Chcesz się rozwijać zawodowo, mieć fajną rodzinę, czyste i przytulne mieszkanie, do którego aż chce się wracać, regularnie trenować, pysznie i zdrowo gotować. Przy okazji fajnie by było znaleźć czas na naukę języka albo ogarnąć nowy program do obróbki zdjęć, a może jednak video? Chcesz się spotkać ze znajomymi, przeczytać stos książek, iść do kina, do teatru, i tak się jeszcze składa, że kilka twoich ulubionych zespołów koncertuje niedaleko. Jeszcze medytacja podobno dobrze robi – też wrzucasz na listę. Chcesz robić tyle rzeczy, że zamiast cieszyć się każdym dniem, dopada Cię stres: „Czy ja zdążę?”, „Czy nie marnuję czasu?”. I kiedy jesteś na treningu, myślami już gotujesz obiad, a kiedy czytasz książkę, zastanawiasz się, czy nie lepiej w tym czasie byłoby odpisać na maile albo zadzwonić do przyjaciółki i zapytać, co u niej słychać. Stop! Nie zadowolisz wszystkich na raz! Zacznij od siebie!
Nie stresuj się i rób swoje
Żyjemy w bardzo dziwnych czasach. Niby świetnych, bo tak wiele można, jest tak ogromna swoboda i tak dużo opcji, że nic tylko czerpać garściami. Z drugiej strony jednak, czujemy się aż przytłoczeni: chcielibyśmy tak wiele zrobić, że czasem paradoksalnie po prostu siadamy na kanapie i nie robimy nic.
Myślałam ostatnio sporo na ten temat. Znalazłam się w sytuacji, która idealnie oddaje ten paradoks: wreszcie mogę w stu procentach rozwijać się zawodowo w takim, kierunku, w jakim zawsze chciałam. Do tego mieszkam w miejscu, gdzie po prostu grzechem byłoby, nie wyznaczyć sobie ambitnych celów sportowych: góry, morze, słońce – chce się żyć. Do tego rozwój osobisty: jak wiecie kocham literaturę, więc otoczyłam się tomiszczami, które staram się pochłaniać w każdej wolnej chwili. Nie mam wyrzutów sumienia, że zamiast czytać o social mediach, dietach-cud i zarabianiu pieniędzy, zaczytuję się w Nabokovie, Dostojewskim, Miłoszewskim „Przecież piszę, więc muszę dużo czytać” – usprawiedliwiam się sama przed sobą. Potem wyciągam zeszyt z ćwiczeniami francuskimi, bo języka też uczyć się trzeba. A jeszcze chciałabym spędzić czas z dzieckiem, ugotować, mieszkanie trzeba ogarnąć. Przez jakieś dwa tygodnie starałam się zrobić wszystko na tip top i szybko do mnie dotarło, że nie da się być najlepszym. Nie mogę codziennie pracować 8 godzin, 3 godziny dziennie uczyć się francuskiego, iść na trening, ugotować, a do tego być świetną mamą szczególnie, że Nelka ma rok i jest z nami w domu. Stwierdziłam, że trzeba wrzucić na luz, jak to tutaj mawiam: “Pas de stress”. Trzeba wziąć głęboki oddech i ustalić priorytety. Wyszło na rodzinę i pracę. W takim układzie w te dwa filary zainwestowałam więcej czasu. Z francuskim wyluzowałam. Nauka sprawia mi przyjemność, ale nie muszę przecież “rębać” codziennie setek ćwiczeń. Tu coś obejrzę, tam posłucham podczas spaceru, tu pogadam z panią z warzywniaka i każdego dnia czegoś nowego się nauczę. Ze sportem to samo – to ma być przyjemność, czas dla mnie, odskocznia, a nie źródło stresu. Któregoś dnia nie da się wyjść pobiegać? Trudno, odpalam DVD i ćwiczę w domu, nawet te 30 minut. Innego dnia nie uda się wcale? Pakuję Nelkę w nosidło i idę na dwie godziny na spacer. W tym czasie zadzwonię do przyjaciółki, która też jest dla mnie ważna, pogadam z panem z kawiarni, żeby się nauczyć jakiegoś nowego słowa, a pobiegam jutro. Owszem, wyznaczyłam sobie ambitne cele, bo jednak bez tego ani rusz i staram się trzymać planu, ale jak się nie uda, nie wpadam w panikę, odpuszczam i robię coś innego, by po prostu się ruszyć. Kiedy Nelka zaśnie, a wszystkie naczynia wylądują w zmywarce, olewam mycie podłogi i wyciągam „Lolitę”, żeby przeczytać chociaż parę stron. I tylko tyle chciałam Ci dziś powiedzieć: „Pas de stress”, bo odkąd zaczęłam tak działać, wszystko samo magicznie na nowo się układa. To trudne, wiem, jeszcze wiele mi brakuje, by osiągnąć ten spokój, ale warto próbować. I choć nie mam w zwyczaju dawania rad, to dzisiaj ją dam: Przede wszystkim wyluzuj. Pomyśl o tym, co jest dla Ciebie najważniejsze i na tym się skup. Inne kawałeczki układaj powoli, krok po kroku każdego dnia. Bo dziś niby nauczysz się tylko 3 słów, ale każdy taki dzień sprawi, że za rok poznasz ich tysiąc, poćwiczysz kilkadziesiąt minut, a za rok, będziesz w o niebo lepszej formie. Nie stresuj się tylko powoli, cierpliwie rób swoje. Tyle.