– O, teraz jak będziemy w Anglii, to możemy podskoczyć do banku wymienić te stare funty – podał mi do ręki banknoty. Coś mi w głowie zaświtało, że gdzieś już je widziałam.
– A co to jest?
– To te funty, które kiedyś mi dałaś, żebym Ci wymienił, pamiętasz?
Pamiętałam. Od kilku miesięcy leżały u mnie w domu stare banknoty, które już wyszły z obiegu. Do Londynu zawsze latałam w weekend, więc nie było możliwości, by podskoczyć do banku, a w żadnym kantorze, sklepie czy innym punkcie nie można było ich wymienić na nowe. Wiedziałam, że w UK bywa częściej niż ja, więc na jednej z naszych pierwszych randek zapytałam się, czy nie byłoby dla niego dużym problemem, żeby kiedyś przy okazji wymienić mi te stare banknoty. – Nie ma sprawy – uśmiechnął się i dwa tygodnie później dostałam nowe pięćdziesiątki, które można było wydać na shopping.
– Ale przecież Ty je wymieniłeś? – zapytałam skołowana faktem, że po pół roku te przeklęte banknoty znowu trafiły w moje ręce.
– No tak powiedziałem, chciałem Ci sprawić przyjemność, więc po prostu oddałem Ci swoje. Teraz możemy podskoczyć do banku i te wymienić.
I tym oto sposobem stare funty znowu trafiły w moje ręce i natchnęły mnie do napisania tekstu nie o bieganiu, a o życiu…
Ile razy każdy facet usłyszał: „Kiedyś byłeś inny”, „Już się tak nie starasz”, „Kiedyś to mi masowałeś plecy i odwoziłeś na lotnisko, a teraz…”. Czego byśmy nie robili, zawsze będzie: kiedyś i teraz. Ale my też się zmieniamy – powiedzmy sobie szczerze. Taka jest kolej rzeczy. Na początku istotne jest to, by postawić solidny fundament. Trzeba dobrze się poznać, zbudować intymność, dlatego zachowujemy się jak papużki nierozłączki. Rozmawiamy non-stop, oprócz tego, że się widzimy, dzwonimy do siebie kilka razy dziennie. Wychodzimy z domu, bo do pracy ktoś iść musi, po kilkunastu minutach przychodzi wiadomość: „Już tęsknię”. Z sypialni najchętniej wychodzilibyśmy tylko na chwilę, żeby coś zjeść, wziąć prysznic, no ewentualnie iść pobiegać;). Nikomu nie przeszkadzają nieprzespane noce, niewygodne łóżka, brak regularnych posiłków. Życie wywraca się do góry nogami, ale tak ma być. To przecież nie będzie trwać wiecznie.
– Ten okres jest po to, by dwoje ludzi dobrze się poznało, im lepiej wykorzystamy ten czas, tym silniejsza będzie więź – powiedział mi kiedyś podczas wywiadu pewien psycholog. Przygotowywałam materiał o miłości. Jakże trudny to temat. – Nie da się pracować na takich obrotach wiecznie. Budujemy solidny fundament, a potem każdy z partnerów może już się zająć kolejnymi zadaniami: troską o finanse, wiciem gniazda, powiększaniem rodziny. I owszem, ważne jest, by przy kolejnych etapach troszczyć się o siebie nawzajem, ale nie oczekujmy motyli w brzuchu, bo przecież to by nas fizycznie wykończyło. Ten stan na dłuższą metę jest przecież bardzo męczący – dodał.
Miało to sens. Tamtego dnia wyzbyłam się nieco dziewczęcej naiwności i zrozumiałam, że to nie te drobne gesty są wyznacznikiem tego, czy komuś na Tobie zależy.
Mimo wszystko ciężko nam czasem nie wkurzyć się, nie krzyknąć, nie zamknąć w sobie, kiedy druga połowa zapomni o czymś drobnym, nie pomyśli o nas, kiedy robi coś dla siebie.
I choć sama wiem, że liczą się te duże rzeczy, a „miłość to nie pluszowy miś, ani nie kwiaty”, to zdarza się, że jest mi przykro właśnie z powodu tych pierdół. Bo nie pomyślał, żeby dla mnie też wziąć kurtkę, kiedy wychodził z domu i przeszło mu przez myśl, że może być zimno, bo kiedy mnie zobaczył, powiedział: „Ale się odstawiłaś” zamiast „Wow, ale super wyglądasz, kochanie”. Bo nie dostaję kwiatów, a wieczorami zamiast o misiach, srysiach i cukiereczkach, rozwiązujemy problemy, planujemy duże rzeczy.
– Nie martw się. Możesz zrobić tak… – zmęczony całym dniem położył się do łóżka i próbował naprawiać mój świat, bo widział, że już nie mam siły naprawiać go sama. Słuchałam go, spojrzałam na ten banknot, który czeka na mnie, żebym jednak o własnych nogach poszła go wymienić i pomyślałam, że te wszystkie kwiaty, czekoladki, perfumy i czułe słówka są nic niewarte, kiedy obok Ciebie zasypia człowiek, który nie tylko jest Twoim kochankiem, ale przede wszystkim jest Twoim najlepszym przyjacielem. No i jeszcze pójdzie z Tobą pobiegać! 🙂