Stresujesz się przed swoim pierwszym półmaratonem? Spokojnie! Weź głęboki oddech i pomyśl o tym, że już za chwilę czeka Cię wielka przygoda, której nie zapomnisz do końca życia! To, czy będzie świetnie, czy coś pójdzie nie tak, w tej chwili zależy od Ciebie!
Marzec i kwiecień to w czas półmaratonów. Zdecydowałeś się, zapisałeś, trenowałeś w pocie czoła, a teraz czeka Cię wielki egzamin. Stop! Nie, nie, nie. W ten sposób nie będziemy się bawić. Żaden tam egzamin: trenowałeś, ciężko pracowałeś i wreszcie nadszedł dzień, kiedy będziesz mógł ukończyć swoje dzieło i z ogromną satysfakcją odebrać medal. Nie myśl o stresie, gdy staniesz na linii startu. Wyobraź sobie, jak wbiegasz na metę i urocza blondynka albo zalotna brunetka wiesza Ci medal na szyi (ja, oczami wyobraźni już widzę takiego przystojnego, uśmiechniętego faceta, który podchodzi do mnie, wiesza mi medal na szyi, gratuluje i klepie po… plecach;). Co robisz? Jak świętujesz sukces? Warto wyznaczyć sobie samemu nagrodę i myśleć o niej na ostatnich kilometrach. To może być nowy pulsometr, buty do biegania, albo ulubiona pizza. Nieważne, wybierz to, co sprawi Ci przyjemność. No, teraz możemy rozmawiać. Pamiętaj, że półmaraton to frajda, zabawa, uwieńczenie całego procesu, a nie egzamin. Sprawdziany to były w szkole.
Żeby było Ci łatwiej, przypomniałam sobie swoje starty na tym dystansie i przygotowałam mały Dekalog Panny Anny
Pierwsze: odpoczywaj
Po co to gadanie? Po to, żebyś zdał sobie sprawę, że zostało już tylko kilka dni i jedyne, co teraz możesz zrobić, to odpocząć i dobrze się nastawić na bieg. Treningowo już nie szalej, w trzy dni nic się już nie wydarzy, a zamiast sobie pomóc, możesz jedynie zaszkodzić. Regeneruj się, zbieraj siły na start, stęsknij się za kilometrami, żeby na starcie poczuć się jak wygłodniały niedźwiedź, który właśnie się wybudził z zimowego snu.
Drugie: dobrze się nastrój
Tak jak wspominałam wyżej: może w to nie wierzysz i myślisz, że tylko trening, dieta i regeneracja mają znaczenie, jeśli chodzi o Twój wynik, ale zaufaj mi: to nieprawda. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak wiele zależy od nastawienia. Wyluzuj się, nie myśl o tym w kategoriach sukcesu i porażki tylko zabawy. Przecież biegasz dla przyjemności! Zobaczysz, że jak wyluzujesz i uwierzysz w metę, to znajdziesz się tam szybciej niż myślisz.
Trzecie: najedz się
Tak, to dobra wiadomość: teraz możesz sobie lekko pofolgować. Na dzień czy dwa dni przed startem pozwól sobie na ulubione przekąski czy dania, bo do pokonania ponad 21km, będziesz potrzebował w mięśniach zapasów glikogenu. Nie bój się, w dwa dni nie przytyjesz w niedzielę wszystko wybiegasz, tylko oczywiście jak zawsze – działaj z głową. Ładowanie węglowodanami nie równa się nażeraniem na potęgę. Chyba nie chcesz mieć na trasie problemów żołądkowych? Postaw na produkty dobrej jakości i nie przejadaj się. Postaw na sprawdzone rozwiązania. Na pewno już wiesz, po czym lekko Ci się biega, a jakich składników lepiej unikać, jeśli nie chcesz na trasie szukać toalety…
Czwarte: ubierz się z głową
Za oknami powoli widać wiosnę. I tutaj pojawia się zagwostka: jak się ubrać? Najlepiej na cebulkę, żebyś w każdej chwili mógł zdjąć jedną warstwę i np. lekką wiatrówkę przewiązać sobie w pasie lub oddać komuś bliskiemu, kto będzie Ci kibicować. Zwróć uwagę na jedno: nie ubieraj się zbyt ciepło, bo masz do pokonania aż 21km. Ale jedno jest ważne: rozbierz się dopiero na kilka minut przed startem, żeby nie zmarznąć. Rozgrzej się w dodatkowej bluzie i długich spodniach, zdejmij je w ostatniej chwili. I tutaj pojawia się pytanie: co z nimi zrobić? Dlatego warto mieć plan i dobrze przemyślaną strategię.
Piąte: wszystko zaplanuj
Sprawdź, gdzie jest depozyt, jeśli nie chcesz z niego korzystać, poproś kogoś bliskiego, by pojechał z Tobą i zanim zacznie kibicować, wziął od Ciebie ubranie tuż przed startem, podał Ci je po przekroczeniu mety. Upewnij się, że wiesz, o której godzinie jest start, jak dojechać na miejsce, jak wygląda trasa.
Szóste: zadbaj o publikę
Jeśli możesz, to poproś bliskich, by ustawili się na trasie i wspierali Cię podczas biegu. Nawet nie masz pojęcia jak to pomaga. Owszem, doping ze strony obcych osób też jest na wagę złota i sprawia, że raptem biegnie Ci się lżej i możesz dużo więcej, ale zaufaj mi: nie ma nic milszego niż okrzyk typu: „Aniu, świetnie Ci idzie. Dawaj dalej!” – od kogoś bliskiego. Raptem poczujesz, że możesz przenosić góry.
Siódme: nie eksperymentuj
Ta zasada dotyczy wszystkiego, co mogłoby Ci przyjść do głowy danego dnia: nie zakładaj nowego stroju, nie testuj nowych butów, żeli ani batoników. Tego dnia stawiamy tylko na sprawdzone elementy sprzętu, przekąski, taktykę. Jasne? No! Nie chcesz otarć, odcisków ani biegunki na trasie.
Ósme: zacznij powoli
Na pewno wiesz w jakim tempie mniej więcej biegasz podczas dłuższego wybiegania. Podkręć je nieco, ale bez przesady. Zacznij spokojnie, nie daj się porwać tłumowi, trzymaj się swoich założeń. Jeśli w okolicach 15-16 kilometra nadal będziesz się czuć jak młody Bóg, przyspiesz. Tylko z głową i uważaj na podbiegach.
Dziewiąte: pij na trasie
Nawet jeśli na co dzień podczas treningów nie pijesz, zmień zasady i regularnie sięgaj po kubek z wodą. Czyli jednak jeden wyjątek od reguły „nie eksperymentuj” jest. Nie chodzi o to, by się solidnie napić, bo wtedy faktycznie może być Ci ciężko dotrzeć na metę, ale chociaż zmoczyć usta i wziąć jeden łyk. Regularne nawadnianie jest bardzo ważne przy biegu na tak długim dystansie.
Dziesiąte: zrób sobie dobrze
Brzmi dwuznacznie? I o to chodzi! Każdy z nas marzy o czymś innym, ma inne potrzeby i zupełnie bez sensu byłoby doradzać na zasadzie: idź na pyszny makaron ze znajomymi i świętuj. A może Ty wcale nie jesz makaronu, albo lubisz wtedy zostać sam? Bez względu na to, jak chcesz świętować, zrób to i nagródź samego siebie. Zasłużyłeś na to, bądź dla siebie dobry i nie gadaj bzdur na mecie typu: „No mogłem urwać jeszcze ze dwie minuty”. No to urwiesz następnym razem. Teraz dałeś z siebie wszystko, zasłużyłeś na chwilę dla siebie i spędź ją tak, jak Ty lubisz, a nie tak, jak inni Ci mówią, że powinieneś ją spędzić.
Trzymam kciuki!
Pingback: Półmaraton: jak się do niego przygotować? - Panna Anna Biega()