Jesień to moja ulubiona pora roku. Uwielbiam zapach powietrza, liście szurające pod stopami, ale chyba najbardziej ten moment wyciszenia. Wiosna jest piękna, a mój ulubiony odcień zieleni nakręca mnie do życia tak bardzo, że wskakuję na najwyższe obroty. Latem to tempo się utrzymuje, dochodzi towarzyski luz, a jesienią wreszcie mam chwile dla siebie, trochę zwalniam. Odkąd biegam to już dosłownie, bo wtedy zazwyczaj przychodzi moment roztrenowania: biegam mniej, mam więcej czasu na inne sporty, na kawę, drinka, książkę, teatr, kino. Jednak prawda jest taka, że jesienią często dopada nas słodkie lenistwo. “Ostatnio nawet nie chce mi się wychodzić ze znajomymi. Prosto po pracy jadę do domu, wskakuję do łóżka i czytam albo coś oglądam. Nic mi się nie chce” – powiedziała mi kilka dni temu koleżanka.
Ja też zauważyłam, że dużo chętniej spędzam teraz czas w domu. W sumie trudno mi się dziwić. Od początku roku byłam na pełnych obrotach i żyłam na walizkach. To była fantastyczna przygoda ale już marzyłam o tak prostych rzeczach, by usiąść rano w domu, zrobić sobie kawę i wyjrzeć za okno, popatrzeć na swoje miasto. I świetnie! Każdy z nas potrzebuje tego czasu, by na moment zwolnić, odpocząć. Ale co zrobić, żeby nie skończyło się tak, że usiądziemy przed tym oknem na dobre?
Oto kilka moich patentów na jesień:
Rób to, co lubisz
Jeśli czujesz, że Twoja motywacja spada, nie trzymaj się sztywno jakiegoś z góry narzuconego planu treningowego (chyba, że masz jeszcze do zrealizowania jakiś cel typu maraton pod koniec listopada, ale wtedy motywacja nie będzie Ci potrzebna;). Jesień i zima to idealny czas na to, by sobie podogadzać i robić to, na co w danym momencie masz ochotę. Ja np. już nie mogę się doczekać, kiedy będę mieć za sobą Maraton Bieszczadzki z jednego, prostego powodu: będę mieć więcej czasu na inne sporty. Już w głowie układam sobie plan, że wreszcie pójdę przetestować różne zajęcia fitness, częściej zajrzę na siłownię, zadbam o te mięśnie, które w sezonie będą mi bardzo potrzebne, popływam, marzy mi się też ścianka, bo jeszcze nigdy nie próbowałam, a mam przeczucie, że to może być dla mnie. Próbuj nowych rzeczy, umawiaj się ze znajomymi na trening, baw się sportem! Ja już nie mogę się doczekać. Biegam wtedy regularnie, ale mniej. Aż zupełnie naturalnie przychodzi taki fajny moment, kiedy tęsknię za większą ilością kilometrów. Okazuje się, że to akurat ten moment, kiedy już warto na nowo rozkręcić się z bieganiem i szykować na nowy sezon. I bajka!
Równowaga przede wszystkim
Idź do kina, do teatru, spotykaj się ze znajomymi, przetańcz całą noc, skocz na wino z przyjaciółką, z kolegą, mężem. Trening treningiem, ale w życiu trzeba zachować równowagę. Jesień to ten czas, kiedy warto nadrobić zaległości towarzyskie, książkowe, ja np. też wybrałam ten czas na urlop. Pamiętaj, że nie samym bieganiem człowiek żyje i dobrze jest czasem zluzować. Nie rezygnuj z treningów, broń Boże! Tylko w tym czasie możesz nieco zmniejszyć ich ilość, intensywność i oprócz ciała zadbać też o duszę 🙂
Zadbaj o siebie
A skoro o dbaniu o siebie mowa, mam jeszcze jeden sposób na jesień. Żeby nie czuć się jak Kopciuch w dresie (sama tak czasem o sobie mówię;), o tej porze roku zadbaj o siebie inaczej. Skoro masz nieco więcej czasu, idź z przyjaciółką czy kumplem na odnowę biologiczną, zafunduj sobie w prezencie masaż, pilnuj, by w diecie było jak najmniej przetworzonych produktów, a jak najwięcej świeżych warzyw i owoców – teraz są najsmaczniejsze i wciąż jest ogromny wybór! Ja właśnie zaplanowałam już kilka takich aktywności i od razu uśmiech wraca na twarz. I nie musisz wydawać na to dużo pieniędzy. Pomysł dla kobiet: zorganizuj babski wieczór ze zdrowymi koktajlami, przekąskami, gdzie przy okazji zrobicie sobie same peeling, maseczkę, manicure, pedicure i pogadacie o facetach. No istny Seks w Wielkim Mieście! 😉
Po prostu ciesz się! Jesień jest fajna! Można trochę zwolnić, spędzić czas ze znajomymi, rodziną, rozpieścić siebie samego i wciąż dobrze się prowadzić 🙂