Cieszymy się jak dzieci! To przyjemne zakończenie sezonu: najpierw moja sesja foto do grudniowego numeru Women’s Health, a teraz wielkie zwycięstwo Rudzika – drugie miejsce w Trail Course (czyli biegi ponad 42km) w regionie Alp Nadmorskich!! Nic tylko otwierać kolejną butelkę Beaujolais i świętować!
Skromny, nie trąbi o swoich wynikach na lewo i prawo, nie robi sobie zdjęć na każdych zawodach (wystarczy, że ma mnie w domu – nadrabiam za całą rodzinę;), nie ma nawet planu treningowego, po prostu biega bardzo regularnie, bo lubi. Uwielbia lody, kawę i wino. I co? I kiedy tak sobie po cichutku jeździ na kolejne starty, zwykle ląduje w ścisłej czołówce, a na koniec sezonu zaskakuje mnie newsem: „Ty wiesz, sprawdziłem wyniki i jestem drugi w całym regionie”. Panie i Panowie, jeśli jeszcze go nie znacie, poznajcie Rudzika. Jestem z niego tak dumna, że będę się nim chwalić! A co! Dlatego dziś z nim wywiad o tym, jak trenuje, jak startuje i co robi, że tak fajnie mu to idzie.
Ja: Cieszysz się? To chyba supermiłe wyróżnienie. Przeprowadziłeś się tutaj kilka miesięcy temu, nie znasz tras, ludzi, imprez i wskoczyłeś na pudło. Wczoraj na imprezie byli sami lokalsi i jeden Polak.
Rudzik: Pewnie, że miłe i to bardzo! Cieszę się i dzięki temu mam ochotę w przyszłym roku zrobić więcej. Podejść do tego bardziej na serio: mieć jakiś plan.
Wczoraj odetchnąłem z ulgą, kiedy się okazało, że tylko Ci, którzy zajęli pierwsze miejsce, muszą coś powiedzieć. Ja wydusiłbym z siebie „Bon soir” i „Merci beaucoup”.
Ja: Wytłumacz o co chodzi w tej imprezie. To jest cały cykl, są różne punkty, które się zbiera cały sezon?
Rudzik: Zgadza się. Ranking to seria 14 imprez biegowych w regionie Alp Śródziemnomorskich o nazwie Challange Trail Nature 06 plus bonusowy bieg ‘Vertical kilometer’ – 1150m przewyższenia na odległości zaledwie 4.4km.
Ja: Pamiętam te zawody! To była istna katorga! A potem jeszcze trzeba z tej stromizny zbiec!
Rudzik: Tak, to był bardzo nietypowy start. Pozostałe imprezy bardziej przypominają „normalne zawody górskie”, do jakich wszyscy przywykliśmy.
W czasie każdej z tych imprez odbywają się biegi na kilku dystansach. Pośród nich zostały stworzone 4 rankingi: 10-20km (explorer course), 21-41km (nature course), +42km (trail course) oraz kombinacji wszystkich powyższych (super challenge).
Ja: Skąd w ogóle wziął się pomysł na to, by startować w tym cyklu biegów?
Rudzik: Zaledwie kilka miesięcy po naszej przeprowadzce na Lazurowe Wybrzeże zacząłem rozglądać się za startami w okolicy. Wcześniej mieszkałem w Rotterdamie, zatem każde biegi górskie oznaczały tygodniową wyprawę. A tutaj, na Lazurowym Wybrzeżu, zapisując się na cykl zawodów, można było wziąć udział w kilkunastu imprezach przy czym dojazd na każdą z nich nie przekraczał 1.5h podróży samochodem. Po tylu latach jeżdżenia na biegi górskie, poczułem się jak w raju i stwierdziłem, że muszę to wykorzystać. Potem dowiedziałem się jeszcze o rankingu, więc doszedł fajny element rywalizacji i to takiej, gdzie napięcie rozłożone jest na wiele miesięcy, a nie tylko skupione wokół jednego biegu.
Ja: No właśnie, wspomniałeś o tym, że wcześniej sporo jeździłeś na różne europejskie zawody. Jak tak porównujesz Challenge Trail Nature 06 z bardzo popularnymi biegami np. w Chamonix – skupionymi wokół UTMB, czy w Szwajcarii, to myślisz, że warto wpisać ten cykl w swój biegowy kalendarz?
Rudzik: Wybierając się na wcześniej wspomniane tygodniowe wyprawy po Europie, oczywiście na celu miałem duże, prestiżowe imprezy. Tutaj większość biegów to lokalne eventy, w których startowało pomiędzy 200 a 800 zawodników i jeszcze mniej w poszczególnych dystansach. Zakochałem się w tej lokalnej atmosferze zawodów. Już po kilku startach zacząłem kojarzyć zawodników. Z niektórymi z nich nawiązałem koleżeńską rywalizację, studiowaliśmy nawzajem taktyki i spotykaliśmy się na różnych etapach biegu. Po skończonych zawodach oczywiście koleżeński uścisk i obgadanie planów na kolejny start.
Zawody jak najbardziej polecam, szczególnie, że w przyszłym roku planuję ponownie w nich brać udział. Będzie okazja do pościgania się.
Ja: Które zawody najbardziej byś polecił? Ze względu na widoki, trudność trasy, atmosferę?
Rudzik: Najmilej wspominam Trail Endurance Shop de Gorbio – bieg na 42km. Wstałem o 5 rano nie budząc Ciebie ani Neli. Pojechałem samochodem do miejscowości Gorbio, wykupiłem pakiet startowy. Aha, no i plusem lokalnych imprez jest to, że nie ma losowań i zazwyczaj można kupić pakiet w dniu zawodów. Start był opóźniony o 15 minut, ale już przed 8 rano wbiegaliśmy na pierwszy single trail. Po kilku kilometrach podziwialiśmy wschód słońca znad pięknej miejscowości Menton. Co jeszcze było wyjątkowe w tym biegu, to walka na ostatnim odcinku. Bardzo szybki zbieg i ostatni kilometr do mety zrobiony z czasem lekko ponad 3 minuty na kilometr, z oddechem rywali na plecach.
Ja: O matko, ja takiego tempa nie mam nawet podczas interwałów na płaskim, a Ty mówisz o finiszu biegu na 42km i to jeszcze w terenie!
Rudzik: Taka przyjemna była trasa i tak fajna atmosfera. Nogi same leciały. Dlatego te zawody bardzo polecam.
Ja: Mieszkasz we Francji od kilku miesięcy, biegałeś zupełnie na luzie, bez planu treningowego przygotowanego pod konkretny cel i masz takie wyniki! W czym tkwi Twój sekret? Co takiego sprawia, że tak dobrze sobie radzisz w górach? Jak tak na Ciebie patrzę z boku, to myślę, że oprócz dobrej formy fizycznej, którą budowałeś tak naprawdę od wielu lat, to masz też bardzo mocną głowę…
Rudzik: To fakt, sporo nadrabiałem głową i doświadczeniem poprzednich zawodów. Chociaż z drugiej strony: nawet te luźne biegi były robione w ciekawym górzystym terenie, przez co polepszałem technikę biegu. Z całą pewnością efektywność kroku polepszyła się przez bieganie większości zawodów w lekkich butach startowych, gdzie w pewnym momencie palec przeszedł mi przez podeszwę. Jakoś tak nie mogłem się zebrać z zakupem startowych butów trailowych. Co do reszty sukcesu to najwidoczniej wydolność gdzieś tam jeszcze pozostała z wykonanych w Holandii planów treningowych, gdzie było sporo interwałów i tempówek.
Ja: Jak teraz wyglądają Twoje treningi? Ile razy w tygodniu biegasz?
Rudzik: Staram się biegać 6 dni w tygodniu, a jeden dzień odpoczywać. Czasem te treningi biegowe wymieniam na rower, ale to bardziej dlatego, że np. muszę gdzieś podjechać coś załatwić więc od razu robię sobie z tego trening. Trenowanie to za wiele powiedziane, ale forma jest utrzymana.
Ja: No właśnie: Ty lubisz sobie wpleść trening „przy okazji”. Ostatnio nawet tak pobiegłeś po gości na lotnisko…
Rudzik: Tak, i potem przyjechałem z nimi już pociągiem. Nie lubię marnować czasu na takie rzeczy jak dojazdy, a na lotnisko jest akurat ta odległość, że można sobie zrobić spokojne, dłuższe wybieganie.
Ja: Skoro już o wybieganiach mowa: jakie jednostki treningowe Twoim zdaniem dają najlepsze efekty?
Rudzik: Interwały, biegi tempowe i długie wybiegania ze zmiennym tempem, to jednostki treningowe, które moim zdaniem miały wpływ na moją szczytową formę w biegach ulicznych. Kiedy trenuję w górach, dochodzą podbiegi, by pracować nad siłą, którą wykorzystuję też podczas szybkich zbiegów. Tam ważna jest też technika, dlatego warto biegać w trudnym terenie, by ją udoskonalać. Lubię czasami pobiegać bez planu, dla samej przyjemności, ale najlepsze efekty mam wtedy, kiedy trzymam się planu i kiedy trenuję w grupie.
Ja: To na koniec, na taki deser podpytam Cię o Twój nowy rytuał: ostatnio codziennie zmykasz z domu i wskakujesz do morza, które w drugiej połowie listopada już takie ciepłe nie jest. To też jakiś sekretny przepis na sukces ;)?
Rudzik: Codzienna, przynajmniej 15 minutowa kąpiel w morzu wzięła się stąd, że chciałbym wzmocnić swoją odporność. Po ostatniej chorobie, którą nasza córeczka sprzedała mi ze żłobka, pomyślałem, że pora zacząć się hartować. Już po kilku dniach zauważyłem, że dzięki temu mam więcej energii i lepiej mi się trenuję. Do tego, kiedy jestem zanurzony w zimnej wodzie, podziwiam krajobraz Lazurowego Wybrzeża, snuję plany i już wiem, że to hartowanie przyda mi się w kolejnych projektach. A o tym usłyszycie już wkrótce 😉
Mam nadzieję, że po lekturze tego tekstu, chcę Wam się iść na trening!