Na szczęście mnie jakoś dziwnym trafem kolka omija – odpukać, ale pamiętam, że “za młodu” na znienawidzonych wówczas lekcjach wuefu łapała mnie często. Pytanie mnie jak sobie z nią radzić, ponieważ sama się z tym problemem nie borykam, zapytałam speca – Jakuba Czaję.
Dlaczego Jakub Czaja? Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że jest czynnym sportowcem z niesamowitymi wynikami, trenerem m.in. na obozach Tatra Running, ale przede wszystkim dr farm. ze specjalizacją w dziedzinie bromatologii, nauki zajmującej się jakością żywności i żywienia.
– Przyczyn kolek może być kilka, choć do tej pory nie ma jasności, jaki jest główny powód ich powstawania. Kolka bardzo często jest wynikiem skurczu w obrębie wątroby tj. często przewodów żółciowych. Najczęściej u biegaczy przyczyny są dwie tj. błędy dietetyczne i/lub nadreaktywność układu nerwowego powodująca przy bardzo intensywnym biegu skurcz. O ile z pierwszą możemy sobie poradzić jedząc mądrze i lekkostrawnie przed treningiem czy zawodami, o tyle z drugim typem jest już ciężko sobie poradzić, gdyż w wyniku reakcji na stres, jakim jest bieg, dochodzi o silnego obkurczenia przewodów co objawia się bólem. Lekarstwem na to mogą być leki typu no-spa (dawka 80mg) czy też scopolan, ale i one nie zawsze skutkuje.
– Ponadto, kolki mogą być też jelitowe, a ich przebieg wynika z ostrego skurczu mięśni gładkich jelit. Tutaj poradzenie sobie z kolką również polega na wyeliminowaniu błędów żywieniowych, działaniu rozkurczowym, bądź też niekiedy działaniu przeciwzapalnym, gdyż – również w schorzeniach jelit – jest pewnego rodzaju “nadreaktywność” na zalegający pokarm i niedokrwienie podczas biegu.
Co to oznacza? By nie najadać się tuż przed bieganiem (np. nie jemy orzechów), sięgać po lekkostrawne posiłki najlepiej na 2 godziny przed treningiem. Macie swoje sposoby radzenia sobie z kolką?