W Warszawie zawsze jest szybko, dużo, intensywnie. Bywam często, ale zawsze na moment, na chwilę. Jeżdżę z jednego spotkania na drugie, a kiedy tylko zdarzy się jakaś „luka” staram się usiąść w ulubionej kawiarni i pisać, jak dawniej. Sporo czasu spędzam w środkach komunikacji miejskiej albo w taksówkach, bo przecież ciągle trzeba się przedostać z punktu A do punktu B. I to właśnie te podróże są moją codzienną inspiracją! Mam takie szczęście, że w taksówkach czy innych Uberach trafiam na niezwykle ciekawych kierowców, z którymi ucinam sobie pogawędki…
Miesiąc temu np. trafiła mi się darmowa terapia. Poważnie, po 3 minutach rozmowy okazało się, że mój kierowca jest psychologiem, który w wolnych chwilach, gdy już skończy pracę, siada do pisania książki o kobietach.
„Wie Pani, jaki jest największy grzech płci pięknej?” – podpytywał. Zamyśliłam się, zaczęłam strzelać pomysłami, które pierwsze przyszły mi na myśl, ale nie zgadłam.: „My – mężczyźni – mamy w sobie dużo lepiej rozwinięty egoizm, a kobiety powinny się od nas tego nauczyć. Nie skupiać się ciągle na tym, by uszczęśliwić szefa, narzeczonego, dziecko, i dopiero na końcu siebie, tylko od siebie zacząć i dopiero wtedy myśleć o uszczęśliwianiu innych” – podsumował. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak głębokiej rozmowy o 7:30 rano. Ale to był dopiero początek. Chwilę później zastanawialiśmy się nad tym, jak rozłożyć proporcje między życiem zawodowym a osobistym, czy lepiej pracować na etacie, czy rozwijać własną działalność i innych takich.
Kilka dni później znowu czekała mnie dłuższa przejażdżka. „Wreszcie odetchnę, posłucham muzyki i przez moment do nikogo nie będę się odzywać” – zaplanowałam sobie w myślach. Ale kierowca był tak miły, serdeczny, że nie sposób było nie odpowiedzieć na kilka pytań. Łudziłam się, że to kolejne już będzie ostatnim i za chwilę obydwoje oddamy się jesiennej zadumie, ale gdzie tam! Po kilku banalnych pytaniach o samopoczucie i pogodę padło to, którego nie mogłam pozostawić bez komentarza:
– Proszę mi powiedzieć: czy dziecko wywraca życie do góry nogami?
– A planuje Pan?
– Powoli dojrzewam.
– Mamy 18 minut, to ja Panu wszystko szybko streszczę.
I tak oto z zupełnie obcym kierowcą zaczęliśmy rozmawiać o tym:
- skąd można wiedzieć, czy ta osoba, z którą się spotykamy, to „ta osoba”,
- czy istnieje coś takiego, jak przechodzony związek,
- czy warto dwa razy wchodzić do tej samej rzeki,
- jak to jest, gdy pojawia się dziecko, jak się psychicznie przygotować na przyjście potomstwa, żeby się nie zdziwić,
Przy okazji wysłuchałam kilku historii na temat byłych dziewczyn tegoż Pana, jakich porad udzieliłby młodszym, żeby nie marnowali czasu z niewłaściwymi partnerkami i tak sobie rozmawialiśmy, doradzaliśmy aż dojechaliśmy na miejsce.
Ale jest jakiś urok w tych rozmowach z kierowcami. Jest określony czas i można powiedzieć wszystko, co się chce, a potem wysiąść i zapomnieć.
Fot. Krzysztof Adamek