Miałam już odpoczywać, nie włączać komputera, nie stukać w klawiaturę. Pospać dłużej, a przynajmniej poleżeć. Ale ja kocham te poranki, kiedy cały dom śpi, a ja mogę zaparzyć sobie ulubioną herbatę i napisać kilka słów. A po 39. tygodniach ciąży nasuwają mi się różne refleksje i chciałam się z nimi podzielić.
Takiej ciąży jak moja życzę każdej kobiecie. I co prawda pierwszy trymestr był fatalny, ale o tym szybko się zapomina. Do 10. tygodnia kompletnie opadłam z sił, ciągle mnie coś łapało: jak nie przeziębienie, to zapalenie pęcherza, o problemach żołądkowych już nie wspomnę. Nie byłam w stanie przyswoić niczego, co do tej pory jadłam. Banany i orzechy były „za suche” a szpinak „zbyt zielony”. Czułam się jak po grubej imprezie, kiedy otwierasz oczy i żałujesz, że się obudziłeś. Boli cię każdy centymetr ciała, a jednak wstajesz i wędrujesz do lodówki, bo pojawił się głód. Otwierasz ją i zamykasz tak szybko, jak tylko to możliwe, by już nie czuć żadnego zapachu. Ale to mija. W tym czasie i tak sporo podróżowałam, a to pozwalało odciągnąć myśli od złego samopoczucia.
Drugi trymestr to był absolutny wystrzał energii. Wstawałam o 5. rano, bo chciałam już działać i szkoda mi było dnia. W tym czasie zaliczyliśmy dwie przeprowadzki, mnóstwo weekendowych wyjazdów w góry, a nawet wypad na Grenlandię. Dużo pracowałam, czytałam, trenowałam.
Ale najważniejsze jest inne odkrycie. Uświadomiłam to sobie wczoraj na spacerze.
„Wiesz co? Ja po prostu nie mogę doczekać się dnia, kiedy wyjdziemy ze szpitala i będę na siłach zabrać małą na dłuższy spacer w moim ulubionym parku. Na bieganie przyjdzie czas” – powiedziałam wczoraj do mojej mamy, która przyleciała nas odwiedzić. I to jest piękne! Dotarło do mnie, że powoli oswajam się ze wszystkim, nabrałam cierpliwości i spokoju. Nie myślę w kategoriach: „Oby tylko jak najszybciej wrócić do treningów”. Jasne, bardzo chcę wrócić do formy, jak każda kobieta z pasją, i z ogromną przyjemnością będę o tym pisać w najbliższych miesiącach. Jednak przede wszystkim chcę, żebyśmy byli cali, zdrowi i mieli czas dla siebie, bo to jest prawdziwe szczęście. Co do reszty – zorganizujemy się 🙂
Trzymajcie za nas kciuki!
Tutaj znajdziecie wszystkie artykuły, gdzie pisałam o treningach w ciąży, diecie i w ogóle o wszystkim co z ciążą związane: http://pannaannabiega.pl/tag/ciaza/
Pingback: Jak wrócić do formy po ciąży? - Panna Anna Biega()