Ponad dwa lata temu spotkałam na konferencji kolegę ze studiów – oczywiście przez przypadek, bo w ten sposób dzieje się większość rzeczy w moim życiu. – Idziemy na piwo? – zapytałam pod koniec. Zawsze gadaliśmy godzinami, a teraz było tyle do nadrobienia. “Zaczęłaś biegać? Boże, Anka, Ty nigdy nie miałaś nic wspólnego ze sportem” – zareagował, gdy z wypiekami na twarzy zaczęłam mu opowiadać o mojej nowej miłości. “Załóż bloga. Opowiedz o tym. Pokaż innym, że można.” – i tak podczas luźnych rozmów przy piwie zdecydowałam: ZROBIĘ TO! Rano nie zmieniłam zdania. Aż tyle nie wypiliśmy ;). Michał pomógł mi w kwestiach technicznych i do dziś dzielnie odbiera ode mnie telefony, gdy raz na jakiś czas zadręczam go pytaniami. Bardzo mu za ta to dziękuję, bo gdyby nie to przypadkowe spotkanie, pewnie dziś nie byłoby Panny Anny.
Wydaje się, że to tylko dwa lata – zleciało szybko, ale z drugiej strony, gdy przeglądałam zdjęcia i uświadomiłam sobie, jak dużo w tym czasie zrobiłam, wiem, że w ciągu tych dwóch lat wydarzyło się tak wiele, jakby to było całe moje życie.
Droga była długa i czasem bardzo wyboista. Zamiast kupić sobie nowy płaszcz i kozaki, trzeba było zapłacić grafikowi. Zamiast iść na randkę, trzeba było po pracy i treningu usiąść do laptopa i działać (to już wiadomo, czemu jestem Panna Anna;). Ale nigdy tego nie żałowałam! Choć czasem bardzo trudne, bardzo męczące i bardzo niewdzięczne (bo nawet, gdy dzielisz się swoją pasją, hejterów w sieci i na mieście nie brakuje) – to najpiększniejsze DWA LATA MOJEGO ŻYCIA! I za to wszystko chciałam Wam dzisiaj podziękować. Tego, ile pozytywnej energii wróciło do mnie od Was, jest nie do opisania!
Każdego dnia dostaję od Was kilka wiadomości ze słowami podziękowania:
Śledzę Twój blog, Twojego “fanpejdża”, każdego dnia zarażam się od Ciebie pozytywną energią. To niesamowite jak jedna pasja może tak wpływać na zupełnie różnych ludzi, którzy nie znają się, nie wiedzą o sobie nic, a ta sama rzecz czyni ich szczęśliwymi. Dziękuję za każde Twoje słowo, które kierujesz również do mnie i mojego biegania. Dzięki takiej motywacji wytrwale dążę do tego, żeby zostać w bieganiu na zawsze i dzięki temu – nie zwariować.
Życzę Ci samego dobra i pięknych, pozytywnych chwil. I oczywiście – żeby zawsze było warto
Kasia
Przysyłacie mi swoje zdjęcia z zawodów:
nawet oddajecie medale:
Pieczecie dla mnie ciasteczka:
Wpadacie w poniedziałki na Plac na Rozdrożu, żeby ze mną pobiegać:
Przełamujecie się i zaczynacie biegać:
Przez ostatnie dwa lata poznałam tak dużo ludzi, ile w całym życiu nie zdążyłam poznać. Czasem ktoś zadaje mi pytanie: “Skąd masz energię do tego, żeby robić tyle rzeczy na raz? Przecież tak dużo jej oddajesz innym”. Właśnie stąd! Od każdego z Was! Dziękuję za każdy gest, każde słowo, każdy wspólnie pokonany metr, każde zdjęcie, uścisk dłoni, każdego buziaka. Dajecie mi siłę i moc. Przecież to WY tworzycie Pannę Annę! Sami zobaczcie: