Wczoraj odpoczęłam. Przyznaję, że nawet mnie dopadł gorszy dzień w piątek i “firmowy uśmiech” na moment zniknął z mojej twarzy. Kiedy poczułam, że jestem przemęczona, niezadowolona i wszystko mnie irytuję, postanowiłam uczynić sobotę dniem tylko dla siebie. I wiecie co? Czuję się jak młody bóg! Dlatego raz na jakiś czas radzę Wam zrobić to samo.
Dzisiaj nie będzie rozpisywania się, gadania, dzisiaj postanowiłam podać mój przepis na szczęście. Często piszecie do mnie, że chcielibyście mieć tyle energii, uśmiechu i chęci do działania, dlatego już mówię, co warto zrobić, by naładować akumulator!
1. Idź biegać! – oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła od tego punktu. Nie musi to być bieganie, możesz tańczyć, pływać, wyżyć się na siłowni, zrób to, co sprawia Tobie największą frajdę, co pozwala Ci oczyścić głowę i rozładować napięcie. Sport jest świetnym sposobem na to, by się rozluźnić i jednocześnie poczuć lepiej dzięki produkcji serotoniny oraz endorfin. Ja zaczęłam wczorajszy poranek od 20 km, z czego 10 pocisnęła nieco szybciej. Wybrałam moje ulubione tereny: Park Moczydło, Lasek na Kole, Forty Bema i poczułam się idealnie! Było bosko!
2. Zjedz coś dobrego – po wysiłku trzeba się zregenerować. Wypij smaczny koktajl, zjedz ulubione danie, a raz na jakiś czas zjedz nawet coś, czego na co dzień starasz się unikać. Ja w piątek strzeliłam sobie pizzę. Uświadomiłam sobie, że ostatnią jadłam ponad rok temu w Rzymie, a wcześniej miałam kilka lat przerwy i już nawet nie pamiętam smaku. Wybrałam dobrą knajpę, popatrzyłam jak robią ją od początku do końca przy mnie i zjadłam 3 kawałki pizzy idealnej: bardzo cienkie ciasto, świeża rukola! Raz na jakiś czas powinniśmy sobie dogodzić również w ten sposób. W końcu rano czekało na mnie 20 km, a dzisiaj spokojne dłuższe wybieganie za chwilę.
3. Wybierz się na długi spacer w dobrym towarzystwie. Owszem, samemu też się fajnie spaceruje, ale mam inny pomysł: spotkaj się z kimś, kogo znasz od wielu lat, ale rzadko macie okazję porozmawiać. Praca, treningi, obowiązki domowe – to wszystko sprawia, że mamy dla siebie mało czasu na spotkania i rozmawiamy ze sobą głównie na facebooku czy przez telefon. Nie umawiaj się na kawę, tylko idź na długi spacer. Pogadaj o rzeczach przyziemnych i tych ważnych. Zobaczysz, jaka magia jest w tak długich znajomościach. Można się nie widzieć rok czy więcej, a później spotykasz się jest tak silna nic porozumienia, a wszystko wydaje się dużo prostsze niż Ci się wydaje. Warto dbać i pielęgnować takie znajomości.
Ja od razu po treningu poszłam na lunch z koleżanką, której od roku nie widziałam, a później na wielogodzinny spacer z kolegą z liceum. Idealnie jest powspominać różne rzeczy, przerobić bieżące i po prostu zwiedzać piękne miasto 🙂
A teraz jeszcze kilka moich sugestii w punktach, już bez rozdrabniania się
4. Słuchaj ulubionej muzyki
5. Zacznij czytać książkę, która czeka na Ciebie na półce. Wciąż Cię nie wciągnęła? Życie jest za krótkie, chwyć kolejną, nie ma sensu się męczyć.
6. Tańcz.
7. Wypij czasem dobre wino, piwo czy whisky. Z umiarem 🙂
8. Zrób sobie wieczór odnowy biologicznej.
9. Idź do kina. Tak po prostu, bez planu, z ulicy.
10. Wyśpij się.
11. I nietypowo, bo nie okrągłe 10 i strzał w kolano 🙂 Wyłącz laptopa!
Miłego dnia!