Zawsze twierdziłam, że wymówka typu: „Dużo pracuję, nie mam czasu na przygotowywanie posiłków” jest do niczego. Mądrzyłam się na temat zdrowych przekąsek, szybkich sposobów na grillowana rybę czy kurczaka, a tak naprawdę sama byłam freelancerem i co prawda nie narzekałam na nadmiar wolnego czasu, ale miałam dostęp do sklepów, piekarnika, tarki i innych sprzętów, praktycznie wtedy, kiedy chciałam. Zdążyłam zapomnieć jak to jest, kiedy człowiek pracuje na etacie. Ale nie ma tego złego. Kilka miesięcy temu powróciłam do modelu pracy od 9 do wieczora i już wiem, co czujecie. Mimo wszystko da się!
I choć nie budzę się z uśmiechem na twarzy, gdy o 6.10 dzwoni budzik i trzeba wskoczyć w leginsy i biegać po ciemku, ale chce mi się i robię to. Wciąż też nie kuszę się na szybkie, niezdrowe jedzenie. Dlatego dziś garść porad dla tych, którzy ciągle tłumaczą swoje kebaby, sałatki nafaszerowane panierowanym kurczakiem i majonezem hasłem: „Ja nie mam czasu na przygotowywanie posiłków i regularne jedzenie”.
Zdrowe przekąski
Oprócz tego, co jemy i w jakich ilościach, liczy się regularność. Dlatego poza śniadaniem, obiadem i kolacją, warto zadbać o to, by zjeść w pracy jeszcze dwa mniejsze posiłki. Wystarczy kupić sobie w drodze do biura jabłko (latem koniecznie stawiaj na sezonowe owoce jagodowe: maliny, borówki, jeżyny). Owoce zawierają cukier, ale bez przesady. Dwa jabłka zjedzone w ciągu dnia między posiłkami, nie poszerzą Twoich bioder, a zaspokoją lekki głód i dostarczą cennego błonnika. Wart też przygotować sobie mieszankę bakaliową. Kup ulubione orzechy np.: nerkowce, brazylijskie, migdały, zmieszaj je z pestkami dyni i słonecznika, dorzuć suszona żurawinę i zafunduj sobie małą porcję przyjemności w przerwie między śniadaniem i obiadem.
Dzień zaczynaj od śniadania
Większość ludzi twierdzi, że rano nie ma na nic czasu, a już na pewno nie na śniadanie. Jajko na miękko czy szybki omlet naprawdę nie zajmą Ci wiele czasu, ale jeśli wciąż upierasz się przy wariancie, że nie ma takiej opcji, jedź śniadanie w biurze. Przygotuj sobie własną mieszankę musli: płatki owsiane, orkiszowe, jaglane, żytnie lub quinoa, pestki, orzechy, suszone owoce. Zalej całość odrobią wrzątku lub mleka owsianego, ryżowego, migdałowego, czy sojowego i usiądź do przeglądania maili z miseczką przyjemności. Od razu poczujesz się lepiej i dodasz sobie energii na cały dzień.
Lunch komponuj na bieżąco
Jeśli nie masz czasu i nie chce Ci się wcześniej przygotować czegoś w domu, kup w sklepie kilka składników i baw się! Sałata, rukola lub liście świeżego szpinaku – to będzie podstawa. Potem wybieraj: mięso czy nabiał? Wędzony kurczak jest od razu gotowy do spożycia, a jeśli marzysz o wersji wege polecam dobrej jakości fetę, najlepiej z bazarku ekologicznego (od razu poczujesz różnicę!). Dodaj oliwę z oliwek, ocet balsamiczny. W zależności od upodobań wariant z kurczakiem może świetnie smakować na słodko (z mango lub winogronami) albo na ostro (z papryką i odrobiną parmezanu). Liście szpinaku z feta z kolei, smakują idealnie z ugotowanymi burakami (możesz takie kupić lub zagospodarować te, na których koleżanka, która gotowanie kocha bardziej niż Ty, przygotowała barszcz). Całość posypujemy prażonymi płatkami migdałowymi lub sezamem. Brzmi skomplikowanie? Idziesz do sklepu, kupujesz trzy składniki, a oliwę czy ocet już trzymasz w biurze na stałe i gwarantuję, że przygotowanie czegoś takie zajmie Ci ok. 10 minut. A pokocha Cię za ten krok i Twój portfel i talia.
Można i warto. Dlatego ja codziennie przygotowuję sobie na następny dzień gotowane na parze warzywka, mięso lub rybę. Nie ma jak własny posiłek – przynajmniej wiem jak to było robione 🙂