“Nie biegaj, bo na stare lata tak Cię będą bolały stawy, że pożałujesz”, “Nie biegaj, bo dzisiaj jest za zimno”, “Idziesz biegać w taki upał?”, “Chcesz, żeby Ci się nogi rozrosły?” – powodów do tego, by nie biegać, może być jeszcze więcej, niż by biegać. Właśnie rozpoczynasz swoją przygodę ze sportem? Przygotuj się na ataki ze strony antymotywatorów!
– Wiesz co, Anka? Wolałem Ciebie, jak imprezowałaś i nie biegałaś. Byłaś wtedy bardziej wyluzowana i nie chciałaś wracać do domu “bo jutro masz trening”, tylko bawiłaś się do białego rana – powiedział mi jakiś czas temu kolega. Fakt, bawiłam się, tylko co było następnego dnia? Czas stracony na leżeniu w łóżku i testowaniu, w której pozycji nie jest aż tak niedobrze ;). Cieszę się, że miałam czas na wszystko i mogłam świadomie wybrać to, co daje mi największą frajdę. To nie znaczy, że nadal nie lubię spotkać się ze znajomymi przy winie, na piwo, czy potańczyć. Uwielbiam! Wcale z tego nie rezygnuję! Tylko nie wygląda to już tak ekstremalnie jak kiedyś. Co ciekawe, ów kolega, który powiedział to do mnie jakiś rok temu, ostatnio sam poinformował mnie:
– Wiesz, że od kilku miesięcy nie piję? Stwierdziłem, że zobaczę jak to jest na trzeźwo oglądać świat i wziąłem się za trening siłowy.
I pomyśleć, że w zeszłym roku próbował wzbudzić we mnie poczucie winy, uświadamiając mi, że stałam się mniej towarzyska i mam spięty tyłek. Owszem, przez kilka miesięcy pewnie byłam mocniej niż teraz, ale zauważyłam, że to zupełnie normalne wśród ludzi uprawiających sport. Przychodzi taki moment, kiedy tak bardzo zatracamy się w przygotowaniach do zawodów, w codziennych treningach, że faktycznie może być trudno do nas trafić, ale to mija. Tak jak Wam pisałam, ja ostatnio już zupełnie zmieniłam nastawienie i wróciłam do wariantu “Biegam tylko dla zabawy”. Owszem, w stosunku do każdego startu mam ambitne założenia. Najbliższy Półmaraton w Pradze: złamać 1:40, Maraton w Hamburgu: zasadzić się na 3:30, ale jak się nie uda, trudno, będę się cieszyć tym, że biegnę w pięknym mieście i że kibicuje mi mój brat, którego tak rzadko mam okazję oglądać, mama i kilka innych osób. Ale o tym już było, dziś o tym jak się nie dać antyfanom.
Otaczaj się ludźmi, którzy Cię wspierają, a nie dołują. A nogi wcale nie robią się, aż takie wielkie;)
W życiu spotkamy nie tylko ludzi, którzy zrozumieją to, że mamy pasję i będą nas wspierać. Często będziemy musieli zmagać się z tym, że że ktoś popuka się w głowę i będzie na “nie”. Dlaczego? Powodów może być wiele: brak wiedzy, bezmyślność, ale bardzo często też zazdrość na zasadzie: “jej się chce, a ja nie mogę się zmotywować to odbiorę jej przyjemność z tego biegania”. Niestety, taka jest prawda, takich ludzi też na swojej drodze spotkamy. Ale czy to nie sprawia, że każdy trening smakuje jeszcze lepiej?
1. Nie biegaj, bo będziesz tego żałować na starość
To jeden z najczęstszych argumentów: problemy ze stawami, z kręgosłupem, reumatyzm, żylaki. A jeśli będziesz siedział całe życie przy biurku, a wieczorami na kanapie, to wszystko będzie dobrze? Praca nad prawidłową techniką, rozciągnie, wzmacnianie mięśni głębokich, regeneracja: jeśli będziemy pamiętać o tych składowych, szanse na to, że na stare lata będziemy żałować tego, że biegaliśmy zamiast siedzieć przed telewizorem i przeżywać losy bohaterów kolejnego serialu są naprawdę znikome.
Mi też zawsze mówią, że na starość będę żałować dziar.
2. Nie biegaj, bo nogi Ci się rozrosną
Tak, myślę, że jeśli nie będziesz się ruszać, to łydki same się wysmuklą, a uda pozostaną jędrne na wieczność. Szkoda czas na rozwijanie tego punktu. Owszem nie jest filigranowa, ale nigdy nie byłam. Nogi mam spore, ale lubię je, bo przynajmniej wiem, że ciężko pracują i nie rozrosły się od dyscypliny zwanej “siedzę na kanapie i jem”, choć lubię jeść śniadanie na kanapie 🙂
Nogi po 30km w lesie 😉
3. Nie masz czasu na przyjemności, czasu dla siebie
A czymże jest bieganie, jeśli nie przyjemnością i czasem dla siebie? Jeszcze teraz przy wiosennej aurze trudno o lepszą formę psychicznego relaksu. Ale owszem, każdy czasem chce iść do kina, poczytać książkę, spotkać się ze znajomymi, dlatego mówię o tym, by pamiętać o równowadze i nie rezygnować z innych przyjemności.
4. Bo za zimno, za gorąco, bo pada
Nawet nie próbuj tłumaczyć. Tak sobie czasem trzeźwo na to patrzę i trudno się dziwić przerażeniu w oczach mojej mamy, kiedy mówię jej, że owszem biegałam dzisiaj, gdy za oknem -15 stopni. Mnie przecież też to dziwiło, śmieszyło. Bądźmy wyrozumiali dla tych, którzy po prostu nie wiedzą jak to jest, kiedy tak bardzo coś pokochasz, że nie liczy się to, że jest wczesna godzina, że pada śnieg, deszcz, Ty po prostu chcesz biec przed siebie…
Więc nikomu nie tłumacz się z niczego, po prostu biegnij!