, dobrze jest poświęcić chwilę na to aby spojrzeć na nasz
    czas trochę z innej perspektywy. Może
    zamiast oszczędzać czas lepiej jest przeżywać każdą chwilę jak najbardziej, jak
    najpełniej smakować teraźniejszość. Zawsze gdy coś sprawia nam radość czas
    płynie jakby szybciej, godziny przeobrażają się w minuty a minuty w sekundy.
    Chyba nikt wtedy nie myśli żeby oszczędzić czas na coś innego. Problem pojawia
    się gdy na horyzoncie pojawiają się mniej lubiane czynności. Moim sposobem na
    takie okoliczności jest dodanie do nich szczypty czegoś co je osłodzi, coś
    jakby spojrzenie na taką sytuację przez różowe okulary. Z odsieczą może przyjść
    muzyka, ciekawa książka w formie audiobooka albo rozmowa z przyjacielem. Wtedy
    dajmy na to takie sprzątanie łazienki idzie znacznie sprawniej i oto czas
    zaoszczędzony.

    Gotowanie i zakupy zabierają zdecydowanie dużo czasu. Aby
    zaoszczędzić czas można robić zakupy i potrawy na kilka dni. W tym miejscu
    pojawiają się jednak co najmniej dwa problemy. Jeśli nie lubisz gotować musisz
    mieć bardzo różowe okulary, dużo muzyki pod ręką lub cierpliwe i szerokie grono
    znajomych do co tygodniowych dysput na wszelakie tematy. Drugi problem to
    zamiłowanie potraw do psucia się w najmniej oczekiwanym momencie co pozbawi nas
    oczekiwanej oszczędności czasu lub da nam całą wieczność na ulubione zajęcia.
    Sam nie wiem co gorsze.

    Innym sposobem o jakim słyszałem jest sen. W sumie potrzeba
    tu czegoś więcej bo zdolności lunatykowania. Brzmi to póki co bez sensu, ale
    zaraz wytłumaczę na czym polega cała metoda. Jeśli już chodzimy przez sen
    snując się przez dachy i ogródki sąsiadów to zdecydowanie lepiej wykorzystać
    ten czas na dajmy na to sprzątanie. Wystarczy przed snem poczytać o czynności,
    którą zamierzamy wykonywać albo mocno skupić myśli na tym działaniu i gotowe. Ponoć
    raz na trzy wychodzi, a jak wiemy praktyka czyni mistrza. Oszczędzony czas będzie
    bezcenny. Jednak i w tym wypadku trzeba uważać na otwarte okna czy niskie
    balustrady aby nie skończyć z wiecznie wolnym czasem.

    Na koniec muszę wspomnieć o najbardziej radykalnej formie
    oszczędzania czasu. co prawda wiąże się ona z kilkoma niewielkimi
    niedogodnościami, ale jest w 100% skuteczna. Po pierwsze siadamy wygodnie w
    fotelu. Zamykamy oczy. Myślimy o rzeczach, które zabierają nam najwięcej czasu.
    Po pierwsze praca. Bez niej mamy minimum osiem godzin na dzień. Następnie
    znajomi, rodzina – co najmniej kilka godzin w tygodniu i zdrowe nerwy w
    bonusie. Telewizja, Internet fru do kosza. W tym wypadku kilkanaście godzin
    wolnego i świetny wzrok do końca naszych szczęśliwych chwil. Po tej drobnej
    zmianie mamy około kilkanaście godzin wolnego na dzień. Zostajemy sami z całym
    mnóstwem czasu.

  • Kuba

    Wszyscy wokół mają świetne patenty na oszczędzanie czasu, to bardzo dobrze świadczy, bo świat będzie poukładany. Im lepiej będziemy zarządzać czasem, tym więcej uda się zrobić dobrych rzeczy dla ludzkości. Wszystkie techniczne gadżety się przydadzą do planowania czasu, kalendarze, notesy i inne “to do” listy. Ale jak to wykorzystać dla tych, co potrzebują pomocy?

    W schronisku dla psów jest wielu potrzebujących. To małe kundelki, wielkie olbrzymy, niektóre zgubione, a niektóre porzucone. Każdy z nich oczekuje na trochę miłości i odrobinę karmy. Szczytem ich marzeń jest pogłaskanie, a także chociaż cotygodniowy spacer.

    Wymyśliłem, jak łączyć pozytywne działanie dla siebie i dla tych małych przyjaciół. Sobota rano, melduję się w schronisku i biorę kilka psiaków na spacer. Razem po lesie pobiegamy, dla mnie to jest dla zdrowia, u psiaków też dla miłości. Gdybym miał suszarkę, to mógłbym brać ich kocyki do prania. Super suszarka Electrolux raz, dwa w trakcie spaceru by je wysuszyła i po wspólnym bieganiu psiaczki by sobie mogły uciąć drzemkę w pachnących kocykach.
    .
    Bo po co komu byłby nadmiar zaoszczędzonego wolnego czasu, gdyby nie można było go wykorzystać dla jakiegoś dobrego celu? 🙂

  • Kasia KM

    MÓJ PRAWIE DEKALOG

    Każdy z nas ma codziennie 24 godziny do wykorzystania. Jak to jest, że jedni dosłownie idą jak burza, wykorzystują każda sekundę swojego życia, rozciągają czas, jakby ten był z gumy, podczas gdy innym lista rzeczy do zrobienia zamiast się skracać wydłuża się w nieskończoność? Poniżej lista moich patentów, które zdecydowanie bardziej przybliżają mnie do pierwszej grupy:
    1)Od przybytku głowa nie boli – nie od dzisiaj wiadomo, że angażując się w większą ilość zadań jesteśmy bardziej skupieni, czynności wykonujemy sprawniej i dokładniej, poprawia się nasza organizacja pracy. Nie bój się więc podejmować nowych obowiązków, myśląc, że zabraknie Ci czasu. Wręcz przeciwnie: staniesz się mistrzem planowania i zaradności i spokojnie wygospodarujesz godzinę na swoje przyjemności.
    2)Nie walcz z wiatrakami – sprzątasz kolejny raz setny zamek z klocków, po czym uspokajasz dziecko, które uparło się, że właśnie ta budowla powinna stać na dywanie, co najmniej przez kilkanaście lat? Zastanów się, czy warto, czy na pewno zamek stanowi dla Ciebie przeszkodę nie do przeskoczenia (dosłownie i w przenośni). Przecież sama wiesz, że klocki zużyte do budowy następnego dnia będą potrzebne do statku, lub innych cudów wyobraźni. Zyskasz i czas, i nerwy, i promienny uśmiech dziecka.
    3)Uważaj na słowa. Ludzie wolą mówić o tym, co mają, niż o tym, czego im brakuje. To, że są w posiadaniu czegoś motywuje ich do działania, podbudowuje, dodaje energii i sił. Więc może stosując tę psychologiczną sztuczkę lepiej standradowe słowa “nie mam czasu” zamienić na “mam napięty grafik”?
    4)Czas to pieniądz, więc oszczędność czasu to oszczędność pieniędzy. Zapisuj na karteczkach (idealnie do tego sprawdzają się karteczki na magnesie na lodówkę) produkty, które należy kupić, gdy tylko zauważysz ich braki lub niedobór w szafkach. W ten sposób po pierwsze nie stracisz czasu, by w biegu sprawdzać, co musisz kupić przed wyjściem do sklepu, po drugie zyskasz parenaście minut w sklepie, bo zamiast wkładać do wózka towary, które być może się przydadzą, będziesz wiedzieć dokładnie, czego Ci brakuje. A portfel wkrótce podziękuje Ci grubością za to, że kupujesz produkty, które naprawdę potrzebujesz.
    5)Zrób, zamiast gadać, byś mogła pogadać później. Zamiast przeżywać i powtarzać ciągle co musisz zrobić, lepiej wstać i bez zbędnych słów zacząć to robisz. Będziesz zaskoczona tym, jak szybko osiągniesz swój cel, co więcej zaskoczysz swoją drugą połówkę, że wykonałaś swoje zadanie bez zbędnych słów. A wygospodarowany czas poświęć na przykład na rozmowę z przyjaciółkami.
    6)Wyznaczaj priorytety. Dodając sobie obowiązków, oceniaj ich ważność oraz przewidywany czas trwania. Pamiętaj również o starym, dobrym Pareto, który od wielu lat przypomina studentom (nie tylko ekonomii) zasadę 80/20. Tym samym 80% Twojego czasu, zajmują zadania, które przynoszą Ci 20% satysfakcji. Lepiej więc skupić się na tych obowiązkach, na które poświęcisz 4 razy mniej czasu, a dadzą Ci zdecydowanie więcej zadowolenia.
    7)A może tak 2w1? Dlaczego kupujesz rzeczy, do których doczepiona jest etykietka “2w1”? Bo jest to oszczędność? Aby zaoszczędzić czas, wprowadź 2w1 w swoim życiu! Może zamiast spacerować z dzieckiem w wózku, popchasz go podczas jazdy na rolkach? A może tak posłuchać audiobooków w czasie jazdy samochodem do pracy? Ścieraj kurze, rozmawiając z przyjaciółką przez telefon. Nadrabiaj ukochane seriale, prasując koszule partnera.
    8)Trochę technologii i człowiek się gubi, ale lepiej z mądrym się zgubić, niż…. Obecnie roi się aż od gadżetów i sprzętu, które z zasady ułatwiają życie, a nawet je wydłużają. Pomyśl sobie, ile czasu zaoszczędzisz, gdy zamiast wytrzepać dywany odkurzysz je, gdy zamiast myć okna ręcznie, użyjesz myjki, zamiast zmywać naczynia, zapakujesz je w zmywarkę, zamiast suszyć pranie na sznurku i uzależniać jego częstotliwość od pogody (gdy suszysz na sznurkach na świeżym powietrzu), zapakujesz je w suszarkę. Co do ostatniego sprzętu, to mam nadzieję, bo suszarki (jeszcze!) nie posiadam. Oczywiście, wybieraj sprzęt, który posłuży Ci bez konieczności ciągłej naprawy – Electrolux będzie idealny (sprawdzone!)
    9)Jutro też jest dzień. Dzień się skończył, a Ty, mimo różnych trików, nie wykonałaś swojego planu? Nie przejmuj się, przecież jutro też jest dzień, kolejne 24 godziny, które możesz poświęcić na niewykonane obowiązki.

  • Kasia Ratajczak

    Moje patenty na to, by oszczędzać czas?
    Mam jeden niezawodny patent na oszczędzanie czasu: sprawne przełączanie trybów pracy.
    Z reguły zaczynam dzień w trybie turbo. Bo przecież rano czas zawsze pędzi jak szalony, a budzik niemal zawsze dzwoni za wcześnie. Dlatego działam według określonego schematu: kilka łyków wody, poranna toaleta, a teraz warto byłoby się w coś ubrać… Na szczęście outfit na każdy dzień wybieram wieczorem dnia poprzedniego i rano nie muszę na to tracić cennych minut. Uff! Czas na śniadanie. Byłoby cudownie gdyby śniadanie zrobiło się samo… Marne szanse, więc zazwyczaj śniadanie też przygotowuję wieczorem. Magiczna aplikacja w smartfonie podpowiada mi, że do pracy dojadę w 32 minuty. No chyba, że tramwaj się wykolei, albo ukradną tory. Wtedy podróż trwa nieco dłużej. Nic straconego! Po drodze nadrabiam zaległości w czytaniu, robię listę zakupów i szukam inspiracji na menu na kolejny dzień. Uruchamiam tryb paca. Nie ma co się rozpisywać, po prostu trzeba zrobić to co do mnie należy. Szybkie zakupy po pracy i zaczynam drugi etat jako szef kuchni – włączam tryb magiczny. W kuchni dzieje się magia: coś kipi z kociołka, coś wybucha w piekarniku, a sąsiedzi dzwonią po straż pożarną…. Nagle automatycznie włącza się tryb nadziei. Bo trzeba mieć nadzieję na to, że nikt się nie otruje, a kolacja nie ucieknie z talerza. Kolejny tryb czasami się zacina, ale na szczęście jak tylko się go uruchomi to nie sposób go wyłączyć – tryb aktywny. W końcu czasami trzeba zmusić tę maszynę do nieco bardziej intensywnego wysiłku. Tryb aktywny jest bardzo zróżnicowany, bo oprócz radosnego podrygiwania w rytm muzyki zalicza się do niego również walkę ze sprzętami domowymi. Współpraca z pralką, zmywarką i żelazkiem nie zawsze układa się tak jakbym sobie tego życzyła i dlatego wciąż szukam tego jedynego magicznego urządzenia, które mnie nie zawiedzie. (Mogłoby parzyć kawę i masować moje stopy, ale na początek wystarczy, żeby wysuszyło moje pranie, dzięki czemu nie będę musiała tak często zmieniać wystroju salonu wystawiając suszarki z praniem.) Czas na tryb chillout. Kolacja, kąpiel, książka – a wszystko to przy wtórze monotonnego pomrukiwania sprzętów domowych. Wcale by mi nie przeszkadzało gdyby coś jeszcze uzupełniło tę symfonię dźwięków. Później, o ile nic nie wybuchnie, można spokojnie przełączyć się w tryb uśpienia.

  • Marcin Sikorski

    Zanim w pełni odpowiem na powyższe pytanie, to podzielę się opowiadaniem, które dopełni moje dalsze słowa. Zresztą sami posłuchajcie. Gdzieś poza naszymi wyobrażeniami mieści się bezkresna kraina. Wypełniona po brzegi cudownymi krajobrazami. Tajemnicze lasy, które żyją własnym życiem. Burzliwe, ale i majestatyczne pasma górskie, gdzie według legendy zamieszkuje smok będący kiedyś człowiekiem. Unoszące się nad powierzchnią latające wyspy, czy chociażby błękitny ocean, który potrafi zmieniać nastrój zależenie od sytuacji na lądzie. Prócz ludzi, krainę zamieszkują różne mityczne stworzenia. Po takim opisie wydawać by się mogło, że to miejsce bez skazy, ale niestety prawda jest zupełnie inna. Między wieloma rasami toczyła się odwieczna wojna, która pustoszyła naturę i tworzyła ogromny chaos. Symbolem tego stanu miał być sztorm na wszelakich wodach, który trwał nieprzerwanie. Niegdyś integralną częścią tych terenów była magia. Zaczęła jednak stopniowo zanikać. Prawdopodobnie w wyniku obojętności na jej istnienie.
    Pomiędzy nienawiścią stało drobne państewko, gdzie zaczęła się bardzo ważna historia. Tamtejszy władca ogłosił, że odda koronę osobie, która znajdzie rozwiązanie na problem dręczący ten świat. Wiadomość rozeszła się bardzo szybko po całym królestwie. Jak można było się spodziewać nikt nie chciał podjąć się tak absurdalnej prośby. Niespodziewanie jednak do zamku przybył mężczyzna odziany w czarny płaszcz. Zdecydował się zaakceptować zadanie monarchy i zapowiedział, że będzie próbował je wypełnić choćby i miał robić to do końca życia. Zdziwiony i pozbawiony wcześniej nadziei władca zapytał go jaki ma powód. Na co ten odpowiedział – jestem zmęczony tym, że czas stoi w miejscu. Dostał worek monet i wyruszył w długą podróż. Pierwszego dnia natrafił na wioskę, która została zniszczona w wyniku ataku bandytów. Widząc tragedię i smutek wieśniaków, postanowił oddać im wszystko co dał mu wcześniej król. Pełni wdzięczności obiecali, że kiedyś na pewno mu pomogą. Podczas swojej wyprawy spotkał jeszcze wiele różnych osobistości z którymi się zaprzyjaźnił. Chociażby wędrowny kabaret gnomów. Szajkę krasnoludów, którzy obiecali mu wybudować pałac. Gobliniego barda i jego żonę olbrzymkę. Braci wilkołaka i wampira, którzy prowadzili wspólnie karczmę.
    Minęło wiele lat, mężczyzna przeszedł świat wzdłuż i wszerz. Jego podróż nie przeszła bez echa, ale mimo to nadal nie znalazł odpowiedzi. Pewnego dnia podczas wędrówki po wysokich górach natrafił na elfkę, która zmierzała na sam szczyt, aby zdobyć bardzo rzadką roślinę, która według legend potrafiła wyleczyć każdą chorobę. Mężczyzna ostrzegał ją przed niebezpieczeństwami, ale sceptycznie nastawiona do niego kobieta nie zwracała na to uwagi. Ich ścieżki się rozeszły. Nie na długo, bowiem kolejnego dnia wybuchła śnieżyca. Nasz wędrowiec zrozumiał, że nie może pozostawić elfki na pewną śmierć i natychmiast zmienił trasę. Było już niestety za późno. Znalazł ją nieprzytomną. Zadziwiający był jednak fakt, że w dłoni trzymała biały kwiat. Po chwili wziął ją na plecy i w taki sposób podróżował przez następny miesiąc. Po nim odzyskała przytomność, ale okazało się, że nie może już ustać na własnych nogach. Zabrał ją więc ze sobą. Następne miesiące minęły na ciągłych kłótniach i próbach ucieczki kobiety. Któregoś razu mężczyźnie udało się wywołać uśmiech na twarzy elfki. W tym momencie zdał sobie sprawę, że ją kocha. Podobnie było w drugą stronę. Wiedziała jednak, że jest śmiertelnie chora i to spowoduje mu straszny ból. Dlatego kiedy wyznał jej uczucia, odrzuciła je. Mimo to dalej podążał w nieznanym kierunku, z dziewczyną na plecach. Podczas przeprawy przez plażę zużyła resztkę sił, aby otworzyć usta i wypowiedzieć kilka słów. Wtedy położył ją na piasku. Elfka ze łzami w oczach zapytała, dlaczego do tej pory jej pomagał. Na co ten odpowiedział – Byłem zmęczony tym, że czas stoi w miejscu, ale kiedy jesteś przy mnie czas rusza. Wtedy ubywa go aż nadto. Nie potrafię zaoszczędzić ani chwili. Rozumiem, ja też cię kocham – odpowiedziała i jej serce się zatrzymało. W tym momencie rozpromieniła się aura światła. Wędrowiec okazał się być jednym z ostatnich władających magią. Rzucał wszystkie możliwe zaklęcie. Robił wszystko, ale z negatywnym skutkiem. Zdecydował się na ostateczny krok. Chciał oddać swoje życie za jej życie. Nagle po dziesięcioleciach szaleństwa zniknął sztorm. Duch oceanu się uspokoił. Zasmucony tym co widzi oddał część energii czarodziejowi. Od teraz para była połączona czasem, związana na wieczność. Biały kwiat zniknął i na taki sam kolor zmienił włosy elfki. Wszystkie dusze na świecie poczuły co się wydarzyło. Czas ruszył powoli do przodu. Ocean nigdy więcej nie zagrzmiał. Czarodziej powrócił do królestwa i udał się do zamku. Król jednakowoż odszedł już jakiś czas temu. Wierzył jednak, że nadejdzie ten dzień i zostawił koronę, a na niej złożoną obietnicę, którą wiązała magia. Podróżnik stał się królem i po latach doprowadził do pokoju między rasami. Wspólnie ze swoją ukochaną.
    To jeszcze nie koniec. Wiedział, że związanie się z niemagiczną kobietą doprowadzi do czegoś złego. Jedna z czarownic rzuciła na niego klątwę, która brzmiała następująco – „Jeżeli kiedykolwiek część ciebie zasiądzie na tron, to czas zatrzyma się nowo, dopóki słowik nie zapłacze”. I tak też się stało. Narodziło się dziecko. Chłopak dorósł i osiągnął wiek 20 lat. Ojciec od zawsze zakazywał synowi jakiejkolwiek styczności z tronem. Jednak tego feralnego dnia zlekceważył to i dopełniła się klątwa. Dzieciak zastygł na tronie z otwartymi oczami, a czas się zatrzymał razem z nim. Klątwa nie mogła wpływać na całą krainę, ale doprowadziła tego, że w królestwie nie rosła żadna roślina, nie rodziły się dzieci i zwierzęta. Nastąpił zastój. Wielu śmiałków próbowało wybudzić księcia z letargu. W pałacu wybudowanym przez krasnoludy pojawiły się setki osób. Na zaproszenie króla przybył nawet znany już na cały świat gnomi kabaret. Żadnego skutku. Kiedy chłopak miał dziesięć lat, uciekł z domu i błąkał się w czarnym płaszczu po mieście, bez jakiegokolwiek celu. Przyuważył wtedy samotną dziewczynkę, która prosiła o jedzenie. Jednak nikt nie reagował. Wtedy zdjął płaszcz. I zaczął prosić razem z nią. Natychmiast dostrzegli w nim księcia. Kiedy straż zaczęła zmierzać w jego stronę, chwycił dziewczynkę za rękę i zaczął biec. Kiedy już się zatrzymali, zapytał o jej imię. Ta jednak nie potrafiła odpowiedzieć. Uśmiechnięty wyjawił swoje i obiecał, że zaopiekuje się nią. Tym sposobem książę zaczął się wymykać i spotykać z dziewczynką, aż pewnego dnia zniknęła i nie spotkał jej nigdy więcej. Nigdy nie dowiedziała się, że jest księciem. 10 lat później piękna dziewczyna pojawia się w pałacu razem z sołtysem wsi, która dawno temu obiecała odwdzięczyć się królowi. Dziewczyna zna się na ziołach, może coś poradzi – powiedział sołtys. Mimo, że nie może mówić. Wiem, że w jej sercu głos rozbrzmiewa całkiem donośnie, dlatego nazywam ją Słowik – dodał. Straż ich wpuściła. Dziewczyna dostrzegła w księciu dawnego chłopca. Podbiegła do tronu i zaczęła go szturchać. Chciała krzyczeć, ale nie potrafiła. Wtedy zaczęła płakać. Jedna z łez spadła na głowę chłopaka. Czas wrócił na swoje miejsce. Chłopak postanowił porzucić życie w zamku i wyruszył w stronę Białych Gór razem ze Słowikiem. W poszukiwaniu kwiatu i zagubionego głosu… To co się działo dalej pozostawiam dla waszej wyobraźni.
    To patetyczne, ale moim podstawowym patentem na zaoszczędzenie czasu jest miłość. Wiem, że w każdej chwili mogę zdać się na drugą osobę. Jej pomoc w tym przypadku jest nieoceniona. Dzielenie się pomysłami i emocjami sprawia, że w wielu sytuacjach nie muszę działać według określonego planu. Mam też powód, dla którego mogę działać. Kiedy byłem samotny nieraz gubiłem drogę, nic w moim życiu się nie zmieniało. Czas po prostu zastygał. Właściwie nie miał dla mnie znaczenia, więc nie próbowałem go oszczędzać. Gubiłem go. Teraz jest zupełnie inaczej. Mój biały kwiatuszek pokazuje mi, że same chwile z nią oszczędzają mój czas, bo nie mam powodu, żeby spać tak długo jak dawniej.
    No i muzyka! Z nią wszystko idzie mi szybciej. Dodaje wigoru i napędza wyobraźnię.
    Oszczędza mój czas, który przeznaczyłbym na zbędne myślenie.
    Nie warto się za długo zastanawiać! Czasem warto dać się ponieść spontaniczności, to najlepszy środek na dodatkowy czas.
    Nie zawsze czas trzeba oszczędzać, czasem warto zatrzymać się na chwilę i pomóc drugiej osobie. Nieważne kim jest, ważne, że potrzebuje pomocy. Kiedyś los da o sobie znać. Możliwe, że w najmniej oczekiwanym momencie.
    Dopóki nie mam dziecka o które się muszę martwić, to jestem spokojny jak ocean z opowieści. Sztorm jeszcze nie nastąpił. Kiedyś jednak będzie musiał, a ja wtedy postaram się z nim powalczyć!

  • Żem się spóźnił, bo po Twoim tekście zamarzyłem o takiej suszarce 🙂

  • David Kowalski

    JAK OSZCZĘDZAM SWÓJ CZAS…

    Kiedy gotuję, z miłości czaruję…
    Kiedy zmywam, najlepszą muzykę odkrywam…
    Kiedy prasuję, nigdy się nie stresuję!
    Kiedy zamiatam, z radochy solówki na miotlę wymiatam…
    Kiedy ceruję, wyobraźnią po ukochanej Afryce wędruje…
    Kiedy porządkuję szafę… czasem z niej wyskakuję i straszę tatę!

    Wskazówki zegara szczęściem opłacam,
    To działa! – polecam 😉

  • Kasia

    🙂

  • Mój komentarz jest oznaczony jako spam 🙁 Proszę Cię o rzucenie okiem 🙂

    • Panna Anna

      Bez obaw. Wszystkie komentarze mam widoczne w panelu. Pobrałam je i wysłałam do organizatorów konkursu, także wszystkie będą brane pod uwagę 🙂

  • Fajny konkurs! Szkoda że się nie załapałam 🙁

  • kapitalny77

    Cóż ja jestem zwolennikiem tradycji i sądzę, że najlepiej wysuszone pranie wisi sobie po prostu na dworze. Wykorzystuję w ten sposób taras – latem metoda sprawdza się idealnie. Zimą czy jesienią wiadomo trochę inaczej. Ale sznurek do bielizny to sprawa groszowa https://muntech24.pl/pl/c/Sznurki-do-bielizny/40 wystarczy tylko go zamontować i voila.

Instagram

pannaannapl

Facebook

Panna Anna