Pamiętam jak dobre dwanaście lat temu, kiedy byłam na stażu w radiu, koledze przypadł właśnie ten temat: „Jak podgrzać atmosferę w związku”. Zadzwonił do kilku celebrytów, do seksuologa, ale i tak najlepszą wypowiedź dostał od pary, którą spotkał w parku: babeczka z przyprószonym siwizną włosem i łysy, przygarbiony mężczyzna spacerowali alejkami Parku Saskiego. Przez cały czas trzymali się za ręce. „Zasada jest prosta: kiedy tylko mamy okazję, rzucamy wszystko i siup do łóżeczka trochę się poprzytulać!” – wyszczebiotała radośnie owa pani. I miała rację!
Długie rozmowy przy blasku świec, wieczory spędzone przy butelce Barolo i świetny seks do białego rana – wszyscy chcielibyśmy, by nasz związek na zawsze zatrzymał się w tej fazie. Tylko kto by wtedy znalazł siły na pracę, dzieci, mycie podłóg czy hobby? Dlatego natura sprytnie to za nas wykombinowała: po kilku czy kilkunastu bardzo intensywnych miesiącach do repertuaru: wino, rozmowa, seks dołączają jeszcze inne elementy i trzeba jakoś sensownie rozłożyć siły. Ale to wcale nie znaczy, że będzie gorzej! Wprost przeciwnie, relacja wskakuje na zupełnie inny poziom i tylko od nas zależy, co dalej z tym fantem zrobimy.
Wszystkie czynniki takie jak: czas, stres w pracy, ogrom domowych obowiązków nie są afrodyzjakami. A jeszcze jak do tego repertuaru dorzucimy małe dzieci, które wiecznie budzą się w nocy albo śpią z nami w pokoju, to jak wiadomo robi się jeszcze trudniej. Na ratunek może przyjść babcia czy dziadek, ale jak się mieszka za granicą to… My np. w ciągu ostatnich dwóch lat, byliśmy w kinie może trzy razy? Przerażające, ale nie jesteśmy w tym odosobnieni. Wokół nas wiele takich par więc trzeba kombinować! Wieczorem możemy gdzieś wyskoczyć tylko raz na kilka miesięcy, gdy odwiedzi nas któraś babcia albo sami wpadniemy z wizytą. Ale warto każdą taką chwilę wykorzystywać!
Jak znaleźć siłę, czas i chęć, by zadbać o intymność i relacje w związku? Wszyscy się nad tym głowimy! Stąd pomysł na dzisiejszy wpis. W końcu wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Gotowi?
Nie ma jak randka
Kiedy ktoś zada nam pytanie: „Za czym najbardziej tęsknisz w związku?” większość z nas odpowie, że za rozmowami, zainteresowaniem ze strony partnera, motylami w brzuchu, wieczorami przy butelce wina. Jednym słowem: tęsknimy za randkami. Przyznaj się: lubiłaś marnować czas przed szafą i przebierać się w kolejną kreację. Ta sukienka be, tamta za mały dekolt, w tej jak zakonnica, a ta z kolei jednak zbyt krótka. Czesanie się, malowanie, dobieranie perfum i tematów do rozmów – czysta przyjemność! Dlatego trzeba powrócić do miłego rytuału i iść na randkę. Kiedy tylko pojawia się opcja, że możemy zostawić dzieci pod opieką kogoś zaufanego, wyrwać się z domu, wystroić, wyszykować i wyjść z domu.
Pamiętam jak z Rudzikiem wyrwaliśmy się pierwszy raz do kina w Warszawie. Po filmie jeszcze skoczyliśmy do parku na wino (tak, tak, wiem, że nie można, ale dzięki temu smakowało jeszcze lepiej!) i gadaliśmy pół nocy. Było cudownie, najlepiej! A ja czułam się tak, jakbym znowu miała jakieś dwadzieścia lat. I o to chodzi!
Weekend we dwoje
Weekend we dwoje czy choćby tylko jedna noc w hotelu to było coś, o czym marzyłam od dawna. Niestety Nela była typem tak bardzo cyckowym, że spanie bez mamusi przez długi czas nie wchodziło w grę, a teraz nie mielibyśmy jej we Francji z kim zostawić. Dlatego, korzystając z okazji, że lecimy do Warszawy, postanowiłam wreszcie zrealizować swoje marzenie. Zatrzymamy się w hotelu jakieś 500 metrów od moich rodziców i zamierzamy spędzić choć jedną noc tylko we dwoje. Kto wie, jak dobrze pójdzie, to może i dwie! Głupie, że w tym samym mieście będziemy spać? Nic nie jest głupie, jeśli wreszcie możemy być tylko we dwoje! 🙂
Gry i zabawy
Tutaj nie będę się wdawać w szczegóły 😉 ale chyba każdy wie, że dobre pończochy czy przyzwoity gorsecik są w stanie zdziałać cuda. Czasem warto zapomnieć o zmęczeniu, choć na kwadrans, wskoczyć w koronki i zapytać: „Kochanie, a może bym Ci dzisiaj pomasowała plecy?”. Wykorzystać nawet popołudniową drzemkę dziecka w weekend. Serio! Czemu nie? Dziś tak zrobiłam 😉 Posprząta się później. Zmywanie też może poczekać. Niech przez chwilę zwyciężą pończochy!
Przebieranki
Można wyposażyć się w strój pielęgniarki czy marynarza, ale czasem wystarczy nawet nietypowy mejkap czy fryzura. Można się śmiać i mówić: “To nie dla mnie!”, ale czemu się nie zabawić. Czemu nie wykorzystać faktu, że gadam po rosyjsku i powiedzieć w drzwiach “Privet dorogoi! ” Albo zanim zmyję makijaż po sesji foto, zaproszę Rudzika na szybki wspólny prysznic? Z tych rzęs można się śmiać, a jednak sam się zapytał, czy mogłabym się jeszcze chwilę wstrzymać z demakijażem…
Nie chcę dawać rad, mądrzyć się, nie chcę też wzniecić pożaru. Chcę tylko powiedzieć, że wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy ochotę na seks i fajnie byłoby go szukać w związku, a nie na zewnątrz. Czasem jest ciężko, dopada nas rutyna i zmęczenie, ale tak sobie myślę, że warto wrzucić na luz. Bawić się tą intymnością, wykorzystywać każde głupie dziesięć minut, a dzieci w końcu dorosną! 😉
I koniecznie piszcie w komentarzach o swoich patentach. Chętnie przetestujemy!
Miłej niedzieli!