O tym, żeby pić wodę, przypominają nam wszędzie. Tak jest, pamiętamy, staramy się stosować, tylko nie zawsze to wychodzi. Sama wiem po sobie: są dni, kiedy od rana stawiam sobie butelkę na biurku, do szklanki wrzucam cytrynę oraz imbir i tak sobie sączę do dna, ale zdarza się, że wypijam tyle co nic. Zwykle zdarza się to wtedy, kiedy dużo się przemieszczam i nie mam głowy do tego, żeby przypilnować tej kwestii. Warto jednak wyrobić sobie pewne nawyki, takie jak choćby trzymanie butelki wody w torebce. Dlaczego? Bo niedaleka jest droga do odwodnienia, a to poważna przypadłość.
– Odwodnienie prowadzi do zaburzenia przebiegu procesów metabolicznych, może nawet doprowadzić do śmierci. Jeśli zadbamy o to, by w ciągu dnia wypijać odpowiednią ilość wody, sprawimy, że wydolność organizmu w czasie wysiłku fizycznego polepszy się. Regularne przyjmowanie płynów przyśpiesza też podstawową przemianę materii, na której szczególnie powinno zależeć osobom dbającym o swoją sylwetkę – mówi Katarzyna Choromańska z poradni dietetycznej Yanse.
Ile wody wypić?
I tutaj pojawia się odwieczne pytanie: co to znaczy „odpowiednia ilość wody”?
– Przyjmuje się, że należy wypijać około 1ml płynu na każdą dostarczoną z pokarmem kilokalorię, czyli przy spożyciu wraz z pokarmem 2000 kcal na dobę powinniśmy przyjmować 2 litry płynów. Trzeba jednak pamiętać, że zalecenie to dotyczy osób o średniej aktywności fizycznej i prawidłowej masie ciała. Osoby, które regularnie trenują, powinny wypijać więcej, szczególnie jeśli mówimy o wysokiej temperaturze – wyjaśnia dietetyk.
Dlatego warto napić się nieco więcej jeszcze przed treningiem: 2 godziny lub godzinę przed wypić ok. 500 ml. W czasie samego treningu od 150 do 350 ml płynów, co 15-20 minut. Wiadomo, jeśli trenujemy na siłowni, chodzimy na zajęcia fitness, czy jeździmy na rowerze, sprawa jest łatwiejsza, ale przy bieganiu też da się to zrobić. Trzeba się wyposażyć w pas z bidonem, plecak typu camelbak (z takim biegam w górach) albo zaplanować trasę w taki sposób, by wyznaczyć sobie pętlę, gdzie np. robimy interwały, schować wodę w krzakach i popijać sobie, gdy mamy chwilę na odpoczynek. Po treningu, koniecznie pijemy! Ile?
– W upały najlepiej się zważyć przed i po bieganiu, na każdy utracony kilogram ciała wypić 1,5 litra płynu – mówi dietetyczka. Bez obaw, zazwyczaj to będzie mniejsza różnica niż kilogram.
Z bąbelkami czy bez?
I kolejne pytanie, które spędza sen z powiek: jaką wodę pić? Panuje powszechne przekonanie, że woda gazowana nie jest wskazana. Nie piłam jej długo, chociaż nie mogę powiedzieć: lubię taką szklaneczkę gazowanej z lodem i cytryną. Przez ostatnie lata rozmawiałam z wieloma dietetykami, trenerami, zawodnikami i większość z nich twierdzi, że wodę gazowaną możemy pić spokojnie. Starałam się wybierać wody mineralizowane, choć nie wszystkie mi smakują, bo sami dobrze wiecie, że tutaj może być różnie. Rzeczywiście najczęściej piłam Muszyniankę, bo też jest najłatwiej dostępna i praktycznie wszędzie można ją kupić. Tylko dlaczego tak naprawdę warto pić taką wodę?
– Wody zawierające zwiększoną ilość składników mineralnych powinny być wyborem osób borykających się z niedoborami tych składników odżywczych. Sięgać po nie powinny osoby prowadzące aktywny styl życia, gdyż pocą się więcej i tracą tym samym więcej składników mineralnych w porównaniu do osób o małej aktywności – wyjaśnia Katarzyna Choromańska. Zatem woda zmineralizowana to dobry wybór dla takich jak my 😉
Aplikacja dla zapominalskich
Jakie są sposoby na to, by nie zapominać o regularnym nawadnianiu? Ja mam dwa patenty: staram się mieć zawsze dużą szklankę z wodą na biurku, gdy pracuję i nieustannie ją uzupełniać, zabieram choćby małą butelkę zawsze do torby, gdy spędzam dzień na mieście lub podróżuję.
Niestety przyznaję, że mimo wszystko zdarza mi się, że nie przypilnuję sprawy tak, jak należy. Wspomniana Muszynianka wypuściła na rynek aplikację „Muszynianka-Pij wodę”, która ma ma za zadanie przypominać o codziennym uzupełnianiu płynów. Testuję ją od tygodnia i powiem tak: na razie to działa. Powiem szczerze: nie lubię aplikacji, bo najzwyczajniej w świecie nie mam czasu siedzieć na telefonie i klikać. Dlatego nawet na tę aplikację znalazłam swój sposób.
Generalnie działa to tak: podajesz wzrost, wagę, zaznaczasz o której godzinie wstajesz i kładziesz się spać, określasz jak bardzo aktywną osobą jesteś. Na podstawie tych danych aplikacja „przydziela ci” ilośc wody, jaką powinieneś wypić w ciągu dnia i regularnie przypomina o tym, byś sięgnął po szklaneczkę. Ci, którzy lubią się bawić aplikacjami, mogą zaznaczać za każdym razem ilość, jaką wypili i wtedy dostają zabawne odznaki,. którymi mogą się pochwalić na facebooku. Ja zaznaczam sporadycznie, ale mimo wszystko aplikacja skutecznie kilka razy w ciągu dnia przypomina mi o tym, żebym zwilzyła gardło szklaneczką wody. I powiem wam, że nawet na tak oporny materiał jak ja, to działa. Na serio od tygodnia pije regularnie, bo przypominam sobie o wodzie.
Tak jak wspominałam cel jest określany dla każdego indywidualnie, trzeba podać: wiek, płeć, wagę, aktywność fizyczną, godziny wstawania i zasypiania, ilość wypijanej kawy. Aplikacja dodatkowo przelicza dawkę magnezu, która jest odpowiednia do utrzymania właściwego poziomu w organizmie.
Póki co dostępna była w sklepie GooglePlay (https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.muszyniankapijwode.app).
Ale doczekałam się wersji na iPhone’a!
A może macie jakieś swoje patenty na to, by regularnie pić wodę? Chętnie przetestuję na sobie 🙂