Tym razem nie będzie tylko o bieganiu, a o regularnym trenowaniu w ogóle. W końcu każdemu z nas może czasem zabraknąć motywacji. Jest mnóstwo sposobów na to, by wiecznie cieszyć się sportem i zamiast niechęci odczuwać niedosyt i głód: “Ja chcę więcej, szybciej, lepiej!”. Oto moje sposoby na to, by po prostu “jarać się” 😉 tym, że idziemy na trening.
“Skąd bierzesz motywację, do tego, by regularnie biegać?”, “Co robisz, że masz nie odpuszczasz?”, “Jak Ty to robisz?” – po prostu idę na trening. Nie zmuszam się, nie katuję, po prostu chcę. W taki sam sposób rzuciłam palenie, zrezygnowałam z niektórych produktów w codziennej diecie. Jednak ludzie są różni i nie wszyscy mają tak, że jak coś sobie postanowią, to konsekwentnie dążą do celu. Ja też miałam trudniejsze momenty, a najgorsze były chyba początki. W końcu trzeba zmienić nawyki żywieniowe, wygospodarować więcej czasu i generalnie, jednak nieco przemeblować swoje życie. Co zrobić, by trenować regularnie, nie przestać i przede wszystkim: traktować to jako przyjemność, a nie obowiązek? Oto kilka moich osobistych porad.
1. Znajdź sport, który lubisz
Moim zdaniem jest to absolutna podstawa. Sama próbowałam wielu rzeczy i wiele z nich nadal lubię. Kiedy stawiałam pierwsze kroki na siłowni, zaczęłam od zajęć fitness. W grupie było raźniej, był ktoś, kto ułożył program i krok po kroku wyjaśnił jak wykonać ćwiczenie. Tutaj miałam różne fazy, testowałam chyba wszystkie możliwe zajęcia. Potem zafascynowałam się treningiem siłowym i największą frajdę dawały mi martwe ciągi, przysiady, wypady, wyciskanie na klatę czy pompki. Biegać zaczęłam na samym końcu i to zupełnie przez przypadek. Okazało się, że rozkochałam się w tym sporcie tak bardzo, jak w żadnym innym. Po co tak dużo gadania o sobie? Po to, by przekazać jedną ważną myśl: próbujcie różnych rzeczy, bawcie się sportem, aż traficie na coś, co totalnie was pochłonie.
Wiadomo, czasem wybieramy taki czy inny trening, bo chcemy wyrzeźbić taką a nie inną część ciała. Jedno jest ważne: jeśli trenujesz tylko i wyłącznie po to, by schudnąć czy poprawiać jakąś część ciała, a sport wcale nie sprawia Ci przyjemności, ryzyko tego, że w pewnym momencie sobie odpuścić, jest dużo większe niż w przypadku, gdy postawisz na sport, który najzwyczajniej w świecie Cię kręci. Dlatego rób to co lubisz, a fajne ciało niech będzie tym dodatkowym prezentem, który dostaniesz w pakiecie.
2. Daj sobie czas na test
Myślicie, że ja pokonywałam z przyjemnością pierwsze kilometry? Nie, to była droga przez mękę, ale po kilku razach spodobało mi się i tak zostało do dziś. Początki są trudne bez względu na to czy postawisz na bieganie, crossfit czy cokolwiek innego. Dlatego o tym, czy dany sport jest właśnie tym dla Ciebie, nie decyduj po jednym treningu. Daj sobie chwilę na to, by przyzwyczaić ciało do określonego rodzaju aktywności i dopiero wtedy zdecydować czy masz frajdę z treningu czy nie.
3. Zacznij powoli i stopniowo podkręcaj tempo
Jeśli do tej pory nie uprawiałeś żadnego sportu, nie wprowadzaj w życie od razu planu: od teraz trenuję 6 razy w tygodniu. Dlaczego? Nie będziesz mieć czasu na regenerację, nadmiernie obciążysz swoje mięśnie i stawy, zwiększając tym samym ryzyko pojawienia się kontuzji.
Jeszcze jedna istotna kwestia: mało kto lubi z dnia na dzień wywracać swoje życie do góry nogami. Może Ci się to podobać przez tydzień czy dwa, ale po kilku tygodniach odczujesz zmęczenie nie tylko fizyczne ale także psychiczne spowodowane choćby brakiem czasu dla siebie. Zacznij od 2-3 treningów w tygodniu i powoli się rozkręcaj. W końcu trzeba mieć czas nie tylko na regenerację, ale także na kawę z koleżanką. Bez bitej śmietany i syropu toffi oczywiście 😉
4. Urozmaicaj sobie trening
Nie chodź wiecznie na te same zajęcia fitness, testuj różne. Jeśli biegasz, zmieniaj trasę, ale także urozmaicaj swój plan treningowy w podbiegi lub sprinty. Kiedy zima wydłużała się i nie chciała skończyć, a ja czasem miałam dość, zdarzało się, że po prostu przez kilka dni z kolei odpuszczałam sobie trening w plenerze. Szłam na basen, na siłownię, na zajęcia fitness, robiłam interwały na bieżni mechanicznej.
5. Czasem po prostu odpocznij
Czujesz, że potrzebujesz jednego dnia dla siebie? Jasne, czasem to może się odzywać zwykłe lenistwo 😉 Jednak jeśli już udaje Ci się regularnie trenować, wchodzisz w tej rytm, nie miej wyrzutów sumienia, gdy pewnego dnia odczujesz, że jednak wolisz zaplanowany na teraz trening przełożyć na inny dzień. Przyznaję, jestem już tak wkręcona, że raczej w drugą stronę muszę się uspokajać: by nie mieć wyrzutów sumienia, by czasem odpuścić. Jeśli nie czuję się na siłach, robię coś lżejszego lub odpoczywam i mam taką metodę, że wyznaczam sobie konkretną datę, kiedy i tak zrealizuję ten zaległy plan treningowy (zazwyczaj po prostu wymieniam sobie dzień odpoczynku, lub wrzucam go tam, gdzie miał być luźny trening).
6. Znajdź sobie kumpla do treningów
Jeśli już o poczuciu winy mowa, to czy nie będzie Ci wstyd, gdy zawiedziesz kolegę? Jeśli nie możesz się samodzielnie zmotywować do treningów, rób to w grupie. Możesz znaleźć sobie kolegę czy koleżankę i wspólnie umawiać się na zajęcia fitness, na squasha, na basen, na bieganie, rolki czy rower. Jest tylko jeden warunek: jeśli sam masz problem z motywacją, poszukaj kogoś, kto ma nieco mniejszy 🙂 Żeby nie kończyło się zbyt często na kawie zamiast treningu. Nagadać zdążycie się po przebieżce czy body pumpie.
Nie masz nikogo takiego w swoim otoczeniu? Poszukaj w swojej okolicy zajęć grupowych, ludzi, którzy umawiają się na kosza, grupy biegowej. Sport to świetna okazja do tego, by poznać ciekawych ludzi, którzy mają podobne zainteresowania. Wystarczy jeden wspólny trening, a już będziecie się kumplami.
8. Wyznacz sobie cel
Dużo łatwiej jest konsekwentnie trenować, kiedy przyświeca nam cel. Może to być udział w zawodach, przebiegnięcie konkretnego dystansu w ustalonym czasie, ukończenie triathlonu. Tak jak już pisałam przy punkcie pierwszym, staraj się, by cel z gatunku “do wakacji schudnę 10 kg”, był tylko pobocznym. Fajnie będzie dobrze wyglądać na plaży, ale wyznacz sobie coś bardziej sportowego, na zasadzie: do końca roku będę w stanie zrobić tyle a tyle pompek. Albo wybierz ćwiczenie, które na zajęciach fitness sprawia Ci najwięcej kłopotu i postanów sobie, że je zrobisz. Ja na ten rok mam wyznaczone kilka zadań, które chcę zrealizować. To bardzo pomaga. Serio.
9. Sprawdzaj się
Jeśli biegasz, wystartuj raz na jakiś czas w zawodach, nie bój się tego, nie tłumacz, że biegasz tylko dla siebie. Jasne, że tak, a niby dla kogo innego? (choć jestem za bieganiem w celach charytatywnych, tutaj już biegniesz dla kogoś i dla siebie). Podobnie w przypadku innych sportów. To nie muszą być zawody, umów się z kimś, trenuj sam ale porównuj wyniki: czas, ciężar etc. Sprawdzanie samego siebie i obserwowanie efektów (nie tylko przed lustrem, choć to świetnie działa) naprawdę pomoże Ci się zwlec z łóżka i iść na trening. Zaczniesz się cieszyć, nakręcać, a przecież o to w sporcie chodzi. To ma być przyjemność z tego, że robisz coś dla siebie!
Dajemy 🙂